Siedziałam wieczorem przy biurku i rysując myślałam.. Dzisiejszy dzień był bardzo nie przyjemny dla mnie.
*retrospekcja*
Brązowo włosa dziewczyna siedziała w małej kuchni. Jadła skromny posiłek zostawiony przez sąsiadkę. Była to starsza pani która jako jedyna rozumiała Mari. Nadchodziła zima, dziewczyna wiedziała że nie przeżyje. Że zimno które przenika przez dziury w ścianach zamrozi jej ciało. Samotna łza ucieka z jej oka.
Wtem słyszy pukanie do drzwi. Przestraszona odsuwa się w kont. Do pomieszczenia wchodzi trzech mężczyzn. Jednym z nich jest wujek Marii. Dziewczyna trzęsie się ze strachu. To właśnie on skazał ją na talie życie. Zabił jej rodziców. To on spowodował wypadek. Powiedział to jej.-No kochana bratanico. Gdzie mój braciszek schował połowę majątku.- dziewczyna wiedziała ale nie mogła mu go dać. Jej ojciec miał wielki majątek. Wuj miał się nią opiekować, ale zabierając połowę fortuny jej ojca znikł. Kazał dziewczynie żyć w ciszy i ukryciu bo inaczej odeśle ją do domu dziecka.
-Nie wiem.- załkała brązowowłosa.
- Chyba się nie rozumiemy skarbie.- warknął i kazał jednemu z swoich ludzi przyprowadzić do niego dziewczynę. Marii wyrywała się ale to nic nie dało. Postawny facet rzucił słabym ciałem dziewczyny w stronę jej wujka. Mężczyzna usadził bratanice na kolanach i chwytając ją za włosy mocno pociągnął.- Jeśli nie zaczniesz mówić to ja znajdę dla Ciebie pracę w moim burdelu. Taka kurwa jak ty idealnie bedzie obsługiwać moich gości.- Dziewczyna drgnęła ze strachu, gdy dłoń wuja znalazła się na jej nodze i zsunęła ku górze.- Chyba że bedziesz tak dobra że zostaniesz moją własnością.- po tych słowach mocniej przycisnął jej drobne ciało do swojego. Dziewczyna poczuła jak jego krocze wbija się niemiłosiernie w jej plecy.
- Puść. Proszę.- facet wstał z krzesła i rzucając dziewczyna o ścianę udał się w stronę wyjścia. Ale zanim opuścił dom rzekł.
- Masz trzy dni. Zjawię się tu dokladnie za trzy dni. Kasa ma być na stole. Bo inaczej to zabiorę ciebie. - i wyszedł a Dziewczyna zalała się łzami.
*koniec retrospekcji*)
Mój rysunek był już gotowy kiedy poczułam czyjąś dłoń na moim barku. Zerwałam się szybko, ale postać przytrzymala mnie tak że nie mogłam się odwrócić. Zaczęłam płakać gdy jego dłonie błądziły po moim ciele.- Co się stało?- zapytał z gniewem. Tylko co go zdenerwowało to że płakałam.
- Nie dotykaj proszę.- szepnełam. On umieścił swoje dłonie na moich barkach ale mnie nie puścił.
- Co się dziś stało?!- krzyknął. Zatrzęsłam się. Czyli nie wiedział. Czyli mnie nie obserwuje. Czyli że nie jest świadom mojej śmierci. Postanowiłam się zabić. Jeśli nie znajdę pieniędzy ojca zabiję się. Wolę to niż być kurwą.
- Nic, proszę puść.- szepnęłam. A on mocniej mnie przycisnął do swojego torsu.
-Nie kłam!- warknął.
- Zostaw mnie proszę. Daj mi dziś spokój. Obiecuje jutro ci wszystko powiem. - wtedy jego dotyk zelżał. A nim się obruciłam jego nie było. Upadłam więc na pościel.
Lecz ona nie wiedziała że on czycha w ciemności...
-----
No na dzisiaj tyle z rozdziałami :)
CZYTASZ
30 days..
Mystery / ThrillerWystarczy 30 dni. Abyś na zawsze mnie zapamiętała. --- Bedę twoim totalnym zapomnieniem..