- Nie ma mniejszych rozmiarów? - Spytałam, gdy Minho rozglądał się za mniejszą parą butów do biegania.
- To jaki ty do purwy nędzy masz numer buta?!
Wystrzeliłam nogą w powietrze, trafiając Minho w twarz.
- Wszystko widzę! - Warknął. Nagle złapał mnie za kostkę i szarpnął mnie w górę tak mocno, że straciłam równowagę i spadłam z krzesła prosto na betonową posadzkę.
- Minho! Co ty odpieprzasz! - Warknęłam, wciąż leżąc z nogą wyciągniętą do góry.
- Trzeba było nie zaczynać. - Zaśmiał się, po czym spojrzał na moją podeszwę. - Trzydzieści sześć. Kobieto! Skąd ja ci wytrzasnę trzydziestkę szóstkę!
- Co mnie to obchodzi? - Podniosłam się i otrzepałam z kurzu.
- Nie znajdę! Nie mamy takich małych rozmiarów. - Minho wyciągnął głowę z kufra pełnego obuwia do biegania.
- Trudno. Pobiegnę w tych.
- Nawet metra w nich nie zrobisz.
- Nie mam większego wyboru. - Prychnęłam, zabierając się za otworzenie kufra ze sztyletami.
- Masz. - Minho z powrotem zamknął wieko. - Nie iść tam.
- Co próbujesz powiedzieć? Ja muszę tam iść.
- Wcale nie musisz.
- Muszę. - Uparłam się.
- Może Newt jednak miał rację. Nie powinienem ci na to pozwalać.
- Minho! Nie zrobisz tego! Musisz mi pozwolić, inaczej sama tam wbiegnę i nawet nie będziesz miał pojęcia kiedy!
- Przyznaj, robisz to tylko dlatego, żeby się wyżyć na Newcie?
Odwróciłam się i stanęłam z Azjatą twarzą w twarz. Bardzo zła.
- Nie. Robię to, bo chcę się stąd wydostać. - Burknęłam. Trzasnęłam go w rękę, w wyniku czego otrzymałam dostęp do noży. Wsunęłam sobie dwa sztylety do specjalnej pochwy i zawiązałam ją na biodrze. - Czekam przed wrotami. - Machnęłam na niego i szybko wyszłam. Było trochę zimno, bo ledwo co się zaczął dzień. Związałam włosy w kucyk i nałożyłam rękawiczki bez palców. Nie wiem, skąd oni takie mieli, ale nie wnikałam w to. Chciałam już znaleźć się w Labiryncie. Odejść jak najdalej, byleby nie spotkać Newta. Wiedziałam, co by się stało, gdyby się dowiedział, że jednak go nie posłuchałam.
- Już. - Usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się, ale nie stał tam Minho, tylko Thomas.
- Thomas? A co ty tu robisz?
- Idę z tobą zamiast Minho.
- Co? A niby dlaczego tak? - Zmrużyłam oczy. Katem oka zobaczyłam jak Minho wychodzi i patrzy na mnie przepraszającym wzrokiem. Prychnęłam i spojrzałam na Thomasa. - Pewnie boi się Newta, prawda?
- Nie wiem. Wiem, że jestem tu po to, by ci pomóc. Skoro naprawdę czujesz, że może coś w środku być, to dlaczego mielibyśmy tego nie wykorzystać?
Wzruszyłam ramionami.
- To jak? Kto pierwszy?
- I tak ci się nie uda! - Wystawił mi język i szybko wbiegł do środka.
- Ej! Nie było nawet startu! - Krzyknęłam i puściłam się biegiem w głąb korytarza, depcząc mu niemal po piętach.
Nie czułam zmęczenia, które powinno mi towarzyszyć. Biegłam, jakby moje nogi były stworzone tylko i wyłącznie do tego. W prawo, w lewo, w lewo, w prawo, prosto, zawrót, prawo, prawo, prawo, lewo. Ciągle zakręcałam. Dotarliśmy do celu w przeciągu pół godziny. Cała ściana obrośnięta bluszczem z metalową tabliczką. DRESZCZ.
CZYTASZ
Between worlds / Newt ( W TRAKCIE EDYCJI )
FanfictionNora. Z pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak się okazuje, są sami chłopcy. Nie pamięta niczego. Nikogo też nie zna. Wyjściem stąd jest jedynie Labirynt, który jest najniebezpieczniejszy...