Złamane serca i "pierwsze" spotkania

92 12 1
                                    

Obudziłam się sama w łóżku. Rozejrzałam się po pokoju, w sumie niczym się nie różnił od pokoju zwykłego nastolatka; zdjęci i plakaty na ścianach, książki porozrzucane na biurku i dwie ramki. Jedna z nich ze zdjęciem siostry a druga zupełnie pusta. Ciekawe czy kiedykolwiek, było tam czyjeś zdjęcie, czy cały czas stało puste. Tylko dlaczego, nie mógł go schować, czy coś?

Wstałam i lekko się zarumieniłam, wspomnienia ostatniej nocy powróciły. Szybko wstałam i podeszłam do szafy, wyciągając jakąś koszulę. Jak prawie wszystkie ubrania Lee, sięgała mi do połowy uda. Jeszcze raz obejrzałam pokój, a mój wzrok zatrzymał się na biurku. Leżały tam książki, jednak nie takie byle jakie... dotyczyły astronomii, a konkretnie konstelacji i gwiazd. Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Poczułam ciepłe ręce otulające moje ciało i podbródek chłopaka na mojej głowie.

-Zainspirowałaś mnie. Staram ci się dorównać.

Obróciłam się w jego ramionach i pocałowałam w usta. Byłam szczęśliwa, że mam tak cudownego chłopaka, który stara się wspierać i podzielać moje pasje.

-Czy mogę cię o coś zapytać? - zapytałam niepewnie, nie będąc pewna czy na pewno chcę to wiedzieć. W końcu może to pamiątka po jakiejś dziewczynie...

-No jasne.

-Dlaczego trzymasz pustą ramkę? - wyraźnie posmutniał. - Przepraszam, jeśli nie chcesz nie musisz mówić.

-Nie nic się nie stało. To... prezent od mojej... siostry... - wtuliłam się w chłopaka, przykładając jego rękę do mojego serca, próbując dodać mu odwagi. - Dała mi go zanim... zanim...

Do oczu napłynęły mu łzy. Przytuliłam go jeszcze mocniej.

-Cii... Nie musisz mówić - uniosłam wzrok ku górze, by spojrzeć mu w oczy. Były zamknięte. - Kochanie otwórz oczy, spójrz na mnie - otworzył je. Były one pełne łez, bólu, tęsknoty i... poczucia winy? Tak to zdecydowanie było to - Hej to nie twoja wina. Nie możesz się obwiniać. Ty za to nie odpowiadasz, stało się i już. Musisz żyć dalej.

Wziął mnie za ręce i pocałował.

-Dziękuję - natychmiast wyrwałam mu się, co bardzo go zdziwiło.

-Nie dziękuj. Za prawdę się nie dziękuje. To jest... prawda, coś oczywistego.

Zrozumiał i zaczął ponownie mówić.

-Dała mi ją, żebym włożył tam zdjęcie swoje księżniczki, wybranki serca itp. W każdym razie miała to być osoba którą będę kochał, najbardziej na świecie. Wtedy trochę mnie to brzydziło, ale teraz już nie uważam, że to słodkie.

-A czy było tam już zdjęcie jakiejś dziewczyny? - pytam zanim zdążyłam się ugryźć w język.

-Nie. Ale teraz chyba wiem kogo tam włożyć.

-Kogo? - zapytałam. Nie jestem pewna czy chodzi o mnie, jeśli tak to cudownie, ale jeżeli będzie inaczej nie wiem... może on nie traktuje mnie tak poważnie jak myślałam.

Chłopak nie odpowiedział, ale pocałował mnie namiętnie co rozwiało wszystkie moje obawy. Zauważyłam że każdy kolejny pocałunek smakuje inaczej, lepiej. Zazwyczaj mówi się, że ten pierwszy powinien być wyjątkowy itp. ale najwyraźniej nie w naszym przypadku. Nasze pocałunki za każdym, kolejnym razem były wyjątkowe. Czułam jakbym coraz bardziej się w nim zakochiwała. Tą cudowną chwilę przerwał dzwonek telefonu Leo.

-Odbierz - powiedziałam w jego usta.

-Niech sobie dzwoni - odparł nie odrywając się ode mnie.

BalanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz