Nowe przyjaźnie i łzy

77 8 1
                                    

Po wyjściu Lee lekarz zaczął że mną rozmawiać.

-Jak się pani czuje?

-Dobrze.

-Straciła pani przytomność...

-Nogi się pode mną ugięły, dopiero później odleciałam - przerwałam mu.

-W każdym bądź razie musimy zbadać panią ponownie.

-Znowu.

-Tak, sprawdzimy czy nie ma pani żadnych tętniaków odpowiedzialnych za utratę świadomości.

-Długo to potrwa?

-Nie, tylko chwilę. Proszę zdjąć kolczyki, naszyjniki i wszystko co metalowe, zaraz przyjedzie po panią pielęgniarka.

Lekarz wyszedł z sali a na jego miejscu pojawiła się Lu. Ściągnęłam naszyjnik i próbowałam się podnieść jednak kolejny już raz zobaczyłam mroczki.

Kobieta widząc co się dzieje wybiegła po lekarza. Kolejny raz przybiegł w asyście mojego chłopaka. Zaczął świecić mi latarką po oczach.

-Szybko pod rezonans.

Pielęgniarka wyodpinała wszystkie kable, a ja poczułam się lepiej kiedy odpięła kroplówkę. Znów zaczęła wszystko dobrze widzieć, jeśli można to tak nazwać. Każdą z osób stojących w pokoju otaczała lekką aurą, w innych kolorach i o różnej intensywności. Lu była delikatnie żółtawa jak promień słońca. Lekarza czerwona i jaskrawsza. Natomiast Lee'ego była blado niebieska, delikatnie łączyła się z moją biała jak śnieg, najjaśniejszą w tym pokoju. Jednak najgorsze w "blasku" chłopaka było to że gdzieniegdzie miał ciemne plamy także jego otoczka światła wydawał się poszarpana. W przypadku pozostałych osób była ona gładka. No może z wyjątkiem Lu, której poświata miała już lekkie uszczerbki.
O co w tym wszystkim chodzi, dlaczego bez kroplówki jest mi lepiej? Co w niej takiego jest? I czemu do cholery widzę te aury? Gdzie jest moja księga? Tam na pewno są odpowiedzi.

Do moich dziwactw trzeba jeszcze dodać głosy dochodzące jakby z tunelu.

Najlepiej dla mnie słyszalne były jak mi się wydaje Lee'ego. Bał się o mnie i chciał pocałować, przytulić tak aby wszystkie troski, problemy odeszły w niepamięć.

-Kotku wszystko zaraz będzie dobrze, tylko nie zostawiaj mnie.

Po chwili razem z całym łóżkiem zostałam wywieziona z sali, a następnie przetransportowana do pokoju z jak mniemam radiografem. Przenieśli mnie na łóżko, czy coś takiego, po chwili wszyscy wyszli.

-Dobrze teraz proszę się nie ruszać.

Łóżko na którym leżałam zaczęło wjeżdżać do urządzenia.

Po skończonym badaniu przewieźli mnie na salę, choć inną niż tej w której byłam, słońce już zaszło, a na niebie za oknami zaczęły świecić pierwsze gwiazdy. Na łóżku obok leżała dziewczyna z zabandażowanymi rękami. Uśmiechnęłam się do niej a następnie skierowałam wzrok na lekarza.

-Panie doktorze co mi jest?

-Nie wiemy czego powodem są pani zasłabnięcia, może to wynik stresu, lub zatrucia tlenkiem węgla. Dobra wiadomość jest taka że wszystko w mózgu jest w porządku.

-Czy mogło to być spowodowane kroplówką, bo kiedy zostałam od niej odpięta to od razu poczułam się lepiej.

-Możliwe że jest pani uczulona na jakiś jej składnik, choć dziwne jest to że nie wystąpiły u pani żadne inne objawy, ale powiem pielęgniarką aby przestał ją pani podawać. Zaraz pielęgniarki przyniosą pani rzeczy.

BalanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz