Naciągam mocniej kaptur na głowę, chroniąc się przed wiatrem ciskającym mi pojedyńcze kosmyki w twarz i rozwścieczonym deszczem.
Krople wody, wbijają się w moje ciało, niczym tysiące rozżarzonych igieł.
Jest noc.
Przemykam ulicami, pogrążonego w grobowej ciszy, przedwiecznego miasta.
Miasto ma swój mroczny urok, a ja mogę się założyć, że za dnia musi być tu naprawdę pięknie.
Zamykam oczy.
Wsłuchuję się w swój urwany oddech.
Myśli kotłują mi się w głowie.
Skręcam w lewo, wprost w ciemną uliczkę.
-Zgubiła się panienka?-zatrzymuję się na dźwięk aksamitnego głosu
Odwracam się powoli, przybierając pokerową minę.
Mimo wyćwiczonej, swobodnej pozycji jestem przerażona i gotowa do ucieczki.
Włoski jeżą mi się na karku.
Postać kryje się w cieniu, tak że widzę tylko zarys jego sylwetki.
Spokojnie, bez paniki...
-Słucham?-staram się opanować drżenie, ale panicznie się boję
-Co taka ładna dziewczyna robi sama, o tej porze, w takim brzydkim miejscu, jak to, hm? Przyszłaś pozwiedzać?
Zaciskam palce na chłodnej stali pistoletu, który otrzymałam w chwili przejścia do tego wymiaru, byłam wtedy święcie przekonana że to niedorzeczne, bo przecież niedość że nie potrafię strzelać, to jeszcze nigdy nie zdobyłabym się na ten okropny czyn.
W tej chwili, wszystkie moje racje zostały zastąpione paniką, a chłód tej śmiercionośnej machiny mnie uspokajał.
Postanawiam grać na zwłokę i przekonać się co będzie potem.
-Oh, tak, zabłądziłam-kłamię-Jest strasznie ciemno i pomyliłam...pomyliłam zakręty.
-Czyżby?
-Tak, wie pan...
Postać powoli wyłania się z cienia, a ja odruchowo robię krok w tył.
Emanuje od niego grozą, czymś mrocznym i złym.
Całe moje ciało krzyczy 'biegnij!' ale ja stoję w miejscu, wmurowana w ziemię.
-Jak się nazywasz?
Mijają kolejne sekundy, a ja uparcie milczę, co nie działa na moją korzyść.
-Mama nie pozwala mi zdradzać swoich danych osobistych obcym, przykro mi.
-A czy mama, pozwala ci włóczyć się po nocach w mieście pełnym demonów?-mówiąc to, zbliżał się do mnie, obnażając ostre, wilcze kły-Co, maleńka?
Oddech mi przyśpiesza.
Zaciskam mocniej palce na pistolecie.
Nie jestem aż tak bezbronna, w końcu władam ogniem...ba! ja nim jestem!
Ta myśl dodaje mi otuchy, jednak kiedy wyraz twarzy demona zaczyna przypominać wygłodniałe zwierze, o mało nie zaczynam się trząść ze strachu.
-Skąd pomysł, że ja nim nie jestem?-pytam unosząc głowę-A może to ty, powinieneś się bać?
-A ty się boisz?
Zaprzeczam, kręcąc głową, o pół sekundy zbyt szybko.
-A może powinnaś?-powtarza po mnie, uśmiechając się drapieżnie
-Może powinnam.
Demon mierzy mnie nieśpiesznym spojrzeniem, nie zostawiając na mnie słuchej nitki.
Mimowolnie się wzdrygam.
-Ciekawe...-mruczy-Bardzo ciekawe...
Analizuje swoje szanse przeżycia kiedy zacznę uciekać i dochodzę do wniosku że to moja jedyna szansa, aby wyjść z tego cało.
Chociaż jeśli zacznę biec, zwrócę na siebie uwagę, najpewniej gorszych istot.
Zaryzykuję.
Czekam na odpowiedni moment.
-Swazi byłby zadowolony z takiej zdobyczy...mogłaby na przykład...-mruczy sam do siebie, intensywnie się nad czymś zastanawiając.
Cofam się o krok.
Jeszcze jeden.
Moje ciało się napręża, gotowe do maksymalnego wysiłku.
Mężczyzna zamyka na chwilę oczy, rozkoszując się jakąś myślą, a ja rzucam się do ucieczki.
Biegnę, napędzana adrenaliną.
Niczym nakręcana lalka, której każdy obrut klucza dodaje energi.
Moje stopy ledwo dotykają ziemi, kiedy pędzę ciemnymi uliczkami.
Serce wyrywa mi się z piersi, galopując gdzieś samemu, zbyt szybko abym mogła za nim nadąrzyć.
Z trudem łapię oddech, ale uciekam.
Uciekam.
Uciekam.
Uciekam.
Jakby od tego zależało moje życie, bo właściwie zależy.
Nagle przeszywa mnie okropny ból w nodze.
Upadam.
Słyszę nad sobą złowieszczy śmiech i panicznie próbuję się podnieść, jednak nie potrafię.
Nie dostrzegam też nic, prócz ciemności.
-Zostaw mnie-wyduszam z siebie, łapiąc oddech-Błagam
-Mój Pan, ucieszy się na twój widok, mały feniksie. Dawno tu takiej nie było, od czasów Alice...
-Mamy?!-mamroczę i tracę przytomność, pozwalając ciemności sobą zawładnąć.
CZYTASZ
Feniks
FantasyGdy matka nastoletniego Feniksa, popełnia samobójstwo. Nieświadoma swych mocy dziewczyna, wznosi płomienie i spala cały dom. Może dlatego interesuje się nią Strefa, nie, nie strefa 51, wiem że o tym myślisz. Poznaje tam tych dobrych i tych złych...