Zastała go stojącego przy oknie. Po dwóch dniach był już w stanie wstać. Co prawda nie bez pomocy, ale to zawsze jakaś poprawa. Dziewczyna podeszła do niego i przytuliła się. On odwzajemnił uścisk i pocałował ją w usta. Wydawał się taki spokojny, jakby bez życia. Przeszedł przez wrota śmierci i to zostawiło na nim swe piętno.
- Co u ciebie? – spytała pełna entuzjazmu
- To co przez ostatnie dwa dni – czyli nic – westchnął – ale ty opowiadaj, wydajesz się być poruszona.
- Wygrałam turniej! – pochwaliła się jak dziecko – a poza tym ktoś próbował zabić twego brata. I nawet wiem kto – tu jej głos zagrzmiał złowrogo.
- Co?! Kto?! – krzyknął poruszony królewicz – gadaj szybko!
- Podczas zamieszania związanego z moim zwycięstwem znany mi „czarodziej" zrzucił na naszego ukochanego królewicza fragment gzymsu...
- Oooooch... – jęknął Wren
- ... na szczęście – podjęła Lilli – udało mi się osłonić go przed upadającą skałą. Przeniosłam się i utworzyłam nad nim magiczną tarczę.
- To coś nowego... – młodzieniec zastanowił się – czytając w księgach proroctwa nie znalazłem tam wzmianki o błyskawicznym przenoszeniu się między oddalonymi od siebie miejscami. To dziwne...
- Nie jest dziwne – przerwała dziewczyna – po prostu nie jestem tym, za kogo mnie uważasz. Czytałeś spis zdolności twojej byłej narzeczonej, Elizy. Nie wiesz kim jestem. Nikt tego nie wie. Teraz nie będę już taka cenna dla wszystkich, zignorują mnie. Zagrożenie jednak istnieje i ja ciągle walczę. W snach widzę alternatywne wersje przyszłości, które powinnam zmienić. Nie mogę dopuścić, aby te wyobrażenia stały się prawdą.
- Co konkretnie widziałaś? – spytał zainteresowany
- Śniło mi się, że ty mnie zostawiłeś, ponieważ okazałam się inna niż przypuszczałeś – powiedziała ze smutkiem – ponieważ jestem kimś innym. Ja naprawdę cię kocham. Zbyt szybko się pogrążyłam. Boję się. Nie chcę, abyś mnie opuścił. Może nie zależą ode mnie losy świata, ale coś muszę znaczyć. Nie posiadam tych nienaturalnych zdolności bez powodu. W tym jest cel. Ukryty sens.
- Nawet tak nie myśl – rzekł królewicz przyciągając ją do siebie – jesteś tym kim jesteś i tego nie zmienisz. Po prostu urodziłaś się do wielkich rzeczy. Ja miłuję cię właśnie za twoją osobowość, za naturę właściwą bohaterom. Ty jesteś wojowniczką, walczysz o wolność. Nie dasz się zniewolić. Jedyna rzecz, która krępuje twoje ruchy to twoja miłość do mnie. Ale nie martw się – pocałował ją – ja zawsze będę obok. Nawet jeżeli będzie to niemożliwe.
- To prawda – powiedziała spoglądając na niego z miłością – moja niezależność umarła wraz z uczuciem do ciebie. Nie żałuję jednak tego. Jest część mnie, której nigdy nie odzyskam. Mała, wesoła i beztroska dziewczynka dorosła zbyt szybko. Chciałabym znaleźć czas żeby znów być dzieckiem.
- Bądź tym kim chcesz być – wziął ją za rękę – ja będę cię zawsze kochać.
- Dobrze więc – powiedziała śmiejąc się. Chwyciła królewicza za nadgarstek i zaczęła wirować niczym tancerka. Kręciła się szybko i nieuważnie zawadziła o policzek chłopaka. Ten syknął z bólu, ponieważ jego rana na twarzy jeszcze się nie zasklepiła. Lilli natychmiast się zatrzymała i z niepokojem spytała:
- Nic ci nie zrobiłam? Pokaż... – uniosła dłoń i zbliżyła ją do jego policzka. Na palcach pojawiły się płomyczki i gdy ułożyła rękę na przecięciu skóry, ogniki wniknęły w nie i rana zniknęła. Pozostała tylko różowo – biała pręga blizny.
YOU ARE READING
Tam, gdzie rosną róże ~ Korekta
FantasyBajkowa historia umieszczona w zupełnie NIEbajkowym świecie. Tu ludzie mają realne problemy, krwawe wojny, rasizm i dyskryminację. Witamy w królestwach północy, państwach o utartych szlakach i wytyczonych zasadach. I w takiej właśnie sytuacji świat...