Rozdział 44: Pieśń Skrzydlatego

17 0 0
                                    

Czas minął im szybko i ani się spostrzegły jak nadszedł wieczór. Sheila wysłuchała nieco okrojonej z brutalniejszych szczegółów historii Lilli, opowiedzianej w tak pomysłowy sposób, że co chwila wybuchały śmiechem. Czarna Róża dowiedziała się również wielu ciekawych rzeczy o życiu Gwiazdy Polarnej i życiu na południu w ogóle. Sheila, a przez nią również Lilli, miała dużą i trzymającą się zwyczajów rodzinę. Jej matka, która pochodziła oczywiście z południa, miała wiele rodzeństwa. Nikt oczywiście nie był zadowolony z jej związku z człowiekiem z północy i to w dodatku kimś raczej ważnym, pochodzącym z możnego rodu. Dlatego też zaślubiona już według północnych ceremonii Brego z rodu Schwarzingerów zamieszkała w Serinie, na Zamku Czarnej Róży. Niestety jej krewni nie dali za wygraną i ściągnęli ją z powrotem nad Szmaragdowy Ocean. Tam też urodziła pierwsze dziecko – Sheilę, nazwaną tak przez ojca, a na południu wołaną Gwiazda Polarna. Świeżo upieczona matka ciężko zachorowała, a pomóc jej mógł tylko bardziej suchy klimat, więc przeprowadziła się na powrót do rodzinnego siedliska męża. Cztery lata później na świat przyszedł Wielki Sokół, bardziej podobny do matki niż Sheila. Lecz choroba powróciła. Niestety, mimo pomocy najlepszych medyków, kobieta umarła pół roku później. Sheila i jej mały braciszek zostali półsierotami, a ich ojciec, wezwany przez rodzinę żony musiał wrócić na południe, oczywiście razem z nimi. Lecz stało się to dopiero jedenaście lat później, po narodzinach Lilli. Tam pozostali aż do teraz, a Gwiazda Polarna założyła już własną rodzinę – miała męża i dwójkę dzieci, a Wielki Sokół był zaręczony z piękną dziewczyną o imieniu Niska Brzoza.

Ogólnie ludzie na południu szybko zaczynali dorosłe życie, pod tym względem nie różnili się od tych z północy. Tam czasem dzieci bywały swatane jeszcze przed urodzeniem, często wbrew ich woli. Tak samo było z Lilli – miała poślubić dziedzica zamku znajdującego się na jakimś całkowitym pustkowiu, podobno najbliżej Puszczy Heretyków, na wschodzie. I wszyscy wiedzą jak ta historia się rozwinęła. Bo do końca było jeszcze bardzo daleko.

Czarna Róża wypytała kuzynkę dokładnie o kwestie religijne na południu. Wszyscy jednolicie wierzyli w jednego boga, którego nazywali Skrzydlatym Duchem. Nikt nie spierał się jakoś o kwestię dogmatów, jak to działo się w górnym dorzeczu Leffaran, gdzie po podziale na Serin i Westerię religia również stała się rozdzielona na dwa wrogie obozy z dwoma niezależnymi przywódcami i rzeszami gniewnych wyznawców, którzy, mimo wspólnych bogów, szczerze się nienawidzili. Ponadto na północy zachował się jeszcze kult Pierwszego Bóstwa, które podobno miało stworzyć kwartet bogów północy. Dodatkowo w puszczy na wschodzie ukryci heretycy czekali na przyjście Nowej Bogini, mającej ocalić ich przed uciskiem złych „panów", ponieważ byli to głównie zbiegli z pracy pańszczyźnianej chłopi.

Aż do wieczora kobiety wymieniały się doświadczeniami i przemyśleniami. Gdy słońce skrywało się za horyzontem Sheila nagle umilkła jakby zbierając się na odwagę. Przemogła się i rzekła:

- Szaman kazał mi coś ci powiedzieć – jej głos był ochrypły i niepewny. Widząc, że Lilli słucha z uwagą, kontynuowała – gdy opatrywał twoją ranę... zobaczył... - te słowa nie chciały przejść jej przez gardło – w twoim ciele, głęboko, tkwi odłamek ostrza, którym cię zraniono... wykonany z metalu, który uniemożliwia wszelką magię, więc szaman nie mógł go wydobyć śpiewając najstarsze zaklęcia, jak to zwykle się robi. Fragment wbity w mięsień, a może i kość z pewnością spowoduje zakażenie i... - nie musiała kończyć.

Lilli przemilczała tę sprawę. Nie miała zamiaru marnować tak pięknego wieczoru na zamartwianie się przyszłością. Coś się zrobi, wymyśli i wszystko pójdzie wytyczonym torem. Przeznaczenie było pod jej władzą i nie mogło płatać figli. Szybko więc zmieniła temat.

Tam, gdzie rosną róże ~ KorektaWhere stories live. Discover now