Obity czerwonym suknem wysoki fotel mający udawać tron był niewygodny. Młody mężczyzna siedzący na nim jednak przypominał króla. Jasnowłosy i szczupły, patrzył po sali ze swojego miejsca na podwyższeniu. Mrużył oczy jak krótkowidz, ale znając wszystkich nie miał problemu z ich rozpoznaniem.
Argo Schwarzinger spojrzał na niego z nieskrywaną niechęcią. Nikt z stojących dookoła tronu nie był przychylny nowemu królowi, który został koronowany zaledwie wczoraj, 17 października. Ogólnie w komnacie zostali zebrani wszyscy związani z rodem Schwarzingerów, co nie uszło uwadze chłopaka. Młody król się jeszcze nie odezwał, więc nikt nie miał pojęci a o czym będzie dyskusja. Argo stał obok stryja, Konrada, który niedawno próbował zabić wtedy jeszcze królewicza Wrenista, w nie do końca uczciwym pojedynku. Nieco dalej stał drugi z braci ojca Argo - Heinrich. Przybył niedawno z zamku w górach, nazywanego Uber. Wezwani zostali również dalsi krewni oraz rodzina od strony matki, która pochodziła z rodu Feuer. Była to część familii, której Argo nie znał za dobrze, więc nie zamienił z nimi słowa. Za to jego siostra, Lilli na pewno ucieszyłaby się z tego spotkania. Przez pewien czas jeździła do wujów i ciotek, którzy słynęli z dobrego wychowywania dzieci. Rodzice chcieli mieć grzeczną córeczkę. Chłopak właśnie zaczął się zastanawiać gdzie jego młodsza siostrzyczka się podziewa, lecz król przerwał wiszącą w powietrzu ciszę i myśli wszystkich na sali.
- Wybaczcie mi to nadzwyczajne zebranie - zaczął - ale mam wam do przekazania smutną wiadomość. Jest ona tragiczna zarówno dla was, Schwarzingerów i ich krewnych, jak też dla nas wszystkich, którym zależy na istnieniu tego świata w jego niezmienionej postaci. - młodzieniec przerwał na chwilę, jakby czekając aż słuchacze przetrawią to, co właśnie powiedział. Ten moment wystarczył, aby Argo zaczął mieć złe przeczucia. Myśl o siostrze, która jeszcze niedawno była bohaterką, nie dawała mu spokoju. A co jeśli młody król jej się pozbył, jak pozbywa się niewygodnej kochanki? Kim ona dla niego była? Co mógł jej zrobić? Jeżeli ją skrzywdził, zabiję sukinsyna - pomyślał ze złością brat Lilli.
- Strata jest dotkliwa dla wszystkich, ale dla nas tu zebranych szczególnie. - to „nas" rzucało się tak nachalnie i drażniło uszy Argo. Co on mógł o niej wiedzieć? - więc... - widać było, że słowa, które miał zaraz wypowiedzieć, nie chcą przejść przez usta młodego króla. - wasz krewna Lilli nie żyje.
To zdanie zawisło nad salą jak miecz, który zaraz spadnie i zetnie głowę nieszczęsnemu skazańcowi. Argo skurczył się i zacisnął pięści, aby się uspokoić. Sposób, w jaki ten monarcha od siedmiu boleści nazywał jego ukochaną siostrę, przyprawiał chłopaka o gęsią skórkę. Jak on mógł mówić o Lilli jej zdrobnionym imieniem, które znała tylko rodzina i zresztą nie pochwalała tego? Jej oficjalne imię brzmiało Liliana i tak powinna się przedstawiać. Czemu temu niewydarzonemu królewiczowi zdradziła swój familiarny przydomek? Zresztą teraz to nieważne, przecież już nie żyje. Przestała istnieć.
Argo nie mógł się rozpłakać. Pragnął nigdy nie przychodzić tutaj i nie musieć oglądać tej niby zmartwionej miny króla. Chciał uciec od tego fałszu, jakim pokrywali się wszyscy w tym chorym mieście. Był prostym żołnierzem, wolał walczyć, nie interesowała go polityka. Podjął decyzję. Nazajutrz wyrusza razem ze swoim oddziałem na front, wspomóc młodszego królewicza, który wyruszył tam kilka dni temu.
- Co jej zrobiłeś? - ciszę przerwał przesycony jadem głos stryja Heinricha. - zapłacisz za to...
- Gdy wyruszyła na południe - przerwał mu Wrenist - aby sprowadzić dla nas pomoc, ponieważ nikt z was się nie odważył, została zabita przez Elizabeth, córkę pana na Ostatnim Bastionie Północy. Nie maczałem w tym palców, musicie mi uwierzyć. Naprawdę jest mi przykro.
W Argo zawrzał gniew. Co on mógł wiedzieć o naszych uczuciach? Właśnie straciłem drugą najbliższą mi osobę na tym świecie, a jemu jest przykro - pomyślał chłopak z furią. - zresztą pierwsza z tych osób również nie żyje - to mój ojciec. W obu przypadkach zginęli przez niego. Co ja mu zrobiłem? - młodzieniec był pełen goryczy.
- I tylko tyle chciałeś powiedzieć, Wasza Wysokość? - spytał równie zdenerwowany stryj Konrad. - nic nie wiadomo: gdzie ją pochowano, od czego zginęła i czy na pewno umarła?
- Co...? - król na chwilę stracił wątek. Wyglądało na to, że nie zadał sobie wcześniej tych pytań. - Elizabeth Rienne jest wiarygodnym świadkiem, jestem tego pewny.
- Więc jak zginęła moja siostra? - Argo zabrał głos i od razu zagiął młodego monarchę. Jak widać niedokładnie wypytał swojego świadka. - zabójcy muszą ponieść karę.
- Przypominam ci, młody człowieku, że Lilli była wyjęta spod prawa w chwili swojej śmierci. - odrzekł chłodno Wrenist. - zabić mógł ją każdy i nie ponosi za to kary. W każdym razie w Westerii.
- Nikt nic o tym nie słyszał - odparował hrabia Schwarzinger - jakie zbrodnie popełniła i czemu nie została za nie ukarana? W taki sposób jest egzekwowane prawo tutaj u was?
- Jej winy są tajemnicą państwową, a poszukiwania były prowadzone jeszcze za rządów mojego ojca, więc mnie nie można za to osądzać - powiedział spokojnie król. - zresztą i tak nie udałoby się jej złapać. Sami ją przecież znacie - młody monarcha spuścił nieco z tonu i nawet się uśmiechnął, lecz widać było po jego oczach w jaki sposób naprawdę się czuje. - tyle chciałem wam powiedzieć, możecie wyjść - rzekł na zakończenie.
Sala zaczęła powoli pustoszeć. Było w niej tylko kilkanaście osób, ale ich kolorowe ubrania napełniały pokój niczym kwiaty łąkę. Tylko Argo został. Stał naprzeciw tronu i wśród tłoku patrzył na twarz młodego króla, która teraz, gdy nikt nie patrzył, wydała się niewypowiedzianie smutna. Nie, to tylko złudzenie - zamyślił się chłopak - wykorzystał Lilli, była jego kochanką, a teraz to tylko gra. Nie jest mu przykro. A jego narzeczoną jest Eliza.
Eliza, którą kocham - pomyślał Argo i wyszedł.
YOU ARE READING
Tam, gdzie rosną róże ~ Korekta
FantasyBajkowa historia umieszczona w zupełnie NIEbajkowym świecie. Tu ludzie mają realne problemy, krwawe wojny, rasizm i dyskryminację. Witamy w królestwach północy, państwach o utartych szlakach i wytyczonych zasadach. I w takiej właśnie sytuacji świat...