Około pierwszej nad ranem byliśmy już gotowi. Staliśmy w przedpokoju, ubrane w ciepłe bluzy z kapturami, grube dresy, grube skarpety i buty. Na plecach mieliśmy plecaki, które po brzegi była wypchana jedzeniem i piciem. Zabezpieczyliśmy się także w latarki, a każdy z nas miał paralizatory, który tata zdobył na ostatnią chwilę, nie miałam pojęcia jak. Chciał nam jeszcze wcisnąć noktowizory, ale stwierdziliśmy, że to całkowicie niepotrzebny, a ciężki balast.
- Jesteście tego pewni? - zapytała mama.
Denerwowała się jak każdy z nas. Spojrzeliśmy po sobie i skinęliśmy głowami. Byliśmy bardzo zdeterminowani, mimo tego, że nie do końca pewni siebie. Oczywiście, każdy z nas miał pewne wątpliwości co do sytuacji, w której się znaleźliśmy, była naprawdę ciężka. Ale dla chcącego nic trudnego, przecież!
- Już nie ma innego wyjścia - powiedziałam głośno to co wszyscy myśleli.
Mama ucałował wszystkich w czoło, a mnie przytuliła i długo nie chciała puścić.
- Błagam, uważajcie na siebie. Nie wybaczę sobie, jeśli coś wam się stanie...
Głos jej się załamał, a po twarzy popłynęły słone łzy. Otarłam je z jej twarzy i uśmiechnęłam się ciepło. Jeszcze raz mnie mocno przyciągnęła do siebie. Nie pozwolę, żebym znowu to utraciła, za żadne skarby świata. Wszystko będzie dobrze. Nie brałam innej opcji pod uwagę.
- Kto by pomyślał, że jeszcze rok temu myślałem, że nic z ciebie nie będzie, a teraz jesteś największą wojowniczką jaką znam... - powiedział tata i pocałował mnie w głowę. - Jedźmy już.
Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami i podążyli do samochodu. Usiedliśmy razem na tylnym siedzeniu. Gdy odjeżdżaliśmy, odwróciliśmy się jeszcze i pomachaliśmy mamie, która stała na schodach przed drzwiami wejściowymi. Jej sylwetka coraz bardziej się oddalała, chciało mi się płakać, że znowu muszę ją zostawiać, ale musiałam uratować niewinne istnienie przed niebezpieczeństwem. Miałam nadzieję, że była ze mnie teraz dumna i że mocno trzymała kciuki, że nasza wyprawa odniesie same sukcesy.
Całą drogę razem z moimi przyjaciółmi, trzymaliśmy się za ręce i śpiewaliśmy znane przeboje, które leciały w radiu. Czas szybko mijał, a każdy z nas próbował się odstresować. Nagle Klara mocniej uścisnęłam moją rękę, a samochód zatrzymał się. Wyjrzałam przez okno i przełknęłam ślinę, bałam się mimo tego, że myślałam, że nie będę.
Stanęliśmy u bram piekieł...
***
I co Wy na to? :)
Podejrzewacie coś? :D
Wasza Kejti xx
CZYTASZ
Niedoszły Samobójca ✅
JugendliteraturPamiętam jak się zaczęło. Pamiętam przez kogo. Pamiętam jak było kiedyś. Pamiętam wszystko w szarych kolorach. Wszystko powraca jak wyświetlony na dużym ekranie czarno-biały film z mojego życia. Wszystko to przeżywam po raz setny. Ludzie gówno wiedz...