Rozdział dwudziesty pierwszy

5.4K 607 33
                                    

Tej nocy nie przespałam. Gdy inni już usunęli, ja tępo wpatrywałam się w sufit i myślałam o Krzyśku. Płakałam po cichutku, żeby nie budzić reszty i marzyłam o tym, żeby mieć go tylko w swoich ramionach, oddałabym za to uczucie wszystko... Kochałam jego intensywny zapach, którym mnie opatulał gdy zjawiał się tuż obok mnie. Teskniłam za jego głosem, który nie miał nic wspólnego z krzykiem, a nawet rykiem, który wydobył się z niego w nocy. Chciałam poczuć jego usta na swoich i chociaż na chwilę zapomnieć o tym całym syfie, który przewrócił mój świat do góry nogami.

Moim jedynym pragnieniem w tamtym momencie było przytulić się do jego cieplej klatki piersiowej i poczuć się w końcu bezpieczna, chociaż na małą chwilkę...

Gdy słyszałam tylko całującą się parę obok mnie, myślałam, ze szlag mnie trafi, wstanę i im zapierdole... Fakt, byłam cholernie zazdrosna o ich relacje, bo ja byłam tak naprawdę sama w tym psychicznym świecie... Nie miałam nikogo, nikogo po za nimi, osobami, które odnalazło swoje szczęście w sobie nawzajem. Cieszyłam się, bo kto głupi by się nie cieszył szczęściem swoich najlepszych, jedynym przyjaciół?

Wstalam z łóżka i omijając ich ciała, które ułożone były na podłodze obok siebie, podeszłam do niewielkiego okna przysłonięte szczelnie żelaznymi kratami. Wyjrzałam przez nie i momentalnie zatęskniłam za ciepłym domem, niemalże zawsze uśmiechniętą mamą i zawsze pomocnym tatą... Przez myśl przemknęło mi nawet przez myśl, że chcę by Krzysiek ich poznał, byli moją największą dumą i radością.

Musiałam mu pomóc, nie tylko go uwolnić i dać poczucie bezpieczeństwa, ale przypomnieć mu o jego tożsamości. Musiałam go nauczyć wszystkiego jeszcze raz, jak się cieszyć, jak smucić, jak kochać czy walczyć o samego siebie. Chciałam to zrobić natychmiast, ale niestety to było niemozliwe...

Już nie długo, obiecuję...

***

Dotrzyma obietnicy?

Wasza Kejti xx

Niedoszły Samobójca ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz