Rozdział 6

1.2K 96 1
                                    

Idąc po korytarzach więzienia zaczęłam panikować. Strażnik, który był zresztą moim ulubionym strażnikiem, bo zawsze dobrze mnie traktował i lubił się ze mną podroczyć, prowadził mnie w zupełnie inną stronę niż była część szpitalna. Po chwili wiedziałam już mniej więcej gdzie idziemy i zamarłam. Ale spokojnie, nie panikujmy... Po prostu spytaj:

-Tom (bo tak miał na imię strażnik), gdzie my idziemy nie miałeś mnie zaprowadzić do medyka?

Tom tylko popatrzył się na mnie tylko wzrokiem, który mówił, że moje przypuszczenia co do miejsca do którego się udajemy, sprawdziły się. Pokój strażników. Tam właśnie szliśmy, nikt nie chciał się tam znaleźć. Działy się tam straszne rzeczy, a trafiał tam, ten który coś odwalał. Kurwa! Przecież ja nic nie zrobiłam! To Sam zaczął tą scenę w stołówce, a przecież ja nawet nie posunęłam się do rękoczynów. Ja pierdole! Ja nawet nie przeklęłam. Zauważyłam, że już przekraczamy próg pokoju. Znajdowało się tam niewielkie biuro przepełnione monitorami, na których pokazany był obraz ze wszystkich kamer w ośrodku, więc trochę tych monitorów było. Oprócz tego znajdowały się tam cztery krzesła i niewielki aneks kuchenny, w którym można było zaparzyć kawę lub herbatę. Nagle Tom odezwał się do jednego z grubasów siedzących przy monitorach:

- Widziałeś scenę w stołówce?

- Tak. Dobrze, że ją tu przyprowadziłeś trzeba ją ukarać.

- Więc co mam jej zrobić?

- Swoją drogą to bardzo piękna dziewczyna. Pójdźcie już.

Strażnicy wymienili się jeszcze znaczącymi spojrzeniami i wyszliśmy z pomieszczenia. Czyli to wszystko? Pościli mnie wolno? Coś mi tu śmierdzi, najbardziej niepokoi mnie to spojrzenie, które strażnicy wymienili tuz przed moim wyjściem z pokoju. Zadecydowałam, że muszę się upewnić i zapytałam Toma:

-To wszystko? Nic mi nie zrobicie? – Tom uśmiechnął się smutno

-Tak się składa, że Bob ma słabość do pięknych kobiet.

-Domyślam się, że Bob to ten strażnik z którym rozmawiałeś?

-Dokładnie!

Odetchnęłam z ulgą. Już myślałam, że przytrafi mi się coś strasznego. Rozmyślając nad tym nie zauważyłam, że już nie idziemy i jesteśmy w jakimś pokoju, który w dodatku był zamknięty na klucz. Odwróciłam się do Toma, żeby zapytać o co chodzi ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Tom stał krok ode mnie, powiedział:

-Bob mówił prawdę, jesteś naprawdę piękna, jak i cholernie seksowna.

Po wypowiedzeniu tych słów brutalnie wpił się w moje usta...



By marzycielka543


WięzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz