Rozdział 32

419 39 2
                                    

Wiecie jak to jest kiedy cały świat wali wam się na głowę, a wy chcecie po prostu iść się zabić, chociaż i tak jesteście prawie matrwi?
Ja już wiem.
Kiedy rano szłam na śniadanie nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka. Szłam tam z myślą o tym, że znowu spotkam Jamesa. Uśmiechałam się do siebie jak głupia na myśl o tym, że znów usłyszę jego głos. Odebrałam swoją tacke i podeszłam do naszego stolika uprzednio witając się z Jamesem poprzez szybkie przytulenie. Ostatnio weszło nam to w nawyk.
Nie wiem dlaczego ale szybko przyzwyczaiłam się do tej naszej nowej tradycji. Usiadłam obok niego i zaczęliśmy rozmowę. Już dawno przyzwyczaiłam się do tego że zawsze podczas tych naszych krótkich, wspólnych spotkań James trzymał mnie cały czas za rękę. Niedawno zaczęło mi to natomiast odpowiadać.
Tak naprawdę sama przed sobą ukrywałam, że zaczęło mi się to podobać.
Przerażało mnie to trochę.
Nagle kątem oka zarejestrowałam coś dziwnego. Rozejrzałam się szybko po stołówce.
Było tam przeraźliwie pusto. Jedynie kilka pojedynczych osób było tu razem z nami, a i tak utrzymywali od nas sporą odległość.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam pytająco na Jamesa. On też rozglądał się zdziwiony po sali.
Wzruszyłam ramionami i dokończyłam posiłek, kończąc też moją przyciszoną rozmowę z Jamesem. Wstałam od stołu i oddałam tace. Strażnik złapał mnie za ramię i wyszliśmy z sali, zostawiając w niej Jamesa i pozostałe osoby.
Bomba odliczała właśnie ostatnie sekundy...

By marzycielka543
XXX
Nadchodze z kolejnym rozdziałem!!! Kończę go o 0:29. Tak to jest kiedy nawiedza cie bezsenność. Pewnie napisze kilka rozdziałów i będę je tylko systematycznie wstawiać. Tak jak ten. Pewnie zobaczycie go wieczorem.
XOXO

WięzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz