Rozdział 13

1K 78 3
                                    

Minął tydzień odkąd pierwszy, a zarazem ostatni raz zobaczyłam Jamesa. Nie wiem co się z nim działo ale brakowało mi jego niezwykłych niebieskich oczu. Anyway... Mój układ z Mandy zaczął się psuć. Coraz częściej znowu się kłóciłyśmy i coraz częściej dochodziło do szarpaniny. Dziwne... Kiedy poznałam Jamesa przez chwilę miałam zupełny spokój. Nikt mi się nie narzucał. Teraz znowu zaczynają się kłopoty, a ja nie wiedziałam czy  wyjdę z tego żywa. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwierania ciężkich, stalowych drzwi. To byli strażnicy, którzy odprowadzali nas na stołówkę. Od wydarzenia z Tomem nie widziałam go, a parę dni później dowiedziałam się, że zrezygnował z tej pracy. Szczerze? Zupełnie mu się nie dziwiłam. Na jego miejscu postąpiłabym tak samo. Idąc do stołówki zwracałam uwagę na każdy szczegół. Szare ściany, szare podłogi, szare ubrania, szare oczy. Właśnie tak się czułam. Szaro... Nic się dla mnie nie liczyło. Moje życie na wolności, nie było długie. Zrozumiałam, że wszystkie najlepsze lata spędzę w więzieniu. Dlaczego mnie to spotkało?! Przecież nie zrobiłam niczego złego! Czasami miałam ochotę wykrzyczeć powód dla, którego się tu znajdowałam. Ale oni nie odpuszczali. Monitorowali mnie na każdym kroku. Ciągle czułam na plecach ich chłodny i przenikliwy dotyk. Miałam ochotę stanąć na środku korytarza i po prostu wybuchnąć płaczem. Dlaczego moje życie tak wyglądało? Czemu nie mogłam zaznać choć odrobiny szczęścia. Wiele razy myślałam o samobójstwie. Ale wiedziałam, że byłoby to oznaką, że się poddaję. Kiedyś, komuś obiecałam, że nigdy tego nie zrobię i nie mogłam. Musiałam spiąć dupę i zacząć walczyć....


By marzycielka543

XXX

Taki jakiś wyszedł....


WięzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz