Rozdział 12

1.1K 85 5
                                    

Po całej tej akcji zostałam ukarana 12 batami, dzięki którym zawdzięczam piękne blizny, z których sączyła się ropa. Następnie spędziłam kolejne 3 miesiące w izolatce. Byłam bardzo samotna. Dobijało mnie to każdego kolejnego dnia. Po tym czasie wróciłam do celi, którą dzieliłam z Mandy. Moje plecy wyglądały okropnie. Były naznaczone całą, obrzydliwą serią blizn. Wiedziałam, że do końca życia będę się wstydzić pokazać komuś nago. A potem uświadomiłam sobie smutną prawdę. Że i tak nie będę miała okazji bo całe życie, spędzę tu. W tym pieprzonym więzieniu. To spędzało sen każdego dnia z moich powiek. Wchodząc na szarą stołówkę westchnęłam po raz enty w tym dniu. Dosiadłam się do stolika, przy którym siedział jakiś chłopak. Nie siadam już z moją współlokatorką, gdyż zawarłyśmy milczące porozumienie. Ona nie narażała się mi, a ja jej. Jak na razie ten układ się sprawdzał ale nie wiadomo jak to będzie dalej. Poczekamy, zobaczymy. Wracając do chłopaka, do którego się dosiadłam. Był przystojny. I to nawet bardzo. Nawet siedząc wiedziałam, że jest wysoki. Już wiedziałam, że całowanie go będzie trudne. Chwila... Co ja właśnie pomyślałam?! O czym ja myślę.... Kontynuując. Miał blond włosy i bardzo jasne niebieskie oczy. To był taki błękit, który równocześnie wydawał się intensywny i lekko wyblakły. Mogłabym na nie patrzeć godzinami...

Był umięśniony. Nie można było mu zarzucić, że nie. Jednak nie był przesadnie, tylko tak, że delikatnie miał podkreślone wszystkie mięśnie. Jego wygląd powalał. Nagle uświadomiłam sobie, że się na niego gapię. Natychmiast odwróciłam wzrok, karcąc się w myślach. Po paru chwilach gapienia się na swoją papkę, znowu zaczęłam się na niego bezwstydnie gapić. Ten z kolei zauważając to, uśmiechnął się promiennie , a w jego oczach zauważyłam błysk. Zawstydzona odwróciłam wzrok i z trudem dokończyłam swój posiłek. Wtedy, kiedy już miałam odchodzić postanowiłam na niego spojrzeć ten jeden, ostatni raz. Wtedy przyłapałam go na tym, że i on przez ostatnie chwile się na mnie bezwstydnie gapił. Jednak kiedy poczuł na sobie mój wzrok, nie odwrócił głowy, tylko podjął mój wzrok. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie, w swoje oczy, a ja nie słyszałam, ani nie widziałam zupełnie nikogo. Oprócz niego. Wtedy ktoś potrącił mnie z bara i wyrwałam się z tego dziwnego transu. Szybko odwróciłam głowę i kiedy szłam już odnieść swoją p[orcję, usłyszałam za sobą jedno słowo, wypowiedziane męskim głosem z seksowną chrypką:

- James.

James. Uśmiechnęłam się, a na moje policzki wypełzł rumieniec, Po chwili zorientowałam się, że stoję na środku stołówki i śmieję się do siebie jak osoba niestabilna psychicznie. Jak tylko o tym pomyślałam, ruszyłam do przodu, a uśmiech na mojej twarzy nadal nie schodził. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że to tylko chwilowy stan i nigdy do niego nie wrócę...


By marzycielka543

XXX

W końcu pojawił się James! Wiem, wiem... Trochę ten rozdział przesłodzony ale chciałam ich znajomość rozpocząć od pozytywnego aspektu. Do zobaczenia w czwartek!

Xoxo

WięzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz