Rozdział 28

556 45 3
                                    

3 lata wcześniej...
Dzisiaj kończę 21 lat. Jej! Wkraczamy w dorosłość! I to zupełnie legalnie! A tak serio to prawie nie zauważyłam tego wydarzenia. Prawie nic już nie zauważyłam. Moje życie było takie dobre. A teraz staczałam się z szybkością rollercostera, zjeżdżającego z toru. Nic już nie było dobre.
Odebrali mi wszystkich znajomych...
Wszystkich bliskich...
Nawet moją małą siostrzyczkę Lily...
Łzy zakręciły mi się w oczach.
Nie.
Nie będę płakać. Już dość mojego płaczu. Nie miałam już łez. I tak jak zabrakło mi łez, zabrano mi nadzieję na lepsze jutro. Nic już nie było takie jak dawniej.
Więc tak. Moje urodziny miałam w dupie. Nie liczyłam się z tym dniem. Siedziałam w swoim mieszkaniu ale nie mogłam już tak. Zerwałam się z miejsca, chwyciłam swoją skórzaną, czarną kurtkę i założyłam glany. Po chwili już byłam na dworze i oddychałam świeżym, jesiennym powietrzem. Ruszyłam w stronę parku, wkładając ręce w kieszenie kurtki. Dotarłam do parku i skierowałam się w stronę swojej ulubionej ławki, która stała na uboczu, w cieniu wielkiego dębu. Usiadłam na siedzeniu, wyjęłam białe słuchawki i włożyłam je do uszu, wyciszając się całkowicie. Minęły minuty, a może już godziny.
Nie wiem. Straciłam wyczucie czasu. Przysiadła się do mnie młoda, piękna kobieta i zaczęła coś do mnie mówić. Zdjęłam słuchawki i przeraziłam się. To, co mówiła było straszne, a jej oschły głos odbijał się echem w mojej głowie:
Alice...
Alice...
Za twoje uczynki...
Za twoje uczynki...
Sprawię, że zakochasz się bez pamięci...
Zakochasz się bez pamięci...
Lecz najpierw spotka cię coś okropnego...
Coś okropnego...
To będzie nic w porównaniu do tego co spotka cię, kiedy go pokochasz...
Kiedy go pokochasz...
Bowiem szybko go stracisz...
Stracisz...
I to ty go zabijesz...
Ja go zabiję...
Żal ściśnie twoje serce do końca życia...
Do końca życia...
Nie mogłam słuchać więcej jej głosu i echa, które odbjało się w mojej głowie, tak jakby tylko chciało potwierdzić słowa tej dziwnej kobiety. Zerwałam się z ławki i ruszyłam biegiem w stronę mojego mieszkania...

By marzycielka543
XXX
Co sądzicie o takim obrocie spraw? Do następnego!
XOXO


WięzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz