„Dym wolności."- Rozdział 3

89 10 1
                                    


Razem tworzyliśmy bardzo zgraną grupę, nigdy nawet nie pomyślałbym ze poznam takie osoby którym mogła, powiedzieć wszystko co myślałam w danej chwili, a gdy ich potrzebowałam po prostu byli. Kiedyś potrafili nawet przyjść do mnie pod dom o trzeciej w nocy tylko po to aby mnie przytulić, bo tak bardzo tego wtedy potrzebowałam. Wiecie, jednak co było najgorsze? To, że łączył nas wprawdzie alkohol i wieczne problemy życiowe, które z dnia na dzień narastały. Pamiętam czas, gdy ktoś z grupy przyniósł na spotkanie papierosy. Każdy miał spróbować, co mu lepiej posłuży. Mieliśmy zadecydować, czy zostajemy przy piciu czy może bardziej uspokoi nas palenie. Jednak teraz dobrze wiem, że takie coś nie miało sensu. Teraz to wiem, ale wtedy nawet o tym nie myślałam, po prostu nie chciałam myśleć. Jednak faktem jest to, że nikt z nas nie odstawił picia ani też nie rzucił palenia. Staliśmy się podwójnie uzależnieni, ale wtedy nikt nie patrzył na to w ten sposób. Byliśmy po prostu wolni, może to zabrzmi śmiesznie, ale wypuszczając dym z naszych ust, czuliśmy, że nie ma nic poza tą chwila. Jesteśmy tylko my i ten nieszczęsny papieros. W ten sposób przetrwaliśmy pierwsze pół roku w liceum, kończąc każdy przedmiot z oceną dopuszczającą, nawet z języka polskiego miałam dwójkę, a zawsze tak bardzo kochałam polski. Jednak w tamtym czasie nawet nie przyszło mi do głowy aby usiąść przy biurku i cokolwiek napisać w zeszycie. Myślałam, że nauczyciele nie będą zbytnio zainteresowani młodzieżą z problemami w rodzinie i wprawdzie tak było, bo nigdy się nas nie zapytali co nam jest, nie interesowało ich to czy spożywamy alkohol lub inne używki, a co gorsza nigdy nie zapytali o to jak sobie radzimy z życiem, po prostu zaczęli się nami bardziej interesować, bo chcieli dopilnować abyśmy zaczęli chodzić do szkoły i nie opuszczali lekcji. Tak się musiało stać, a że w tamtym półroczu nie uczęszczałam tam z często, nie miałam pojęcia kim są tak naprawdę ludzie chodzący do mojej klasy pomijając moją grupę. Musiałam, więc chociaż w kilkudziesięciu procentach zapoznać się z nimi, jednak nie podchodziłam do tego z dobrym nastawieniem. Patrzyłam wtedy na innych w sposób gardzący, każdy kto nie był w mojej grupie był gorszy, nie dorównywał nam. Myślałam wtedy, że będąc bardziej dorosłymi przez to, że jesteśmy uzależnieni, możemy rządzić innymi i, że inni będą nam podlegać...



Polish teacher's confession.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz