Wprawdzie nie zdziwiłam się zbytnio, gdy po przyjściu do szkoły zobaczyłam listę kandydatów, na której pierwsze miejsce zajmował nowy „pupilek" nauczycieli jak zdarzało mi się go nazywać. Przewidywałam przyszłość naszej szkoły jako harmonijną oazę spokoju i wyciszenia, do której każdy przychodzi w mundurku lub stroju sportowym. Już na ten widok, chciałam wyjść z tego miejsca, jednak nie tylko mój głos się liczył, a całej reszty, która z niezrozumiałego dla mnie powodu wytypowała akurat go. Pewnego dnia, już nawet nie pamiętam ile dni po wyborach to było, ale mogę polemizować miedzy pierwszym a drugim tygodniem, wracaliśmy inną drogą do domu. Z jakiego powodu? Tego nie wiem, chyba ktoś z nas musiał zajść w do kogoś z rodziny. Dziwnym trafem tą samą drogą wracał też Krzysiek. Z początku nie zwracaliśmy na niego uwagi, jedynie przez chwile zastanawialiśmy się gdzie mieszka i czym się zajmują jego rodzice, jeśli jest tak ułożonym człowiekiem. Mieliśmy już skręcać w lewo, ale coś nas zaniepokoiło, a może bardziej zaciekawiło. Krzysiek wszedł na jakieś podwórko, podszedł do nieznanej nam wtedy kobiety i zaczął prosić, aby weszła do domu, było widać, że była pijana. On był bardzo spokojny i w miarę wyrozumiały, ale nadal nie wiedzieliśmy kim była ta osoba. Po chwili jednak wszystko stało się jasne, gdy użył słowa „mamusiu", tak jakby było nam łatwiej rozumieć o co chodzi w tej sytuacja, ale też byliśmy zszokowani i trochę nie mogliśmy uwierzyć w to co widzieliśmy i słyszeliśmy. Czy to miało znaczyć, że mama szkolnego aniołka i przewodniczącego jest alkoholiczką z którą on musi sobie radzić? Nie mogliśmy tego przyswoić, ale powoli wszystko układało nam się w całość. Jak on mógł w takim razie oceniać nas i wszystkich ludzi którzy są uzależnieni i udawać świętego mówiąc, że rodzice wychowali go na ułożonego i przestrzegającego zasad mężczyznę, mając w domu matkę alkoholiczkę i ojca, który niewiadomo gdzie był. Oszukał nas, nauczycieli i wszystkich uczniów, którzy na niego zagłosowali. Bez większego namysłu zrobiłam kilka zdjęć Krzyśka schylającego się nad matką i poszliśmy dalej. Mieliśmy potrzebę pokazania tego wszystkim. Nie widzieliśmy przeszkód, znienawidziliśmy go za to, że większość szkoły patrzy teraz na nas jak na przysłowiowych „pijaków", za to że dzięki jego rządom do szkoły wprowadzają coraz to gorsze zakazy i, za to że w jakiś sposób kłamstwem wygrał wybory uniemożliwiając szanse innym, może lepszym kandydatom. Tak bardzo pragnęłam zemsty.
CZYTASZ
Polish teacher's confession.
Teen FictionAkceptacja i tolerancja to największe komplementy jakie można otrzymać.”