W szkole bardzo szybko zapomnieli o jego osobie i na razie nikt nie szukał sobie kolejnych ofiar, wydawać się mogło, że ludzie zajęli się sobą i nauką, ja wprawdzie też się zmieniłam. Zaczęłam normalne się odżywiać, nie powiem, że rzuciłam palenie ale ograniczyłam je do minimum, a alkohol? Czułam, że moja grupa powoli się rozpada więc spotykaliśmy się coraz rzadziej co za tym szło, mniej piłam. Byliśmy wprawdzie dla siebie jak rodzina, na dobre i na źle, ale czułam jakbym zmądrzała, a oni ciągłe stali w miejscu. Może po prostu dojrzałam i chciałam się zmienić? Wydaje mi się, że te wszystkie sytuacje, to że dręczyliśmy innych były skupione na tym, że nie pozwalaliśmy im zwrócić nam uwagi odnośnie naszych nawyków, krzywdziliśmy innych dla tego, że nie dopuszczaliśmy do siebie myśli ze my tez możemy robić cos źle i popełniać błędy, wiec dlaczego nie spróbować chociaż w jakimś stopniu ograniczyć to co robiliśmy, a może i wtedy nie mielibyśmy problemów z innymi ludzi. Na tym opierało się wtedy moje myślenie, było dość składne i przyzwoite, ale przecież z nałogu tak łatwo się nie wychodzi, trzeba było poszukać, głównego problemu w moim umyśle, a była to rodzina. Problemy z nią związane doprowadzały mnie przecież do takie stanu. Poczułam, że powinnam odmienić swoje życie, chyba zaczęłam tęsknić za mamą i tatą. Po prostu potrzebowałam kogoś kto mnie przytuli, ale nie było tak łatwo...
CZYTASZ
Polish teacher's confession.
Teen FictionAkceptacja i tolerancja to największe komplementy jakie można otrzymać.”