„Przymusowy rachunek sumienia."-Rozdział 12

27 4 0
                                    


Na początku starał się panować nad emocjami, choć widziałam, że już nie wytrzymuje. Kazał nam wyjść poza teren ośrodka, a my jakoś dziwnie nie zgłosiliśmy sprzeciwu. Wyrzuciliśmy puszki, zgasiliśmy papierosy i kierowaliśmy się za koszykarzem. W pewnym momencie drogi postanowił przemówić, przeczuwałam, że nie obejdzie się bez słowa, które miałoby nas wbić w ziemię, ale nie myślałam, że to będzie tak długa, męcząca i dojrzała rozmowa. Na początku próbował spokojnie tłumaczyć nam jak dzieciom, jakie to było nieodpowiedzialne, opowiadał przykłady jego znajomych, którzy bardzo źle skończyli sięgając po alkohol, ale przecież do nas to nie docierało, jego słowa były dla mnie jak powietrze, nie byłam pewna czy on to tak odczuwał, ale cokolwiek powiedział traktowałam bardziej jak jakiś żart, to nie miało dla mnie sensu, bo i tak wiedziałam, że nikt z nas nie przestanie pić. Później zrobiło się poważniej i niebezpieczniej, jednak to nie była taka sytuacja jak z Lilką, było o wiele bardziej stresująco. Chyba próbował nas przestraszyć, opowiadając o śmierci i wręcz wykrzykując to co według niego robiliśmy źle, mówił, że on nigdy by tak nie postąpił, że inaczej został wychowany i, że chce sprowadzać takich ludzi jak my na właściwą drogę. Dosłownie na chwilkę moje serce zadawało pytanie mojemu umysłowi, bądź było odwrotnie lecz ciężkimi przypomnieć sobie teraz to uczucie. Było to pytanie, czy robie dobrze dla samej siebie idąc tą drogą, ale po chwili otrząsnęłam się i wiedziałam, że cokolwiek bym pomyślała i tak nie wyrwę się z rutyny uzależnień. Gdy wróciliśmy do szkoły on krzyknął jeszcze coś na zasadzie zdania: „Pomyślcie o tym później", jednak nikt nie miał takiego zamiaru, byliśmy oburzeni jego zachowaniem i tą całą sytuacją.


Polish teacher's confession.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz