„ Ukryta piosenkarka."-Rozdział 7

55 5 0
                                    


Wydaje mi się, że to był piątek, tak na pewno piątek. Zapowiadał się zwykły dzień jak każdy inny, czyli alkohol, papierosy, dręczenie niczemu winnej dziewczyny. Jednak było trochę inaczej. Lilka nie przyszła. Nie dawaliśmy za wygraną. Chcieliśmy tak bardzo wyładować na niej emocje, bo ostatnio w naszych rodzinach się pogorszyło, rodzice moich znajomych stracili prace. Potrzebowaliśmy jej, można powiedzieć, że staliśmy się od niej uzależnieni, nie mogliśmy wytrzymać bez powiedzenia czegoś do niej, nie chcieliśmy zaczynać polowania na inne osoby, bo Lilka była idealną ofiarą. Wyciszona, ulegająca, a kolo nas przechodziła ze łzami bojąc się spojrzeć nam w oczy. Plan był taki: dowiedzieć się gdzie mieszka i udać się tam chcą zobaczyć w jakim jest stanie. Moim zdaniem posunęliśmy się za daleko, naszliśmy nasza ofiarę w jej własnym domu. Nie powinniśmy tego robić, ale wtedy działaliśmy pod presją grupy i chwili, potrzebowaliśmy tego. To co zastaliśmy, było niebywale, nikt z nas nigdy by nawet nie pomyślał, że mogliśmy usłyszeć i zobaczyć coś takiego. Liliana śpiewała, ale to nie było takie zwyczajne śpiewanie, ona miała taki przepiękny głos, wciąż pamiętam nawet tą piosenkę, był to utwór z lat 80. Lilka nie była taką szarą myszką, gdy wracała do domu. Mogę powiedzieć, ze jej śpiew nadawałby się na piosenkarkę estradową. Na początku podeszliśmy tylko do jej okna była całkiem inna, ubrana w czarną sukienkę wyglądała zjawiskowo. To znaczyło, że wcale nie znienawidziła swojego ciała, tylko bała się naszej reakcji. W sobie poczułam lekki spokój, bo trochę bałam się, że coś będzie nie tak, że dalej będzie się krzywdzić i, że może to prowadzić na bardzo złą drogę, ona natomiast była świetną nastolatką tylko my jej w tym przeszkadzaliśmy. Myśląc tak nie miałam zamiaru przestać jej ubliżać, bo nie potrafiłam przestać, bo prostu czułam się lepiej.

Zastanawialiśmy się nad tym, czy zapukać do drzwi. Ostatecznie Patryk zapukał trzy razy. Otworzyła dziewczyna, jednak to nie była Lilka. Nie wyglądała na jej mamę ,a koleżanka być nie mogła, bo ona nie miała znajomych, wpadliśmy na pomysł, że może to być jej siostra, ale nie byliśmy pewni. Ktoś zapytał: „Czy jest Lilka?", a ona nic nie mówiąc wskazała na ogromny pokój z gitarą, fortepianem i mikrofonem. Byliśmy zmieszani, w pewnym momencie zapomnieliśmy po co tutaj przyszliśmy. My, ludzie którzy wyrządzili tyle krzywd jej siostrze postanowili ją odwiedzić? To mogło wydawać się śmieszne i byliśmy przekonani, że jej siostra była niepoinformowana kim byliśmy, co szło za tym, że Lili nie opowiadała w domu o swoich problemach. Weszliśmy, pamiętam, że tak bardzo zachwycaliśmy się jej domem, był przepiekny, po chwili zobaczyliśmy Lilkę ale nie była ona ani przerażona naszą wizytą, ani też zaskoczona tym, że ja odwiedziliśmy, tak jakby się nas spodziewała. Nie rozumieliśmy tej sytuacji, przypomina mi się, ze Patryk rzucił jakimś niedojrzałym żartem, chcą zapytać czemu nie przyszła do szkoły, ona natomiast podała każdemu z nas rękę i niczym się nie przejmując usiała na krześle. Tą sytuację przez bardzo długi czas uważałam za jedną z najdziwniejszych w moim życiu. To co się wydarzyło później, sprawiło, że czułam się jak najgorsza osoba na ziemi i nie wiedziałam co będzie dalej...

r


Polish teacher's confession.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz