„Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością."-Rozdział 20

25 3 0
                                    

Odnalazłam w sobie siłę, aby zmierzyć się ze szkolną społecznością, licząc na przebaczenie i to, ze może ktoś z nich stanie się moim przyjacielem, który podniesie mnie gdy zapomnę jak latać. Bardzo chciałam poznać ich na nowo, z czystym sumieniem, może nie byłam pewna ich przebaczenia, ale jeśli Bóg mi przebaczył, to czemu oni mieliby nie. Zapisałam się na wszystkie zajęcia dodatkowe jakie tylko odbywały się w naszej szkole, abym mogła zapoznać się z jak największą ilością osób oraz aby lepiej przygotować się do egzaminów. W końcu nadszedł ten dzień, kiedy postanowiłam się z tym zmierzyć. Na lekcjach polskiego mieliśmy przygotować pewniej projekt, który miał zachęcić do czytania książek. Temat wydawał się idealny, tak bardzo chciałam już zabrać się do pracy. Nauczycielka nakazała dobrać się w pięcioosobowe grupy. To co się wydarzyło przygnębiło moją osobę w bardzo dużym stopniu. Wszyscy po chwili mieli ustalone grupy i porozstawiali się po kątach klasy. Zorientowałam się, że ja jedyna stoję na środku i nikt się mną nie interesuje. Na początku chciałam podejść do nauczycielki i spróbować z nią rozwiązać ten problem, jednak ona nawet nie zamierzała spojrzeć na mnie i po prostu opuściła klasę mówiąc, że projekt ma być skończony za dwie godziny. Poczułam się okropnie, byłam niepotrzebna, nawet nauczycielka nie miała zamiaru ze mną rozmawiać. Nie chciałam odpuścić, musiałam się dowiedzieć dlaczego tak się stało.

Podeszłam do jednej z grup i zapytałam czy mogłabym do nich dołączyć, iż ich grupa składała się tylko z czterech osób. Byłam uśmiechnięta, nie ubierałam się już na czarno, starałam się zachowywać dziewczęcy schemat ubioru, w mojej opinii byłam naprawdę sympatyczną dziewczyną jednak nie wiedziałam, że ich reakcja będzie tak bardzo różniła się od moich przeczuć. Czułam się zaatakowana. Zaczęli wypominać mi moje błędy, nie wierzyli mi, że się zmieniłam, nie wierzyli w żadne moje słowo, które wypowiadałam w ich stronę, aby mogli doświadczyć mojej zmiany, wciąż pamiętali moje nałogi, moje wulgaryzmy, to jak skrzywdziłam nasza klasową Lilkę i jak sprowadziłam również ich na złą stronę, pamiętali to jak bardzo nie interesowałam się nimi gdy byli w potrzebie, to jak unikałam lekcji, dokładnie przedstawili ich spojrzenie na to jak rozpętałam wojnę z Krzyśkiem, przypominali mi najdrobniejsze upadki i to ze nigdy się nie uśmiechałam i wtedy zadali mi pytanie „Jak mamy ci wierzyć?", na co ta krzyknęłam jedynie „Przepraszam" i wybiegłam z płaczem, bo nie mogłam wytrzymać już tego napięcia. Rozumiałam ich, po prostu wciąż pamiętali jedynie to co złe i jeszcze nie potrafili ujrzeć we mnie drugiej, lepszej mnie. Nie miałam im za złe, wręcz przeciwnie. Każdego następnego dnia obdarzałam ich uśmiechem i pomimo braku odzewu mówiłam „Cześć". Oni nadal myśleli, że to moja kolejna zagrywka, że znowu zamierzam uczyli kogoś nerdem. Starałam się o tym nie myśleć i pogodziłam się z tym, że mi nie przebaczyli, jednak ciągle czekałam na dzień kiedy to się zmieni.



Polish teacher's confession.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz