-Dzień dobry żonko-wyszeptał mi Louis prosto do ucha, po czym zaczął całować mnie po szyi. Po powrocie do domu mieliśmy bardzo aktywną "noc" o ile 6:40 rano możemy nazwać nocą. Przed południem poszliśmy spać. Mimo, że według zegarka stojącego po prawej stronie łóżka spalam tylko 3 godziny byłam wypoczęta.-Chodź kochanie musimy coś zjeść Louis Junior jest pewnie głodny- mój mąż-ah jak to ładnie brzmi- złożył mi krótki pocałunek na ustach.
Leniwie wstałam po czym naciągnęłam na siebie szlafrok i poszliśmy do kuchni gdzie najukochańsza gosposia- Maggie przygotowała nam Cannelloni. Zjadłam ze smakiem podany do stołu obiad i poszłam się umyć. Każdą część ciała dokładnie namydliłam moim czekoladowo-kokosowym żelem, włosy umyłam szamponem waniliowym a następnie wszystko spłukałam. Zaraz po wyjściu spod prysznica wytarłam się do sucha i założyłam komplet białej koronkowej bielizny, po czym zawinęłam mokre włosy w ręcznik tworząc turban na głowie. Skąpo odziana weszłam do sypialni by moc nakremować się balsamem o tym samym zapachu co żel pod prysznic.
-Louis pomóż mi proszę i chodź do sypialni! - potrzebowałam jego pomocy w nałożeniu balsamu na plecy. Gdy wszedł do pokoju i mnie zobaczył to w oczach widać było pożądanie. Wolnym krokiem podszedł do mnie i wsmarował mi w plecy emulsję. Gdy skierowałam sie do szafy przyciągnął mnie do siebie odwracając bym stała twarzą w twarz razem z nim. Od razu moje usta zatknęły się z jego. Lou kierował nas w stronę łóżka.
-Lou nie, muszę się naszykować i musimy pojechać po Jess. -wypowiedziałam gdy lekko go od siebie odepchnęłam. Ten tylko zrobił smutną minę i klepnął mnie w pupę. Cichy pisk wyrwał sie z moich ust i zgromiłam go wzrokiem. Z garderoby wyjęłam śliczną dopasowaną sukienkę w której na końcu byłą falbanka sięgająca mi do połowy ud. Sukienka była w kolorze szarym, z pojemnika na bieliznę wyjęłam czarne średniej grubości rajstopy i ubrałam się w to. Włosy w kolorze średniego chłodnego blondu wyprostowałam bardzo dokładnie, na twarz położyłam lekki krem BB, zmatowałam twarz przy pomocy pudru ryżowego oraz delikatnie wykonturowałam ją o 2 odcienie ciemniejszym bronzerem. Na powiecie zrobiłam delikatne cienkie kreski i mocno wytuszowałam rzęsy. Znów poczułam się ładna, miałam nadzieje ze Louisowi się to spodoba. Postanowiłam, że zacznę się malować tak jak kiedyś. To ze jestem matką nie znaczy że nie musze o siebie dbać. Przejrzałam się w lustrze i byłam zadowolona z tego jak wyglądam. Mój ciążowy brzuszek odznaczał się delikatnie. Gdy weszłam do sypialni Louis'a nie było. Po krótkim poszukiwaniu znalazłam go na tarasie. Opierał się o barierkę i palił. Co!? Przecież nigdy nie widziałam go z papierosem w ręku. Odchrząknęłam chcąc poinformować go o swojej obecności.
-Lou od kiedy palisz? -zapytałam gdy się odwrócił.
-Od kawalerskiego. Chłopaki mnie poczęstowali bo byłem zestresowany. Ale nie pale dużo kochanie. -mówiąc to przygasił papierosa w prowizorycznej popielniczce.
-Zrobisz coś dla mnie?- zapytałam sie go, a on pokiwał głowa mówiąc żebym dokończyła. - Przestaniesz palić? Dla mnie, dla J i dla tego szkraba tutaj- mówiąc ostatnie słowo złapałam się za brzuch.
-Dobrze. Ładnie wyglądasz skarbie, ale uciekaj do domu bo się przeziębisz.
Dopiero teraz zauważyłam ze Louis był ubrany w czarną koszulkę z dekoltem "V" na to miał zarzuconą sportową szarą marynarkę i czarne spodnie.
-To co jedziemy?- usłyszałam pytanie za sobą, ochoczo pokiwałam głową na zgodę. Założyłam czarne kozaki na płaskim obcasie i czarną skórę, na którą zarzuciłam szaro-różowa dużą chustę. Złapałam Lou za rękę i wyszliśmy z domu. Gdy zakluczyłam drzwi wejściowe i otworzyłam przyciskiem bramę Louis wyjechał samochodem z garażu. Odkąd zamieszkaliśmy razem Louis kupił drugi tzw. "Rodzinny samochód". W tej chwili wsiadłam do SUV'a. Co prawda nie wiem po co nam kolejny samochód, skoro ja od Louis'a dostałam Toyote rav 4, gdzie samochód jest pięcioosobowy i uważałam że to jest bezsensowny wydatek. Pojechaliśmy do moich rodziców u których Jess była wraz z Panią Wolf póki moi rodzice nie wstali. Matt również został odwieziony do domu przed zakończeniem imprezy. Od poniedziałku zajmę się załatwianiem wszystkich papierów by Jess miała nasze nazwisko oraz ja poskładam wnioski o nowy dowód i prawo jazdy. Rownież należało wymienić moje wszystkie karty kredytowe. Nie myślałam ze z tym będzie tyle problemów.Było juz po 16 jak dojechaliśmy, przywitaliśmy się z rodzicami, wypiliśmy herbatę i zjedliśmy ciasto które zostało z wesela. Mama pytała sie nas gdzie planujemy udać się na podróż poślubną ale jedyne co od Louis'a usłyszeliśmy to tajemnica, ale pojedziemy gdzieś żeby dzieci mogły być z nami. Całe życie wywróciło nam się do góry nogami. Jestem na prawdę bardzo szczęśliwa, tylko nie mogę się doczekać kiedy w końcu przyjdzie na świat ta mała osóbka która jest tuż pod moim sercem.
-Mami, ja kce do Oskala, Jesika jedzie do Oskala. - podbiegła do mnie i wdrapała mi sie na kolana. - Plose mami.
-Kochanie, ale jest już późno. Jutro rano zadzwonimy do Oscara i do niego pojedziemy, dobrze?
Mała pokiwałam głową i przytuliła się do mnie. Zaczęła trzeć oczy wiec postanowiliśmy sie zbierać do domu, bo i tak musimy wstąpić do sklepu do kaszkę na śniadanie dla młodej oraz kilka innych artykułów spożywczych. Jessica bardzo chciała z nami pójść ale w trakcie drogi zasnęła i Lou został z nią w samochodzie a ja szybko poszłam do sklepu. Do koszyka zaczęłam wrzucać wszystkie potrzebne rzeczy, rozpoczynając na mleku, pieczywie, warzywach i tym podobnych rzeczach kończąc na papierze toaletowym i płynie do naczyń. Cały market przeszłam w 10 minut, a zaraz pózniej znalazłam się w samochodzie obok Louisa.Lou od razu zaparkował samochód w garażu i wypiął Jess z fotelika budząc ją przy tym. Wzięłam zaspaną córkę za rękę a mój mąż zabrał zakupy. Najpierw przyszykowałam kolacje dla córki i podczas gdy jadła kanapkę pokrojoną na 4 małe części zaczęłam rozkładać zakupy. Robiąc przy okazji kolacje dla nas. Naszykowałam nam tosty i poszłam umyć Jessicę oraz przeczytać jej bajkę na dobranoc. Gdy już zasypiała zgasiłam jej lampkę, poprawiłam kołderkę i pocałowałam w główkę.
-Louis, zanieś mnie do wanny, nie mam siły się ruszyć. Jestem taka śpiąca. -poprosiłam chłopaka na co sie zgodził i wziął mnie na ręce tak jak kilkanaście godzin wcześniej wnosił mnie do naszego domu. Położył mnie na łóżku i zaczął ściągać powoli każdą moją rzecz rozpoczynając od sukienki, a kończąc na staniku. Następnie podniósł mnie ponowię i zaniósł do łazienki stawiając w brodziku. Chwile później stał juz koło mnie cały nagi. Puścił na nad wodę i zaczął mnie myć.
⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Pisałam go dzisiaj w pracy,
bez przerw koło 6 godzin wyszło ;) Podoba się czy nie?
Wyrażacie swoje opinie,
zależy mi na tym więc komentujcie kochani
❤️
CZYTASZ
Good Time | L.T (book 2, sequel Bad Time)
FanfictionOto druga część historii o życiu Patrici oraz Louisa. Przyszłe małżeństwo, (może) niedługo staną się prawdziwą rodziną, jeśli nic i nikt nie przeszkodzi im w tworzeniu ich własnej historii. Zapraszam do czytania drugiej części mojego opowiadania! Ok...