-Kurwa, kurwa, kurwa - Louis chodził po domu w kółko cały czas bluźniąc, już nawet nie zwracał uwagi na to, że go co chwilę poprawiam, aby zachowywał się przy Jessicy. - Kurwa mać. Starałem się, aby nikt nie znał naszego adresu! - robił się coraz bardziej zły.
-Kochanie proszę uspokój się, to że będziesz się teraz wściekać nic nie da. Jessica się Ciebie boi, spójrz na nią! - Teraz sama podniosłam głos, ale miałam już dość tej atmosfery.
-zatrudnię ochroniarza, który będzie Was pilnował jak będziecie w domu, na spacerze, żeby wam się nic nie stało. -Mówiąc to podszedł do mnie i złapał za ręce. - Wam mogę zapewnić bezpieczeństwo na razie w taki sposób, ale już niedługo sie z nim rozprawie i będziemy mieć spokój.
-Nie rób niczego głupiego Louis. Ochrona nam wystarczy. Nie spotykaj się z nim, bo nie chce Cię stracić!
-I nie stracisz. Nie martw się o mnie. Juz wystarczy ze ja martwię sie o Was.Louis nie pojechał już do pracy, tylko zaczął szukać ochroniarza, umówił się z kilkoma na rozmowę u nas w domu, w dniu dzisiejszym. Więc szybko zabrałam się za sprzątanie w domu a Lou zajmował się dziećmi. Gdy skończyłam poszłam pod relaksujący prysznic a potem się ubrałam w coś bardziej eleganckiego a zarazem wygodnego. Postawiłam na czarne spodnie i beżową bluzkę ze śliskiego materiału wykończoną koronkowym dołem. Po tym wszystkim nakarmiłam synka i położyłam go spać a w tym czasie Louis układał klocki z Jess. Zrobiłam obiadokolacje jeszcze przed przyjściem pierwszego kandydata.
Wieczorem gdy kładłam się już do łóżka, Louis jeszcze rozmawiał z ostatnim kandydatem. Stwierdził ze musi podjąć tą decyzje jeszcze dzisiaj.
Do łóżka położył sie po 1 w nocy, ponieważ punktualnie o tej godzinie obudził mnie Nath na jedzenie i słyszałam jak rozmawiał z kimś przez telefon.Gdy rano obudziłam się, to jego rownież nie było, ale słyszałam jakieś odgłosy w dalszej części domu, więc przebrałam się z piżamy na legginsy i koszulkę Louisa. Włosy związałam w koka i wyszłam na korytarz kierując się od razu do kuchni. A w niej siedział Louis i jakiś koleś ubrany w czarną koszulkę i czarne spodnie.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się delikatnie po czym podeszłam do męża i pocałowałam w policzek.
-Pat poznaj to jest Harry, nasz nowy ochroniarz. - wskazał mi dłonią chłopaka o brązowych kręconych włosach.
-Cześć - podałam mu rękę. - Jestem Patricia, żona tego tu - skinęłam głowa w kierunku Louisa
-Witam. - odpowiedział chłopak po czym uścisnął moją dłoń.
-Zrobić wam śniadanie?
Odpowiedzieli jednocześnie, że chcą, więc zaczęłam szykować kanapki, sobie nalałam kawę i popijałam ją w międzyczasie, dopóki nie obudził się Nath. Lou po niego poszedł i podał mi go a sam zaczął układać pomidora na kanapkach.
Pół godziny później już go nie było, więc zostałam z Harrym i moimi dziećmi. Po rozmowie z nim dowiedziałam się, że jest w moim wieku, ma starsza siostrę i nie poszedł na studia. Starałam się dowiedzieć co dokładnie Lou mu powiedział, ale nie chciał mi tego zdradzić. Po ubraniu dzieci poszliśmy razem na zakupy, bym mogła zrobić obiad, bo od dzisiaj miałam jednego więcej faceta do nakarmienia.Po 16 Lou wrócił do domu, ja akurat kończyłam robić obiad, Harry był w salonie gdzie Nathan spał a Jess się bawiła klockami. Przywitał sie ze mną soczystym buziakiem, klepnął w pupę i poszedł przywitać sie z Harrym. Chłopaki zasiedli do stołu w jadalni i Harry zdawał Louisowi raport a ja sprawdziłam w tym czasie czy Nathan się nie obudził, ale na szczęście nadal słodko spał
Jess tez szybko usiadła koło Louisa po czym zostało tylko nałożyć każdemu kurczaka w sosie serowym z makaronem.
Niedługo potem Harry pożegnał się z nami i wyszedł, a mojej obecności domagał się Nathan.
Przepraszam, ze taki krótki,
tak długo nie dodawany
ale nie mam weny :(
CZYTASZ
Good Time | L.T (book 2, sequel Bad Time)
FanfictionOto druga część historii o życiu Patrici oraz Louisa. Przyszłe małżeństwo, (może) niedługo staną się prawdziwą rodziną, jeśli nic i nikt nie przeszkodzi im w tworzeniu ich własnej historii. Zapraszam do czytania drugiej części mojego opowiadania! Ok...