Wychodząc z łazienki nie spodziewałam się tego co zobaczyłam, czyli najebanego, wkurwionego i niewiadomo co jeszcze Louisa stojącego z zaciśniętymi pięściami i wpatrującego się we mnie spode łba.
-Co Ty tam tak długo robiłaś!? - zapytał ze wściekłością w głosie. - Zdradzasz mnie?
-Nie, Louis skąd ten pomysł? - zapytałam zupełnie nie wiedząc, dlaczego tak myśli.
-To co do kurwy tak długo tam robiłaś? -złapał mnie boleśnie za ramiona i potrząsną mną.
-Louis to boli. Kąpałam się. Skąd masz takie podejrzenia? Nie za bardzo rozumiem skąd przyszło Ci to do głowy.- próbowałam mówić spokojnie mimo łez które chciały wypłynąć z moich oczu.
-Skąd? Ty się masz jeszcze mnie czelność pytać skąd?
-Tak, bo nie rozumiem o co Ci chodzi.
-Gdzie byłaś dzisiaj przez cały dzień? -Wysyczał przez zęby.
-Najpierw byłam z dziećmi w parku, a potem poszłam do mamy.
-To może powiesz mi kurwa kto to jest? - Pokazał mi zdjęcie na którym prowadziłam wózek, kawałek przede mną po prawej stronie szła Jess, a pi mojej lewej znajdował się jakiś chłopak obejmujący mnie ręką.(?) ale przecież byłam tam sama z dziećmi, nikogo innego z nami nie było.
-Louis, ale ja nie wiem co to jest! Ja Ci mogę przysiąść na miłość do Ciebie i naszych dzieci, że byłam tam sama! Skąd Ty to masz?
-Czy to jest kurwa ważne? Myślisz, że taka szmata jak Ty może mnie zdradzać?
-Louis ale ja Cię na prawdę nie zdradzam! Nigdy nikogo innego nie miałam! To jest jakaś prowokacja, albo fotomontaż. Uwierz mi Louis! Proszę uwierz mi. - mówiłam do niego płacząc, nie wiem kto chce zniszczyć naszą rodzinę, mimo, że wyzwał mnie od szmat, ja pragnę tylko zaufania. Jego zaufania, że go kocham i nie potrafiłabym go zdradzić.- Urodziłam Ci dziecko, nie potrafiłabym Cię zdradzić!
-To kurwa powiedz mi skąd to się wzięło! - krzycząc machał mi przed oczami telefonem w którym było zdjęcie. - Mam Cię zamknąć i nie pozwolić Ci się nigdzie ruszać, żebyś przestała się puszczać?
-Zamknąć Ci się nie pozwolę! Nie jestem psem którego zamyka się w klatce. Jeżeli mnie kochasz to mi uwierzysz, że Cię nie zdradziłam. Jeśli mi nie uwierzysz, to...- na końcówce swojej wypowiedzi głos mi zadrżał i wybuchałam większym szlochem.
-To co kurwa zrobisz!? Zostawisz mnie? Będziesz chciała wrócić szybciej niż zdążę policzyć do dziesięciu. - zaśmiał się drwiąco i wyszedł z sypialni. Pierwsze o czym pomyślałam to, żeby spakować ubrania swoje i dzieci, ale nie mogę tak zrobić. Nie mogę za każdym razem uciekać do rodziców. Muszę rozwiązać ten problem w inny sposób. Przebrałam się w koszulkę i spodenki po czym położyłam się do łóżka. Przez większość nocy nie mogłam zasnąć, Louis spał w salonie, bo widziałam go gdy chodziłam karmić małego. W końcu jednak gdy udało mi się przymknąć oko, do sypialni weszła Jessica, która mówiła, że śnił jej się jej potwór, więc gdy zdążyłam ją uspokoić by nie płakała to obudził się Nathan. Nie miałam już całkowicie sił, wstałam po synka, nakarmiłam go i przyniosłam do sypialni. Położyłam go po środku i zasnęłam.Gdy rano wstałam przeniosłam małego do łóżeczka po wcześniejszym nakarmieniu i poszłam zrobić śniadanie dla naszej trójki, oraz dla siebie mocną kawę. Jak zwykle naszykowałam Jess ubrania a potem sama poszłam przebrać się w dresy i bluzę. Związałam włosy w kucyka i obudziłam córeczkę aby przyszła na śniadanie. O 8:30 postanowiłam, że obudzę również Louisa, więc też tak zrobiłam.
-Lou wstawaj - powiedziałam cicho, bojąc się jego reakcji. - Spóźnisz się do pracy. Śniadanie jest zrobione. - na moje słowa Louis tylko mruczał coś pod nosem. Więc zrezygnowana wróciłam do kuchni gdzie siedziała już Jess i jadła parówkę.
-Dlaczego Tati jesce śpi?- Zapytała
-Bo tatuś nie spał dobrze w nocy, ale jak zjesz to możesz go obudzić.
-Jak dam mu buzi to nie będzie jus spał?
-Słoneczko musisz sama zobaczyć.
Zaraz po zjedzeniu swojej parówki mała podreptała do salonu by obudzić Louisa, a że zrobiła to w dość niedelikatny sposób a mianowicie wdrapała się na niego i zaczęła skakać to chłopak wstał od razu.
-Mami zrobiła palówki - słyszałam jej ucieszony głos, słyszałam również jak kierowali się do kuchni, więc wstałam szybko od stołu i zaczęłam zmywać naczynia - Mami zobacz, tati nie jus nie śpi.
-Mówiłam Ci, że jak Ty pójdziesz go obudzić to wstanie - uśmiechnęłam się do córeczki po czym spojrzałam na chłopaka. - Cześć - powiedziałam cicho unikając spotkania naszych oczu i odwróciłam się by skończyć zmywać.
-Dzisiaj Oscar i Diana przyjadą po dzieci, żeby je gdzieś zabrać do siebie na parę godzin. - powiedział oschłym tonem - Więc jak wróce z pracy to porozmawiamy - dodał na koniec, wypił kawę na dwa razy i poszedł do łazienki.Pare minut po 11 przyjechała do mnie Noa, u której ciążowy brzuszek był już trochę widoczny. Przywitałam się z dziewczyną i zrobiłam jej herbatę, Jess oglądała bajki w salonie, Nathan leżał w huśtawce elektrycznej a my siedziałyśmy w kuchni by móc spokojnie porozmawiać.
-Pat powiedz mi co się u was dzieje, bo nie za bardzo zrozumiałam twojego sms'a wczoraj, dlaczego kazałaś mi na niego nie odpisywać?
-Jakoś tydzień po porodzie Louis stał się jakiś dziwny. Noami ja już nie wiem co mam robić. Wszystko jest źle, nie pomaga mi przy dzieciach. Muszę robić wszystko sama. Pójść na zakupy, posprzątać dom a on? Albo siedzi w garażu, albo w biurze albo go wcale nie ma w domu. A wczoraj? Wściekł się, że wyszłam z domu, ktoś wysłał mu smsa, że niby go zdradzam i załączył jakieś przerobione zdjęcie jak byłam na spacerze z dziećmi. Upił się i myślałam, że zrobi mi krzywdę, ale tylko wyzwał mnie od puszczalskiej szmaty i trochę poszarpał. - wyszeptałam ostatnie zdanie - myślałam, że będzie gorzej, ale nie wiem dlaczego ktoś próbuje nas zniszczyć.
-Pat, ale na pewno byłaś sama?
-Tak Noami! Czy ty też myślisz, że go zdradziłam? Myślałam. że mogę Ci zaufać, że chociaż na Ciebie mogę liczyć. Wiesz co, ja muszę iść do Nathana, więc wybacz, ale nie odprowadzę Cię do drzwi, chyba sobie poradzisz, prawda? - zapytałam opuszczając kuchnię. W moich oczach zaczęły znów kumulować się łzy, więc gdy tylko weszłam do pokoju synka od razu się popłakałam, wzięłam go na ręce i zaczęłam tulić delikatnie go kołysząc. Gdy się trochę uspokoiłam do pokoju weszła Noami.
-Patricia, nie o to mi chodziło. Nie chciałam Cię w żaden sposób urazić.
-Noa, nie tłumacz się. Skoro Ty nie wierzysz w to, że go nie zdradziłam, ani się z nikim nie spotkałam to on też mi nie uwierzy. Fajna z Ciebie przyjaciółka. Przepraszam ale muszę teraz nakarmić syna. Więc byłabym wdzięczna jeśli byś wyszła już z mojego domu, bo jak na razie nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Jak zmienisz zdanie na mój temat to się odezwij.
Po nakarmieniu małego spakowałam kilka potrzebnych rzeczy dla niego i Jess. Jakoś koło 14 zrobiłam obiad dla córki, potem poszła spać tak samo jak jej brat. W tym czasie posprzątałam w salonie, sypialni i kuchni. Gdy skończyłam, usłyszałam pukanie do drzwi. Przywitałam się ze szwagrem i jego narzeczoną oraz poprosiłam ich żeby chwile poczekali w salonie. Obudziłam Jess i nakarmiłam szybko małego. Po czym oddałam dzieci pod opiekę brat Louisa, którego zaczęłam wyczekiwać. Siedziałam jak na szpilkach, nie mogłam się z jednej strony doczekać aż przyjdzie, z drugiej strony wolałabym, żeby nie przychodził, bo nie wiedziałam co może się stać. Chwile po 16 gdy byłam w kuchni i robiłam sobie kawę usłyszałam otwierające się drzwi do domu, przełknęłam głośno ślinę i czekałam na to co się teraz stanie.Całkowity spontan,
mam nadzieje,
że się podoba 😌
CZYTASZ
Good Time | L.T (book 2, sequel Bad Time)
FanficOto druga część historii o życiu Patrici oraz Louisa. Przyszłe małżeństwo, (może) niedługo staną się prawdziwą rodziną, jeśli nic i nikt nie przeszkodzi im w tworzeniu ich własnej historii. Zapraszam do czytania drugiej części mojego opowiadania! Ok...