19

284 31 4
                                    

Od trzech tygodni dzień w dzień robiłam to samo. Wstawałam przed 8 nie mając ani krzty siły. Odciągałam laktatorem mleko, robiąc śniadanie dla Lou i Jess piłam kawę, potem karmiłam małego z butelki, gdy juz sie najadł wkładałam go do elektrycznej huśtawki. Gdy Jess była juz obudzona sama ubierała się tak samo jak ja. Louis pare chwil po 9 żegnał sie z nami i wychodził do pracy. Ja sprzątałam dom a Jess zabawki u siebie w pokoju potem siadaliśmy przy stole i malowałyśmy rysunki, raz farbami, raz kredkami czy mazakami. W miedzy czasie rownież zajmowałam sie Nathanem. Louis często wymigiwał się od obowiązków związanych z małym. Nie powiem bardzo mnie to irytowało bo wiecznie chodziłam niewyspana. Nie mogłam też spotkac sie z Charl, ponieważ jej synem urodził sie z żółtaczką, a potem miał zapalenie płuc przez co dziewczyna specjalna całe dnie w szpitalu. Dzisiaj mieliśmy jeden z cieplejszych dni marca, więc postanowiłam koło południa zabrać dzieci na spacer. Naszykowałam więc nowe ubrania dla Jess czyli szare wełniane rajstopki oraz białą sukieneczkę, Nathanowi założyłam spodenki dresowe na body z długim rękawkiem, koszulkę i bluzę, sama zaś zmieniłam tylko sweterek na bardziej wyjściowy. Umalowałam się delikatnie i zrobiłam warkocza z włosów. Wsadziłam Nathana do nosidełka i umieściłam je na specjalnym stelażu na przednim siedzeniu, Jessica usiadła z tylu za mną, zapakowałam jeszcze wózek i pojechałam w kierunku parku, który był niedaleko domu mojej mamy. Byłam tam niecałe 20 minut później. Idąc z wózkiem którego trzymała się Jess widziałam wzrok wszystkich starszych Pań które za pewne mówiły do siebie w myślach "taka młoda a ma dwójkę" ale jestem pewna, że żadna z nich nie pomyślała nawet o tym że mam już męża. Wolnym krokiem spacerowaliśmy po parku, Jessica pobawiła się trochę na placu zabaw gdy ja karmiłam małego mlekiem modyfikowanym. Gdy zjadł odpowiednia ilość odłożyłam go do wózka i zadzwoniłam do mamy czy jest w domu. Była i robiła akurat obiad, wiec zawołałam Jess i poinformowałam ją, że babcia zaprasza nas na obiad. Jess nalegała żebyśmy pojechały samochodem bo ją już bolą nóżki. Po chwili byłyśmy juz u moich rodziców. Mama wyszła mi na pomoc z dziećmi, gdy ja wyjmowałam nosidełko, mama zajęła się Jess. Zasiedzielismy sie trochę z rodzicami, było po 16, gdyż Louis zaczął do mnie dzwonić gdzie jestem. Powiedziałam mu ze zaraz wracam do domu bo jestem u rodziców. Żegnając sie z dziadkami moich dzieci byłam juz gotowa do wyjazdu. Po 30 minutach byłam juz pod domem. Louis nawet nie wyszedł mi pomoc, wiec po wjechaniu samochodem do garażu najpierw odpięłam Jessicę i wysadziłam z auta, potem dopiero wzięłam Nathana. Z synem na rękach weszłam do środka i zobaczyłam Louisa pijącego whisky. Spojrzałam na niego zaskoczona ale w żaden sposób nie skomentowałam jego zachowania tylko poszłam zanieść śpiącego synka do łóżeczka, Jess też poszła do swojego pokoju a ja udałam się następnie do kuchni, by zrobić sobie herbatę.
-Gdzie byłaś? - nie słyszałam kiedy Lou wszedł do kuchni więc się wystraszyłam. 
-Najpierw byliśmy w parku, potem u moich rodziców na obiedzie.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że gdzieś wychodzisz z moim dzieckiem!? - zapytał wyraźnie zdenerwowany
-Byłeś w pracy, nie chciałam Ci przeszkadzać. Sam też już nie dzwonisz i nie interesujesz się tym co robimy.
-Tobie to się kurwa w głowie już poprzewracało! - krzyknął.
-Ale Louis uspokój się. Przecież nic złego nie zrobiłam. - starałam się mowić jak najspokojniej, żeby nie zacząć się z nim kłócić.
-Ale masz mi kurwa mówić, że gdzieś wychodzisz! Rozumiesz!?
-Tak Louis rozumiem, a teraz proszę Cię żebyś się uspokoił, nie zapominaj, że nie jesteśmy sami, tylko Nathan śpi, a Jess jest u siebie.
-Gówno mnie to obchodzi! Jesteś moja, więc masz mi kurwa mówić co robisz! - czy on mnie traktuje jak swoja rzecz, którą można nabyć w sklepie?
-Lou, nie jestem jakąś rzeczą, nie jestem twoja, tylko jestem twoją żoną, nie zapominaj o tym. - widziałam ze coraz bardziej się w nim gotuje, więc stwierdziłam, że najlepszym wyjściem będzie jak pójdę do Jess. Ale to chyba nie był najlepszy pomysł, ponieważ gdy mijałam chłopaka on szarpnął mnie za rękę i usadził na krześle przy blacie.
-Nie pozwoliłem Ci kurwa odejść - trzymał mój nadgarstek bardzo mocno. - masz się mnie słuchać. Należysz do mnie, żyjesz za moje pieniądze więc wymagam jebanego szacunku! - w oczach powoli gromadziły mi się łzy. Gdzie ten Louis który był taki czuły?
-Lou, proszę to boli- wyszeptałam krztusząc się własną śliną, a on zamiast poluźnić uścisk ścisnął mój nadgarstek bardziej przez co zawyłam z bólu.
-Może to Cię nauczy szacunku do mnie - wycedził przez zęby, a ja automatycznie zamknęłam oczy czekając na uderzenie w policzek, ale to nie nastąpiło, tylko pociągnął mnie tak za rękę, że spadłam z krzesła na podłogę obijając sobie przy tym kolana. Zaciekawiona Jess weszła do kuchni.
-Mami dlacego siedzis na ziemi? Dlacego płaces? - spojrzałam się na córkę, następnie na wychodzącego z kuchni Louisa.
-Mamusia się przewróciła. A płacze bo ją to zabolało. - starałam się opanować płacz i wzięłam małą za rękę i poszłyśmy do pokoju Natha, mijając dalej pijącego Louisa. Nakarmiłam synka, potem zrobiłam podwieczorek Jess. Gdy go zjadła poszłyśmy pobawić się w jej pokoju lalkami.
Koło godziny 19 zrobiłam wszystkim kolacje, ale Louis nawet nie przyszedł na nią, tylko coraz bardziej stawał się pijany. Gdy Jess myła się w wannie ja kąpałem również syna w małej wanience. Karmiąc go czytałam Jessicy książkę do snu, dzięki czemu zasnęła szybko, tak samo jak mój najmłodszy szkrab. Zaniosłam go do łóżeczka i poszłam do łazienki zabierając z półki swój telefon. Była dopiero 20, wiec postanowiłam ze wezmę juz prysznic i położę się wcześniej spać. Po wyjściu z wanny napisałam do Noami sms'a żeby jutro do mnie przyjechała, zaraz po tym jak chłopaki pojadą do pracy przy okazji informując dziewczynę, żeby nie odpisywała na wiadomość, którą za chwilę usunęłam.
Wychodząc z łazienki nie spodziewałam się tego co zobaczyłam, czyli najebanego, wkurwionego i niewiadomo co jeszcze Louisa stojącego z zaciśniętymi pięściami i wpatrującego się we mnie spode łba.

Drama  Time?
Nie wiem jak to będzie.
Okaże się jak będę pisać.

Good Time | L.T (book 2, sequel Bad Time)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz