Little lie

97 7 2
                                    

Polecam serdecznie włączyć piosenkę :) 

~*~

Harry's P.O.V.

Przez pierwsze kilka minut spacerowaliśmy w ciszy. Widać było, że Veronica to raczej nieśmiała osobą. Szczerze, ja też nie wiedziałem jak zacząć rozmowę. Jak nigdy w życiu.

W końcu postanowiłem skomentować pogodę w Irlandii. Brunetka odpowiedziała mi, że jest okropna i... Kontynuowała. Można było rzec śmiało, że trajkotała. Mówiła, że w Polsce o tej porze była taka sama pogoda, więc była przyzwyczajona do niej. Że zimy były coraz cieplejsze i mało śniegu spadało. Że w tamtym roku jednak pewnego dnia nasypało tyle, że nie mogła dojechać na uczelnię i wróciła na piechotę do domu przez zaspy. Że studiowała etnologię i antropologię kulturową i w tym roku pisała pracę licencjacką. Że jest typową humanistką i lubi swoje studia. Ale jednak trochę żałowała, że nie poszła na inny kierunek, bo w Polsce trudno znaleźć pracę po takim, jaki ona studiowała. Że właściwie mogłaby iść na filologię i uczyć się języków, najlepiej jak najwięcej. Bo chciałaby zwiedzić cały świat. Najlepiej w rok. Jak będzie młoda, bo później to najlepiej, jakby założyła rodzinę.

Nie przerywałem jej wywodu, bo ... spodobało mi się to. Z przyjemnością słuchałem jej głosu i z lekkim uśmiechem obserwowałem, jak angażuje się w to, co mówi. Widać było, że dziewczyna ma uduchowioną i romantyczną duszę. Nawet to do niej pasowało.

Nagle Veronica stanęła w miejscu. Uderzyła się otwartą dłonią w czoło i jęknęła zrezygnowana:

— O rany. Przepraszam Cię.

— Za co? — spojrzałem na nią zdumiony.

— Że Cię tak zanudzam. Znaczy, ja tak ogólnie dużo nie mówię, ale teraz to przez ten alkohol. Właściwie, to tak średnio zawsze gadam... A nawet mało, ale to nie znaczy że jestem jakaś zamknięta w sobie... Cholera.

Znowu jęknęła, a ja zaśmiałem się.

— Nie zanudzasz. Wręcz przeciwnie. — uśmiechnąłem się do niej, dodając jej otuchy.

Nawet w ciemności widać było na jej policzkach delikatne rumieńce.

— No dobrze - westchnęła teatralnie dziewczyna, przeczesując dłonią swoje gęste włosy. Nie kontrolowałem tego, że po całym moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. — To może Ty coś o sobie opowiesz? Bo ja zaraz Ci cały mój życiorys streszczę.

Znów zaśmiałem się, a po chwili odpowiedziałem:

— Szczerze, to możesz mówić. Mnie to nie przeszkadza.

— O nie, mój drogi. - pokiwała przecząco głową. — Teraz ty. Czym się zajmujesz?

Nie wiedziałem, co mam robić. Praktycznie nie znaliśmy się. Nie wiedziałem, jaka Veronica jest naprawdę. Może tak naprawdę udawała taką nieśmiałą i uroczą dziewczynę?

Nawet nie było wiadomo, czy kiedykolwiek znów się spotkamy.

— Eee... — zmieszany podrapałem się po szyi, próbując wymyśleć coś na szybko. — Prowadzę z ojcem firmę.

— Firmę? — brunetka uniosła prawą brew. — Jaką?

— Uhm... Zajmujemy się... Finansami. Prowadzimy holding. — wypaliłem i w tamtym momencie miałem ochotę strzelić sobie w twarz.

— "Brawo, stary. Jesteś mistrzem w wymyślaniu kłamstw na poczekaniu."

Na widok jej zmieszanej miny przygryzłem dolną wargę. Czyżbym jednak pomylił się co do jej osoby?

Prince and meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz