"Oh babe, I hate to go!"

94 10 5
                                    

Harry's P.O.V.

Zawsze zastanawiałem się, czy można zakochać się w kimś po krótkim czasie znajomości. Twierdziłem, że żeby miłość pojawiła się w związku, potrzeba dużo czasu. Głównie po to, aby móc się lepiej poznać i zdecydować, czy nasza druga połówka to ta jedyna.

Tak myślałem, dopóki nie poznałem Veronici.

Choć to jeszcze nie była miłość, czułem, że z każdą chwilą brunetka jest mi coraz bliższa. Chyba dopiero w czasie pobytu w Polsce poznaliśmy się jeszcze lepiej. Żałowałem, że ten weekend zleciał tak szybko. Dlatego starałem się czerpać jak najwięcej z jej towarzystwa, mimo ciążącego mi sumienia, że ją okłamywałem.

Ostatni dzień razem również spędziliśmy na świeżym powietrzu. Veronica zaprowadziła mnie w miejsce, do którego bardzo lubiła chodzić. Od dwóch godzin siedzieliśmy na ławce, z idealnym widokiem na rzekę i drugą stronę miasta. W ciszy, przytuleni do siebie, napawałem się towarzystwem dziewczyny, która jak żadna inna zawróciła mi w głowie.

Mimo krótkiego czasu widzenia się, od raz zauważyłem, że coś gnębi brunetkę. Często przyłapywałem ją na zamyślaniu się. Również jej przepiękne oczy nie błyszczały tak, jak przez ostatnie dwa dni.

W końcu chrząknąłem, przerywając tym samym ciszę:

— Coś się stało?

Odsunąłem się, by móc spojrzeć na twarz Veronici.

— Nie, czemu pytasz? — brunetka uśmiechnęła się lekko.

Jednak od razu widać było, że udaje. W sumie zaskoczyło mnie trochę, że już umiałem odczytywać jej uczucia i domyślać się, czy coś ją trapi.

—  Laska — westchnąłem teatralnym głosem, a Veronica zachichotała od razu — Mnie nie oszukasz. Widzę, że coś się dzieje.— pogładziłem ją delikatnie po policzku.

Veronica spuściła wzrok, zastanawiając się chwilę nad tym, co ma mi powiedzieć.

— Bo... — zaczęła niepewnie, bawiąc się nerwowo palcami — Myślałam nad tym, czy... Jeszcze się zobaczymy. — wymamrotała w końcu to, co ją gnębiło.

Westchnąłem ciężko. Mnie też ta myśl gnębiła ostatniej nocy. Zastanawiałem się, czy to nie szaleństwo brnąć w taką znajomość na odległość. I wciąż nie znałem odpowiedzi na to pytanie.

— A jak myślisz? — chrząknąłem.

— Nie wiem. — wzruszyła ramionami, wciąż wpatrując się uparcie w swoje dłonie. — Mimo, że dużo rozmawialiśmy ze sobą, to... Chyba nie znamy się aż tak dobrze. Bo nie mam bladego pojęcia.

Poczułem bolesne ukłucie w sercu. Wyrzuty sumienia znowu dały o sobie znać. Aby je zagłuszyć choć na moment, chwyciłem delikatnie brunetkę za podbródek i zmusiłem, by spojrzała na mnie. Wtedy w jej szarych tęczówkach dostrzegłem strach, przemieszany z nadzieją. To pozwoliło mi podjąć ostateczną decyzję.

— Chcę być z tobą. — oznajmiłem pewnym siebie tonem, patrząc prosto w oczy Veronici.

Nastała cisza. Nie mogłem się powstrzymać od lekkiego uśmiechu na widok zszokowanego wyrazu twarzy brunetki.

— C-co? — wydusiła w końcu.

— Chcę, żebyś została moją dziewczyną. — może to zdanie było banalne, ale... Czy to nie jest tak, że wypowiedziane przez nas proste słowa są zarazem dla nas tymi najważniejszymi?

— O rany — westchnęła zaskoczona. W końcu nie wytrzymałem i zaśmiałem się. Wtedy walnęła mnie delikatnie w ramię. — Nie śmiej się!

— Przepraszam — znowu zachichotałem, jednak zaraz opanowałem się. — No to jaka jest twoja decyzja, Scarlett?

Veronica przez moment przyglądała mi się w milczeniu, zastanawiając się nad odpowiedzią. Teraz jej oczy wyglądały zupełnie inaczej. Znowu błyszczały i były radosne. Czyli takie, jakie lubiłem.

W końcu nachyliła się nade mną i musnęła delikatnie moje wargi swoimi.

— Wiedziałem — mruknąłem zadowolony, gdy oderwała się ode mnie. — Od początku czekałaś na to.

— Och, zamknij się! — brunetka, wznosząc oczy ku górze, znów uderzyła mnie w ramię. W które po chwili wtuliła się mocno.


Weronika's P.O.V.

— Leć ze mną.

Wtulona w Harry'ego, zachichotałam cicho w jego szyję. Od blisko pół godziny staliśmy przytuleni na środku hali lotniska. Mimo, iż brunet obiecał mi, że przyleci za dwa tygodnie, nie chciałam się z nim rozstawać. Wolałam przebywać z nim cały czas, tak jak przez ostatnie kilka dni.

— To ty zostań. — wspięta lekko na palcach, spojrzałam na niego z uśmiechem.

— Wiesz, że nie mogę.

— Ja też nie. — westchnęłam teatralnie, odchylając głowę na bok. — I co zrobimy?

— Pójdźmy na ugodę i polećmy do Irlandii. — zaproponował mężczyzna z szerokim uśmiechem na twarzy. Zaśmiałam się.

W tamtym momencie z głośników rozległ się kobiecy głos:

— Pasażerowie lotu nr 5028, do Strasburga, proszeni są do wyjścia numer piętnaście.

— Szlag by to trafił. — westchnął Harry.

Ja zaś poczułam wielką gulę w gardle. Mimo, iż widzieliśmy się tak krótko i nasza znajomość rozwijała się na odległość czułam, że brunet był mi bliski. Że to nie było zwykłe zauroczenie. Chociaż od poprzedniego wieczora wciąż nie mogłam uwierzyć, że jesteśmy razem.

Jego uścisk wzmocnił się, gdy nachylił się i złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku.Jak ja miałam wytrzymam te dwa tygodnie bez niego?

Gdy oderwaliśmy się od siebie, stykneliśmy się czołami. Przymknęłam oczy, czerpiąc ostatnie, przyjemne chwile, spowodowane obecnością bruneta. Wtedy usłyszałam, jak Harry zaczyna nucić cicho pod nosem:

So kiss me and smile for me

Tell me that you'll wait for me...

Zaczęłam się śmiać, rozpoznając piosenkę, którą nucił. Brunet tymczasem złapał w pasie i podniósł do góry. Wpatrując się w moje oczy, zaczął śpiewać głośniej, czym zwrócił na nas uwagę innych ludzi, zebranych na lotnisku.

But I'm leavin on a jet plane

Don't know, when I'll be back again

Oh babe, I hate to go!

— Ściągnięte z Armageddonu. — stwierdziłam, wciąż się śmiejąc, gdy postawił mnie na ziemi.

— Liczy się efekt, moja miła. — oznajmił Harry, szczerząc się szeroko.

Jednak po chwili jego uśmiech zmalał. Nachylił się i znów całują mnie delikatnie, wymruczał:

— Do zobaczenia za dwa tygodnie, słodka. — po czym chwycił za torbę i machając mi po raz ostatni, zniknął mi sprzed oczu.

~*~

Z racji tej, że nie umiem składać życzeń, życzę Wam Słońca po prostu Wesołych Świąt. I spełnienia wszystkich marzeń! Szczególnie tych najskrytszych ;)

Xx


Prince and meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz