Miłość.
Radość.
Szczęście.
Jedno z tych uczuć powoduje u człowieka pozytywne nastawienie i chęć do życia. A co się dzieje, jeśli odczuwa się naraz je wszystkie?
Można śmiało twierdzić, że człowieka dotkniętego jednocześnie tymi wszystkimi uczuciami, rozsadza od środka. Jest wybuchową mieszanką optymizmu. Ma ochotę ze wszystkimi dookoła dzielić się swoim szczęściem, radością i miłością. Uśmiech nie schodzi mu cały czas z twarzy, przez co osoby trzecie mogą pomyśleć, że jest pijany bądź naćpany.
Jeśli chodziło o mnie, ja właśnie to wszystko odczuwałam. Uczucie to nasiliło się po nocy spędzonej z Harrym. I po moim wyznaniu, że go kocham. Nie wiedziałam, co przyniesie nam przyszłość. Jak będzie w dalszym ciągu wyglądał nasz związek. Jednak byłam pewna, że po wyjeździe bruneta, z każdym dniem coraz trudniej będzie mi znosić naszą rozłąkę.
Nucąc pod nosem swoją ulubioną „I Say A Little Prayer" zdjęłam z siebie kurtkę. Już chciałam kierować się do kuchni by czegoś się napić, kiedy z salonu usłyszałam wołanie mamy:
— Werona! Możesz na chwilę?
Wciąż śpiewając cicho, posłusznie skierowałam się do dużego pokoju. Mama siedziała na kanapie i oglądała telewizję. Jednak gdy weszłam, wyłączyła urządzenie i spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem. Wydawała się być nieco zdenerwowana.
— Czołem, staruszko! — zawołałam wesoło, siadając obok niej. — Gdzie tata?
— Z Erykiem naprawiają samochód.
— Eryk przyjechał? — zdziwiona uniosłam prawą brew. — Nie widziałam jego auta.
— Jest pewnie za domem. Werona, musimy porozmawiać. — stwierdziła z ciężkim westchnięciem moja rodzicielka, a mój dobry humor momentalnie znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
— Co się stało? — przygryzłam dolną wargę.
Nienawidziłam, gdy mama tak rozpoczynała rozmowę. Zwykle zwiastowało to kłopoty.
— Kochanie — zaczęła mama niezwykle łagodnym głosem, chwytając mnie za dłoń. — Wiesz dobrze, że ja, tata, chłopaki... Ogólnie wszyscy w rodzinie bardzo Cię kochamy. I nieważne co postanowisz w życiu, jaką drogę wybierzesz, zawsze będziemy Cię wspierać. Tylko musisz nam po prostu o tym powiedzieć...
— Mamo...
Byłam trochę zaskoczona. Moja mama nigdy nie zaczynała ze mną poważnych rozmów w taki sposób. Zwykle waliła prosto z mostu, o co jej chodzi. Przez moment wpadłam w panikę, że dowiedziała się o Harrym.
— Weronika — mama w tamtym momencie zaczerwieniła się na twarzy i zaczęła lekko jąkać. — Bo... Uhm... Ty jesteś lesbijką, prawda?
Nastała cisza miedzy nami. Przez moment myślałam, że się przesłyszałam.
— C-co? — wydusiłam w końcu, wpatrując się w mamę zszokowana. — Co Ty mówisz?!
— No bo... Nie masz chłopaka, żadnego nie przyprowadzasz do domu, nie spotykasz się — zaczęła gorączkowo wyjaśniać swoje podejrzenia wobec mojej orientacji. — A chodzisz ostatnimi czasy taka zadowolona. No i parę razy podsłuchałam Twoją rozmowę przez telefon... To w tej Irlandii poznałaś jakąś dziewczynę, tak?
— Mamo! — jęknęłam, kładąc się na kanapie zrezygnowana.
Schowałam twarz w dłoniach. Policzki paliły mnie niemiłosiernie. Owszem, moja mama była zwariowana. Czasami nawet bardziej ode mnie. Ale w tamtym momencie przebiła samą siebie. Ja lesbijką?! Nie, żebym miała coś przeciwko nim, ale ta kwestia akurat w stu procentach mnie nie dotyczyła.