Polecam serdecznie włączyć piosenkę. Świetnie mi się przy niej pisało ;)
~*~
Harry's P.O.V.
Upijając kolejny łyk piwa ze szklanki, znów spojrzałem na panoramę Warszawy. Rzadko kiedy miałem okazję oglądać oświetlone nocą miasto z góry, dlatego delektowałem się tą chwilą. Choć na moment pozwalało mi to na pozbycie się dręczących mnie wyrzutów sumienia.
Zupełnie nie miałem pojęcia, co mam robić. Znaczy, dobrze wiedziałem. Powinienem był powiedzieć Veronice całą prawdę. Ale bałem się. Bałem się jak cholera, że zostawi mnie i nie będzie chciała mnie znać. A tego bym po prostu nie przeżył.
Bo powoli zaczynałem dopuszczać do siebie to uczucie, o którym już dawno zapomniałem. Które odżyło na nowo dzięki brunetce. Dlatego wolałem na razie brnąć w to kłamstwo niż pozwolić, aby moja ukochana zostawiła mnie.
Moje rozmyślania przerwała sama Veronica. Jej dłonie objęły mnie w pasie od tyłu, zaś całym ciałem wtuliła się w moje plecy.
— Wszystko w porządku? — dobiegł mnie jej cichy głos. Od razu wyczułem przyjemne dreszcze, przebiegające po całym moim ciele.
Odsunąłem się i odwróciwszy, spojrzałem na brunetkę. Była już po prysznicu. Przebrana w t–shirt i dłuższe, niebieskie spodnie od piżamy. Włosy miała związane w kucyka, z którego wystawało kilka kręcących się pasemek.
To mnie w niej urzekało najbardziej. Była tak nadzwyczajnie... zwyczajna. Nie chwaliła się pięknością swojego ciała, co raczej rzadko spotykałem u kobiet, z którymi coś mnie łączyło. Nie musiała udawała nikogo, kim nie była, aby móc mi się przypodobać.
— Harry? — z zamyślenia znów wyrwał mnie delikatny, pełen troski głos Very. — Coś się stało?
Odstawiłem szklankę na stół i przejechałem językiem po wargach. Aby nie psuć atmosfery między nami, w odpowiedzi ująłem jej twarz w swoje dłonie. Nachylając się, musnąłem jej wargi. Pocałunki brunetki zawsze wyganiały z mojej głowy natrętne myśli, zastępując je tymi dobrymi. Tymi o niej.
Vera westchnęła cicho. Odwzajemniając pocałunek, zaczęła delikatnie masować dłońmi mój kark. Objąwszy ją mocniej w pasie, oderwałem się od niej na chwilę, by ustami zjechać na jej szyję. Jej oddech momentalnie przyspieszył, przyjemnie drażniąc skórę tuż pod moim uchem. Moje dłonie wsunąłem pod jej koszulkę, masując wzdłuż kręgosłupa plecy brunetki.
Wtedy na chwilę odsunęła się ode mnie. Widząc zdezorientowanie na mojej twarzy, znów musnęła moje wargi, a następnie drżącymi palcami zaczęła odpinać powoli guziki od mojej koszuli. Przy czym patrzyła na mnie nieśmiało i z takim samym uśmiechem na ustach, doprowadzając moją osobę do szaleństwa.
Gdy w końcu rozpięła ostatni guzik, powoli przejechała opuszkami palców po moim torsie, badając z zaciekawieniem każdy kawałek skóry w tym miejscu. Przymknąłem oczy, zaś moja klatka piersiowa zaczęła unosić się coraz szybciej. Uwielbiałem dotyk brunetki. Był bardzo delikatny, tak jak cała ona.
W końcu nie wytrzymałem i chwyciwszy ją w pasie, znów przywarłem do jej ust, pieszcząc je namiętnie.
Obydwoje dobrze wiedzieliśmy, że ta nasza pierwsza, wspólna noc, będzie szczególna. Będzie tą, którą mieliśmy zapamiętać na długo. Bo od tamtego momentu cały należałem do Veronici. A ona do mnie.
Z czułością gładziłem Veronicę po całym ciele. Szeptałem, jaka jest cudowna i piękna. Całowałem jej szyję, barki, ramiona, kiedy zdjąłem z niej koszulkę i rzuciłem ją na podłogę. Następnie pieściłem ustami jej dekolt i piersi. Zachowywałem się tak, jakbym robił to pierwszy raz. A ja chciałem po prostu, żeby moja ukochana czuła się jak najlepiej. Żeby wiedziała, że tej nocy należę tylko do niej.
Z każdym moim ruchem Veronica wiła się pode mną na łóżku coraz bardziej. Z jej gardła uciekały coraz to głośniejsze westchnięcia, przemieszane z jękami, które były dla mnie melodią. Ciało brunetki wręcz wołało o to, żebym nie przestawał. Jej reakcje na mój dotyk i pocałunki były cudowne. Tak, jakby przeżywała to wszystko podwójnie. A przecież dopiero to był początek. Dlatego w mojej głowie nagle pojawiła się pewna myśl.
— Vera... — zacząłem, odrywając się niechętnie od niej i patrząc prosto w jej szare, błyszczące oczy. Nieśmiałość mieszała się w nich z pożądaniem i przyzwoleniem na wszystko.
— Tak? — wydyszała, próbując złapać oddech.
Nie mogłem powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Lepiej było dla niej, żeby zbierała siły na później.
— Czy ty... Jesteś dziewicą?
Byłem dorosłym mężczyzną, a w tamtym momencie czułem się jak zawstydzony nastolatek, który jest dopiero w połowie rozpoczęcia swojego życia seksualnego.
Na twarzy Veronici pojawiło się zaskoczenie, a na policzkach jeszcze większe rumieńce, niż do tamtej pory.
Rany Boskie. Jeśli ona w wieku dwudziestu jeden lat jeszcze nigdy...
— Sądzisz, że jestem aż taka szkaradna i nieśmiała, żeby nigdy nie uprawiać seksu? — chrząknęła, gładząc mnie delikatnie po rozgrzanym czole. Jednak widać było, że stara się ukryć rozbawienie.
— Wolę się upewnić. — mruknąłem.
Znów nachyliłem się i zacząłem na przemian przygryzać i całować jej szyję, która była już pokryta małymi śladami, zrobionymi przeze mnie.
— Nie jestem. — gdy jej westchnięcie dobiegło do moich uszu, napiąłem wszystkie mięśnie.
— Moja piękna. — wymruczałem i ustami znów rozpocząłem wędrówkę w dół jej ciała.
— Jestem cała Twoja, Harry.
Nasze pokryte kropelkami potu, podrapane i pogryzione ciała ocierały się o siebie. Były wprost dopasowane. Trzymałem Veronicę na kolanach, zaś nasze biodra pracowały we wspólnym, idealnym rytmie. Jej jęki mieszały się z moimi. Co jakiś czas milkły, gdy nasze usta łączyły się w namiętnym pocałunku.
Nasze ruchy raz były wolne, raz szybkie. Kochaliśmy się dość długo. Aby wszystko móc jak najlepiej odczuwać. Cudownie było móc wreszcie uprawiać seks z kobietą, w której byłem zakochany. Może właśnie dlatego wszystko odczuwałem intensywniej. Przedłużałem to wszystko, bo z każdą chwilą pragnąłem coraz więcej i więcej.
Aż w końcu dotarliśmy na sam koniec tej cudownej wędrówki. Najpierw doszła Veronica, ja chwilę po niej. Musiałem przyznać, że to był piękny widok. Jej ciało, lekko wygięte w tył, wijące się na moich kolanach. A z ust okrzyk, układający się w moje imię.
Po wszystkim brunetka wtuliła się we mnie. Gładziłem jej wciąż rozdygotane ciało, sam próbując złapać oddech po wszystkim. Po kilku chwilach trwania w tej pozycji usłyszałem jej cichy głos:
— Kocham Cię.