Hello again

102 10 5
                                    

Polecam serdecznie włączyć piosenkę.

~*~

— Przylatuję do Warszawy w piątek. 

W głosie Harry'ego usłyszeć można było nutę radości, przemieszaną z ekscytacją. Niczym u małego dziecka, które pochwaliło się rodzicom swoją pierwszą piątką, przyniesioną ze szkoły. Ja zaś na początku myślałam, że się przesłyszałam. Dlatego wolałam się upewnić, czy z moim słuchem wszystko w porządku.

— Przylatujesz? Do Warszawy? — chrząknęłam, przygryzając dolną wargę.

- Czyżbyś była w szoku? - dobiegł mnie chichot bruneta.

— Aż mi serce stanęło na kilka sekund — zaśmiałam się, ale po chwili znów chrząknęłam. — Ale... Masz spotkanie tutaj, czy...

— Nie. Ja... Chciałbym się z Tobą zobaczyć. — oznajmił cichym, nieśmiałym głosem mężczyzna.

Jeśli wcześniej „coś" szalało w moim brzuchu, to na to zdanie wszystkie moje wnętrzności wywinęły potrójne salto. Miałam wielką ochotę tańczyć i śpiewać z radości.

— Jeśli oczywiście masz ochotę... — głos Harry'ego przywrócił mnie do rzeczywistości.

— Oczywiście! — przerwałam mu nazbyt entuzjastycznie, po czym znów uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.

Znów dobiegł mnie jego śmiech. Głęboki, lekko zachrypnięty. Który tak bardzo lubiłam słuchać i którym oczarował mnie już pierwszego wieczora, gdy się poznaliśmy.

Gdy skończyliśmy rozmowę, położyłam się na łóżku. Mimowolnie z mojego gardła wydobył się śmiech. Nie mogłam wciąż w to uwierzyć, że Harry przylatywał specjalnie tylko po to, żeby się ze mną zobaczyć. Jak po każdej rozmowie z nim, przymknęłam oczy i przypomniałam sobie każdy szczegół jego wyglądu. Kręcone włosy, błyszczące, zielone oczy i właśnie ten cudowny uśmiech.

Moje rozmyślania zostały przerwane wiadomością, właśnie od Harry'ego. Gdy ją przeczytałam, wybuchłam głośnym śmiechem.

Mam nadzieję, że w piątek założysz swoją kurtkę w kratkę. Strasznie seksownie w niej wyglądasz xx

*

Po raz kolejny wygładziłam swój kremowy, wiosenny płaszcz i spojrzałam w stronę terminalu wyjścia. Na całe szczęście, samolot Harry'ego miał wylądować w Warszawie o czasie. Przeszłam parę kroków, po czym zatrzymałam się i przyjrzałam swoim granatowym spodniom, czy nie ma żadnej plamy na nich.

Magda - gdy tylko usłyszała, że Harry przylatuje do Polski - była tym faktem bardziej podekscytowana ode mnie. Poprzedniego dnia wybrała mi strój, który właśnie miałam na sobie. Blondynka była w takiej euforii, że przez moment kazała mi założyć szpilki. Jednak po chwili zrezygnowała z tego pomysłu, przypominając sobie, że po jednym kroku zwichnęłabym sobie kostkę.

Piątki miałam wolne na uczelni. Dlatego, gdy mama zobaczyła mnie o ósmej rano - wystrojoną i gotową do wyjścia - od razu zaczęła wypytywać mnie, gdzie wychodzę. Moja wymówka, że najpierw jadę do Jacka, następnie do biblioteki i że wrócę do domu późno, na pewno jej nie przekonały. Dlatego dobrze wiedziałam, że moja rodzicielka będzie prowadziła swoje własne, prywatne śledztwo przez następne dni.

W tamtym momencie dostrzegłam tłum ludzi, który wyszedł z terminalu. Przełknęłam głośno ślinę. Stając na palcach, zaczęłam rozglądać się za Harrym. Po kilku chwilach dostrzegłam go. Nie wiedzieć czemu, na widok bruneta moje serce zaczęło walić jak oszalałe i zrobiło mi się niesamowiscie gorąco. Już dawno czegoś takiego nie czułam. 

Prince and meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz