Jeszcze nigdy, w moim dwudziestodwuletnim życiu nie doświadczyłam takiej tęsknoty jak za Harrym. Z anielską cierpliwością odliczałam dni i godziny do naszego następnego spotkania. Te dwa tygodnie oczekiwania na jego przylot dłużyły mi się niemiłosiernie. Choć w tamtym momencie bałam siędo tego przyznać, powoli zaczynałam odkrywać w sobie to uczucie, którego tak bardzo mi brakowało. Które odżyło dzięki Harry'emu.
Dlatego, gdy w końcu znów spotkaliśmy się w hali przylotów, na przywitanie zawisłam brunetowi na szyi i od razu przylgnęłam do jego ust. Momentalnie całe moje ciało przeszły niektóre „objawy" zakochania — fala przyjemnego ciepła, połączona ze stadem dreszczy, gdy tylko objął mnie w pasie. Serce waliło mi jak oszalałe, zaś nogi zmiękły pod wpływem jego odwzajemnionego pocałunku.
— Ktoś tu za mną tęsknił. — stwierdził ze śmiechem, gdy oderwaliśmy się od siebie.
— Tak wyszło. – zachichotałam, gładząc go delikatnie po twarzy i badając przy okazji, czy przez te dwa tygodnie uległ jakiejkolwiek zmianie. Jedynie co zauważyłam, to brak zarostu.
— Ja za Tobą też tęskniłem, ślicznotko. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
— Na pewno nie chcesz nigdzie wyjść?
Opierając się o ścianę windy, spojrzałam uważnie na Harry'ego. Wcisnął guzik z liczbą 35 na pulpicie, po czym podszedł do mnie i objął mocno w pasie.
— Zamierzam spędzić całe dzisiejsze popołudnie i wieczór z tobą w hotelowym pokoju. — oznajmił z tym charakterystycznym dla siebie, seksownym francusko – angielskim tonem.
— Będziemy leżeć, jeść, oglądać telewizję i ewentualnie pomogę ci pisać pracę. — dodał z szerokim uśmiechem.
— Nienawidzę cię. — jęknęłam ze śmiechem, odchylając głowę do tyłu.
Po chwili poczułam jego usta na odsłoniętym kawałku mojej szyi. Wszystkie „objawy" zakochania, które odczuwałam tego dnia, powróciły. Jednak ze zdwojoną siłą.
— Czyżby? — wymruczał brunet, przyciągając mnie bardziej do siebie.
Jednocześnie zaczął powoli sunąć wargami po mojej szyi w górę i w dół. Mimowolnie przymknęłam powieki i wsunęłam palce w jego włosy. Były miękkie i przyjemne w dotyku.
— Rozumiem, że twoja pomoc przy pisaniu pracy to taka... Forma rozrywki na dziś? — z moich ust również mimowolnie wydobyło się ciche westchnięcie. Czy ten człowiek musiał na mnie aż tak działać?
Wyczułam, jak Harry uśmiecha się leciutko. Dobrze wiedział, jak reagowałam na jego dotyk w tamtym momencie i był z tego bardzo zadowolony.
Uniósł lekko głowę wyżej i wymruczał mi wprost do ucha:
— Skarbie. Znam inne, lepsze formy rozrywki, z których obydwoje będziemy zadowoleni.
I nim zdążyłam zareagować, pocałował mnie namiętnie. Znów westchnęłam, odwzajemniając pocałunek. Jednak tą jakże miłą atmosferę przerwał dźwięk obwieszczający, że znaleźliśmy się na trzydziestym piątym piętrze hotelu i rozsunięcie się drzwi od windy.
— No, nie — jęknął z niezadowoleniem Harry. — Nie mogła się popsuć?
— Po co Ci tak duży pokój?
Szczerze mówiąc pokój, który wynajął Harry, nie był takim zwykłym. Brunet postanowił zamieszkać na czas swojego pobytu w Warszawie w apartamencie. Był on duży, połowę jego powierzchni zajmowała część wypoczynkowa. Całe pomieszczenie było urządzone bardzo elegancko. No, ale cóż się spodziewać po pięciogwiazdkowym hotelu w samym centrum Warszawy?