3.Anielski Cmentarz

302 32 4
                                    


Stałam już pod domem i czekałam na Złotookiego. Był punktualnie o 15. Wsiadłam do jego czarnego mercedesa zaczynając krótką rozmowę :

-Cześć.

-Cześć.

-Gdzie jedziemy?

-W takie specjalne miejsce, gdzie gwałcę takie ładne i naiwne dziewczyny jak ty, a co?

-Nic. Po prostu chciałam wiedzieć.

W tym momencie oboje parsknęliśmy śmiechem.

Resztę drogi spędziliśmy w totalnej ciszy. Jechaliśmy jakimś pustkowiem. Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy. Niby się nie znaliśmy, ale wydawało mi się, że mogę mu zaufać. Był trochę tajemniczy, ale to działało bardziej jak magnes.

-Masz ochotę na czekoladę?

-Pewnie.-Jeszcze się pyta? Czekoladę? Zawsze. Może być nawet zatruta.

-Jest z tyłu na siedzeniu.

Odwróciłam się i zobaczyłam trzy czekolady. Z orzechami, truskawkami i mleczną. Wybrałam tą z orzechami. Zjedliśmy ją na pół.

Jechaliśmy tak długo, że prawie zasnęłam. Kiedy się zatrzymaliśmy otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Byliśmy na cmentarzu, co znaczyło tylko jedno...

-Chcesz mi powiedzieć, że moi biologiczni rodzice nie żyją?

-Twoja mama.

Kiwnęłam głową. Gabriel uważnie mi się przyglądał. Może oczekiwał łez, czy czegoś w tym rodzaju, ale jakoś mnie to nie wzruszyło. Nie znałam jej. Nigdy jej nie widziałam, ale chciałam wiedzieć, co się tak naprawdę wydarzyło.

Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w stronę ogromnej bramy. Szłam za Blondasem, przyglądając się temu ponuremu miejscu. Cmentarz był ewidentnie stary. Na jednej z tablic widniała data 1721. Nie było tu dużo grobów. Przy każdym stał anioł. Było to w pewnym sensie piękne, wyjątkowe. Każdy z aniołów wyglądał inaczej i każdy miał lampion w ręku. Nie było kwiatów, zniczy, tylko te lampiony dające słaby blask. Musiały być elektryczne, gdyż nie widziałam świecy. Miejsce to miało swój magiczny urok.

Nagle wpadłam na Gabriela, który ustał przed jakimś grobem. Wyszłam zza niego i zobaczyłam tablicę której nie strzegł anioł. Zrobiło się już trochę ciemno, więc musiałam dobrze wytężyć wzrok, by zobaczyć wyryte litery. Rose Lux.

-To była moja mama?

-Tak.

-Zmarła w tym dniu, kiedy się urodziłam.

-Przy porodzie.

-Czemu przy jej grobie nie ma anioła?

-Widzisz, to trochę skomplikowane.

Patrzyłam na niego czekając na ciąg dalszy, ale się nie doczekałam.

-Więc co się stało z moim ojcem?

-To też jest skomplikowane.

-A co nie jest?

Westchnął głęboko i zaczął mówić.

-Twój ojciec jest aniołem. Nie wiemy jakim, dlatego przy grobie twojej matki nie ma anioła. Każdy anioł strzeże tutaj swoje ukochane osoby.

Patrzyłam na niego i z początku myślałam, że sobie żartuje, ale widziałam śmiertelną powagę na jego twarzy. Czy to było możliwe? W sumie, to łączyło ze sobą wszystkie porozsypywane puzzle mojej układanki.

-Nie wierzysz mi, prawda?

Zawahałam się. Wierzyłam mu, czy nie? Przyglądałam się przez chwilę jego złotym oczom i stwierdziłam, że chyba wierzę.

-Nigdy go nie widziałam.

-Swojego ojca?

-Tak.

-I prawdopodobnie nie zobaczysz. To anioł. Żyje wiecznie i ciągle nie ma czasu.

-Czy twój tata też jest aniołem?

-Tak.

-I nigdy go nie widziałeś?

-Raz się zdarzyło. Jakaś nadzieja jest, że go kiedyś spotkasz, ale 90% z nas nigdy nie widziało naszych anielskich rodziców.

-„Nas"?

-Półaniołów. Uczymy się w innej szkole niż wszyscy. Każdy kraj ma swoją szkołę anielskich dzieci. W naszej jest 30 półaniołów razem z tobą.

-A ile jest aniołów?

-Tego nikt nie wie. Chodź do samochodu. Dalsze pytania po drodze.

W czasie jazdy dowiedziałam się, że jestem misją Gabriela. Przybył tutaj specjalnie dla mnie. Miesiąc przed zakończeniem roku ma mnie zabrać do tej tajemniczej anielskiej szkoły w której podobno mam już swój pokój. Szokujące, prawda? O dziwo przyjęłam tą informację ze spokojem, bo i tak musiałabym opuścić przyjaciół i szkołę, by iść dalej do liceum. Chociaż była jedna rzecz, która mną trochę wstrząsnęła...

-A co powiem swoim rodzicom? Przecież nie puszczą mnie na drugi koniec kraju z tobą.

-Trzeba będzie wymazać im pamięć.

-Co?!




Między Piekłem a Niebem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz