29.Pytania bez odpowiedzi

182 15 8
                                    

Rano totalnie mi się nudziło. Gabriel leżał na moim łóżku pogrążony w śnie, a ja stałam przy otwartym oknie i obserwowałam wschodzące słońce. Przez całą noc zdążyłam wyknuć kilka fajnych planów. Pobawię się z chłopcami. Zrobię im „Modę na sukces". Czuję, że będzie ubaw.

Zaczęłam małymi kroczkami. Obudziłam Blondasa lekkim pocałunkiem. Kiedy otworzył oczy uśmiechnął się i chciał go odwzajemnić, ale ja wybiegłam z mojego pokoju wykrzykując, że idę na śniadanie. Tak naprawdę nie chciało mi się jeść, ale zobaczę resztę tej nędznej szkoły, gdyż jej zarys wyleciał mi już z pamięci.

Przed wejściem stała Grace- ruda zdzira, której wcześniej nienawidziłam. Rozmawiała z dwoma chłopakami.

-O, patrzcie kogo wiatr piekielny przywiał. Myślałam, że to tylko plotki, ale jak widać powróciłaś z martwych.

-Oczywiście, a czego się spodziewałaś?

Dziewczyna jednak nie zwracała już na mnie uwagi, bo wlepiała się w Zlotookiego.

-Hej Gabe.- wypowiedziała swoim przesłodzonym głosem

-Hej.

Patrzyłam jak ślini się na jego widok. Było to totalnie obleśne, ale mój mózg zdobył się na szybką reakcję. Pocałowałam Blondyna. Oczywiście odwzajemnił pocałunek. Był przy tym taki delikatny, ale powoli go pogłębiał. Podobało mi się. A jeszcze lepsze było to, że czułam złość i zazdrość buchającą z tej rudej małpy.

Kiedy odlepiliśmy się od siebie Grace wbiegła na stołówkę, a ja poszłam w jej ślady, by spotkać się z resztą. Gabriela zostawiłam osłupiałego ze szczęścia przed drzwiami. Wyglądał komicznie.

Ledwo zdążyłam wejść do pomieszczenia, a ktoś się na mnie rzucił. Normalnie ta osoba leżałaby już dawno martwa na ziemi, ale wiedziałam, że jest to Rachel. Gdyby nie to, że umiałam sobie radzić bez tlenu, to pewnie by mnie udusiła. Kiedy usiadłam do naszego stolika poczułam ciepłe usta na moim policzku należące do Lucasa.

-Wiedziałem, że nic ci nie jest.

-I właśnie dlatego nie spałeś i nie jadłeś przez tydzień?- zapytała Białowłosa.

-Och zamknij się już.

To było dla mnie zbyt dużo. Zbyt dużo uczuć bez których żyłam trzy piekielne lata. Rachel obejmująca moją szyję, Lucas głaszczący kciukiem moją rękę i nieznikający uśmiech Harrego. Jednak kogoś brakowało.

-Gdzie jest Zac?

-On należy teraz do elity.- westchnął Fioletooki- Odkryli jego talent strzelania z łuku i biorą go ze sobą na polowania- kontynuował widząc moją minę.

-Ale on przecież nie ma skrzydeł.

-Skrzydlaci to nie elita. To bogowie, królowie, anioły. Nazywaj ich jak chcesz. Dla mnie to opierzone kurwy, oczywiście z wyjątkiem ciebie. Elita nie ma skrzydeł. Po prostu się noszą, wszyscy ich lubią i są dobrzy w sporcie. Coś na podobieństwo normalnej szkoły.

Cóż, za krótko tu byłam, żeby wiedzieć takie rzeczy.

Po pierwszej lekcji jaką była magia miałam ochotę wrócić do Piekła i zedrzeć skórę z jakiegoś demona. Po co mi lekcje, skoro ja już wszystko umiem? Przywoływanie do siebie przedmiotów to pestka. Trudne byłoby wywołanie trzęsienia Ziemi, ale oczywiście wykonalne. Po magii, która jest jakże „męczącym" przedmiotem mam cztery godziny przerwy. Nudzi mi się, więc postanawiam zobaczyć co robią moi towarzysze. W pokojach nie ma ani Rachel, ani Gabriela. Kiedy zaglądam do Lucasa widzę go leżącego na łóżku z białymi słuchawkami w uszach. Ma zamknięte oczy, a jego noga śmiesznie podryguje. Po cichutku kładę się koło niego i wyjmuję jedną słuchawkę wkładając ją sobie do ucha. Lucas wzdryga się i siada przez co jego elektroniczne urządzonko z muzyką ląduje na podłodze.

-Co ty tu robisz?- pyta ciężko oddychając.

-Próbuję być romantyczna.

-Ty? Romantyczna? Chyba dla Gabriela.-prycha jak baba.

-Jesteś zazdrosny?- pytam z uśmieszkiem.

-Nie!

Widzę, że jest, ale raczej nie wypada mu powiedzieć tego w twarz. Jeszcze pamiętam ludzkie zachowania.

-Myślałam, że mnie lubisz...- mówię smutno.

-To dobrze myślałaś. Pytanie brzmi: czy ty lubisz mnie?

-Oczywiście, że tak!

-A jak bardzo?- pyta znowu kładąc się obok mnie. Czy ten mały grzeczniutki Lucasik próbuje mnie sprowokować?

Kiedy już leży, siadam na niego okrakiem i szepcze mu do ucha:

-Sprawdź!- rzucam mu wyzwanie

W jednej chwili znajduję się już pod nim, a nasze usta złączają się w namiętnym pocałunku. Lucas wsadza swoje ręce pod moją bluzkę i błądzi nimi po moim ciele. Potem zdejmuje koszulkę, a ja zachłannie patrzę na jego umięśnioną klatkę piersiową. Mam ochotę rozebrać go wzrokiem. Czuję jak moje źrenice się poszerzają, gdy on pozbywa się mojej bluzki, a potem spodni. Widzę w jego oczach pożądanie. Teraz całuje mnie po szyi mrucząc przy tym jak kot. Przy każdym pocałunku rozchodzi się po mnie ciepło, a nawet gorąco. Coś się we mnie topi. Czuję przełamującą się barierę lodu piekielnego i ognia pochodzącego od niewiadomej siły. Jestem podniecona, a zaczęłam niewinną grą. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Rozpinam mu pasek od spodni, a on je zdejmuję. Potem reszta naszej garderoby ląduje już na podłodze. Lucas wyjmuje z szafki prezerwatywę i dziko rozrywa ją zębami patrząc mi przy tym w oczy. Potem zakłada gumkę i zaczyna całować moje piersi i brzuch w którym obija się stado motyli. Słyszę szybkie bicie jego serca. Gdy nadchodzi już ta chwila czuję niesamowitą rozkosz. Akcja nabiera tępa. Fioletooki zwiększa siłę swoich pchnięć doprowadzając mnie do szaleństwa. Oboje już doszliśmy. Mam lepszą kondycję, więc teraz to on jest na dole, a ja powoli kołyszę biodrami siedząc na nim, co sprawia mu niezwykłą przyjemność. W końcu lądujemy pod prysznicem nadal się całując. Para jest wszędzie, a gdyby nie to, że mam kontrolę nad ogniem pewnie już byśmy spłonęli. Wychodząc z tej sauny Lucas łapie mnie za nogi, a ja wskakuję w jego objęcia. Przyciska mnie do ściany. Nie dzieli nas żadna odległość. Cicho jęczę w jego ucho, a on zadowolony przygryza moje.

Chwilę potem słyszymy pukanie do drzwi. Na początku je ignorujemy, ale potem Lucas odrywa się ode mnie.

-To może być moja matka. Ubieraj się. -mówi trochę przestraszony.

Szybko odnajduję swoje ciuchy i gdy już jestem w trakcie zakładania bluzki, a Lucas spodni, do pomieszczenie wchodzi...O kurwa mać.

-Gabriel? -wyszeptuję

Wszyscy tkwimy teraz w bezruchu.

-Co ty tu robisz, debilu?! - pyta Fioletooki

-Co ona tu robi?!- blondas wskazuje palcem na mnie.- Pieprzyłaś się z tym kutasem?

-Uspokójcie się do jasnej cholery!- krzyczę, ale nikt już mnie nie słucha. Lucas zatrzaskuje drzwi w łazience, a Gabriel mrozi mnie przez chwilę swoim spojrzeniem, a potem wychodzi z pokoju.


Witam!

Na samym początku chcę was bardzo przeprosić za tą jakże długą nieobecność. Moim usprawiedliwieniem jest zepsuty komputer. Był w naprawie bardzo długo, ale dzisiaj powrócił cały i zdrowy, dlatego dodaję rozdział. W rekompensacie w tym tygodniu pojawi się jeszcze 30 rozdział. Mam nadzieję, że jeszcze ze mną jesteście i cierpliwie czekaliście.

Od razu odpowiem, że nie mogłam, a raczej nie chciałam pisać na telefonie, gdyż mogłoby się pojawić dużo błędów (tak, nawet więcej niż zawsze).

Do następnego <3

Między Piekłem a Niebem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz