19.Zakupy

221 23 7
                                    


Nadeszła w końcu tak bardzo wyczekiwana sobota. Leżałam w łóżku i patrzyłam się w sufit, kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi i stukot obcasów. Usiadłam i zobaczyłam Rachel. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i powiedziała podekscytowana:

-Idziemy na zakupy.

-Co? Błagam cię.

-Musimy sobie coś kupić na dzisiaj, więc ubieraj się i idziemy!

-Ale mi się nie chce. Daj mi jeszcze poleżeć! Jest dopiero 10!

-Już 10?! Musimy się streszczać.

-Ale impreza zaczyna się o 19!

-No, ale musimy kupić sukienki, pójść do fryzjera, zrobić paznokcie i makijaż! Wstawaj! Mamy mało czasu!

-Założę to, co mam, rozpuszczę włosy i będę gotowa w pięć minut!

Usiadła na brzegu łóżka i zrobiła maślane oczy.

-Proszę. Pójdź ze mną. Nie chcę sama wszędzie łazić. Zrób to dla mnie i chociaż raz bądź prawdziwą kobietą.

Nie mogłam jej tego zrobić. Przecież z Harrym do makijażystki nie pójdzie. A tak po za tym, to nie dawno zaczęła się do mnie odzywać. Przepraszała mnie z milion razy za to, że zachowywała się jak cała reszta, a jedyne osoby, które ze mną rozmawiały to Gabriel i Lucas. Oczywiście jej wybaczyłam, bo jakby inaczej?

-Dobrze, ale robię to tylko dla ciebie.

-Dziękuję! A tak po za tym, to dostałam od rodziców sporo hajsu, więc ja dzisiaj wydaję, a ty wybierasz. Ubieraj się! Kupię ci jakieś żarcie w galerii.

-To za dużo będzie kosztować Rachel.

-Nie, jak ma się pięć kafli na karcie!- wykrzyczała wychodząc.

Galeria była ogromna, Chodziło po niej niewyobrażalnie dużo ludzi. Razem z Rachel przeciskałam się przez tłum zajadając zapiekankę. Po jakimś czasie Srebrnowłosa zniknęła mi z pola widzenia, a rozglądając się za nią wpadłam na kogoś o mało co nie wybijając sobie zębów.

Ustałam na palcach i zobaczyłam srebrną czuprynę biegnącą do jakiegoś sklepu, dlatego też ruszyłam w tamtą stronę.

-Co się stało?- powiedziałam zdyszana- biegłaś jak po kapcie z Lidla.

-Zobaczyłam to cudo i się zakochałam- wskazała na czarną sukienkę z wystawy.

-Rzeczywiście jest ładna.

-Ładna? Ona jest piękna. Muszę ją przymierzyć.

Tak jak powiedziała, tak i zrobiła. Wyglądała w tej kiecce naprawdę seksownie. Opinała się na jej drobnym ciele podkreślając krągłości. Do tego dobrała jeszcze czarne szpilki i srebrną biżuterię.

-Wyglądasz bosko.

-Co nie?- powiedziała śmiejąc się- No i znalazłam coś dla ciebie Kopciuchu.

Nie wiem jak ona to zrobiła. Ta sukienka była idealna, jakby stworzona dla mnie. Niebieska, jak moje oczy, dopasowana u góry i luźna u dołu, sięgająca przed kolana.

-Do tej pory myślałam, że jesteś ładna, ale teraz to po prostu każdy będzie twój, Alice.

-Nie przesadzaj.

-Nie przesadzam, tylko stwierdzam fakty i szukam ci butów. Masz, przymierzaj.

-Rachel, ja nigdy nie chodziłam w obcasach.

-Niebiosa! Ześlijcie do mnie swoją cierpliwość, bo nie wytrzymam z tą dziewczyną!- wykrzyczała tak, że wszyscy którzy byli w przebieralni patrzyli się na nas.

Po wielu namowach zgodziłam się na buty na małym podwyższeniu.

-Nawet sprawnie nam poszło, a teraz do fryzjera!

-Nogi mnie już bolą!

-Nie marudź! To niedaleko.

Siedziałyśmy teraz z Rachel u kosmetyczki, czekając na makijażystkę. Miałyśmy pomalowane paznokcie, no i oczywiście już wcześniej zrobione fryzury. Srebrnowłosa miała koka splecionego z warkoczy, a ja wodospad.

Wróciłyśmy do szkoły o 16. Byłam wykończona. Teraz musiałam czekać trzy godziny. I co ja mam przez ten czas robić, kiedy nie mogę zasnąć? Oczywiście czytać.


Między Piekłem a Niebem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz