4.W co ja wierzę?

293 35 0
                                    

Przez cały czas myślałam o tym, że moi rodzice zapomną o moim istnieniu. Nie przeżyję z tą myślą. Kocham ich. Może i nigdy nie chcieli kupić mi zwierzątka i byli wiecznie zapracowani, ale to oni mnie wychowali. Spełniali moje zachcianki, szykowali śniadanka, odwozili do szkoły. Do tego kupowali mi markowe ciuchy, dużo książek, pozwalali na częste wypady ze znajomymi. Mogłam nawet zapraszać ich na noc. Byłam rozpieszczona, a teraz mam to wszystko zostawić i jechać z chłopakiem, którego znam dwa tygodnie do jakiejś szkoły dla półaniołów, którzy nie wiadomo czy istnieją? Nie mogłam tego zrobić, tylko jak to powiedzieć Blondasowi? Najpierw mówię, potem myślę. Trzeba było powiedzieć na początku, że muszę to przemyśleć, ale on tak jakby nie pytał mnie o zdanie. Czy życie musi być takie skomplikowane?

Leżałam w ogrodzie za domem patrząc się w niebo. Było zimno, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Patrzyłam na gwiazdy i myślałam o moim nieznanym ojcu. Jak muszą wyglądać aniołowie? A może one nie istnieją? Na religii mówią nam, że anioły są jak duchy, nie mają ciała. W co ja wierzę? W Boga? Anioły? Diabła? A może w nic? Jak tak naprawdę powstał ten świat?

Nie wiem, ile już tak leżałam, ale zrobiło mi się gorąco. Odwróciłam głowę w prawo i ujrzałam przypaloną trawę. Co jest? Wstałam nagle, a to co zobaczyłam totalnie mnie zatkało. Normalnie jak się wstanie to trawa jest wyleżana, ale wraca do swojej dawnej formy. W miejscu, w którym leżałam, trawa była spalona. Było widać kształt człowieka. Urwałam jedno przypalone źdźbło. Było jeszcze ciepłe. Co tu się do cholery dzieje? Czym ja jestem?

Zadzwoniłam do Gabriela. Sama nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że mi pomoże. Przyjechał natychmiast.

-Jak to się dokładnie stało?

-No leżałam sobie i poczułam, że jest mi strasznie gorąco, a kiedy wstałam zobaczyłam to.-wskazałam głową w kierunku wypalonej trawy.

-O czym myślałaś?

-O tym czy ci wierzę w te całe anioły.

-To nie jest wystarczający dowód?

-Może i jest, ale ja nie zostawię swoich rodziców. Nie mogę z tobą jechać.

-Musisz.

-Niczego nie muszę. Nie znam cię do końca. Nie ufam ci. Nigdzie z tobą nie pojadę!

-Pojedziesz.-powiedział krzyżując ręce.-Jesteś niebezpieczna. Zagrażasz innym. Nie widzisz tego? Jeśli zostaniesz możesz kogoś zabić. Nie umiesz się kontrolować. I pojedziesz ze mną czy tego chcesz, czy nie. Jeśli nie pojedziesz z własnej woli, to zabiorę cię tam siłą. I nawet nie próbuj uciekać, bo i tak cię znajdę. Posłuchaj, nie tylko ja chcę cię zabrać. Zaklęcie ochronne twojego ojca przestaje działać. Jest dość silne, ale słabnie, gdy twoja moc rośnie w siłę. Nie mogliśmy cię przez to znaleźć i demony tak samo, ale one też cię teraz wyczuwają. Czekają na odpowiednią chwilę, by móc cię zabrać i przenieść na swoją stronę. Zastanów się nad tym. Przedłużę czas do wakacji. Pożegnaj się ze swoją rodziną, bo prawdopodobnie już nigdy ich nie zobaczysz. W ostatni tydzień wakacji wyjeżdżamy. Nie masz wyjścia, Alice.-powiedział swój wykład i odszedł zostawiając mnie w totalnym osłupieniu. Zagrażam innym. Jestem potworem. Mam jeszcze pół roku. Muszę to jakoś wykorzystać.




Między Piekłem a Niebem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz