7.Pierwszy dzień w szkole

288 32 2
                                    

Spałam sobie smacznie dopóki nie usłyszałam przy uchu znajomego głosu. Głosu Gabriela:

-Wstawaj Księżniczko. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły!

-Zostaw mnie Czubku.-wymruczałam

-Ale ty się brzydko wyrażasz. Może trochę grzeczniej?

-Spierdalaj.

-Niewychowana.

Kopnęłam go z całej siły w brzuch. Spadł na podłogę, a ja bardziej wtuliłam się w kołdrę.

-Ostra. Lubię takie. -powiedział z ziemi

Chłopak pociągnął za kołdrę i zwalił mnie z mojego ciepłego, mięciutkiego łóżeczka.

-To dla twojego dobra. Jeśli nie przyjdziesz na lekcje wymyślą ci jakąś karę.

-Ale ja nie chcę!

-Nikt się ciebie nie pytał czy chcesz. Jest 7.55. Radzę ci się pospieszyć, bo za pięć minut jest śniadanie. Przyjdź na stołówkę. Ten dziwak chyba ci powiedział gdzie to jest, prawda? Taka duża sala na dole. Do zobaczenia. -powiedział i wyszedł.

Szybko się ogarnęłam i zeszłam na śniadanie. Miałam wrażenie, że pojawiłam się jako ostatnia. Wszyscy siedzieli na swoich miejscach i jedli. Nie wiedziałam za bardzo gdzie mam iść ani co robić, ale po chwili zobaczyłam jak w moją stronę podąża Lucas. Odetchnęłam.

-Cześć.

-Hej.

-Myślałem już, że nie przyjdziesz.

-Spokojnie. Ktoś zadbał o moją pobudkę.-powiedziałam zirytowana

-Rozumiem. Tam masz ladę. Twój doktor nałożył ci jakąś dietę?

-Nie wiem. Dr Parker nic nie mówiła o diecie.-powiedziałam zniesmaczona. Jeszcze tego by brakowało. Nie będę żyć na samym groszku.

-Czyli bierzesz co chcesz i ile chcesz.-spojrzał się na moje nogi i dodał-ale chyba powinnaś jeść trochę więcej, bo powiem ci, że marnie wyglądasz.

-Dzięki.-powiedziałam mrużąc oczy.

-Chudzielec.

-Miło mi, a ja Alice. To co dzisiaj polecasz?- powiedziałam zmieniając temat. Wiedziałam, że marnie wyglądam. Odkąd dowiedziałam się prawdy o moich prawdziwych rodzicach i zostawiłam dom jedzenie nie było już takie dobre. Wyglądałam jak kościotrup, dlatego muszę wziąć się za siebie.

-Wszystko jest dobre. Ja najbardziej lubię zapiekanki z frytkami.

Spojrzałam za ladę i nie ujrzałam żadnych zapiekanek.

-No tak. Zapomniałem. Od poniedziałku do czwartku mamy zdrowe żywienie. Od piątku do niedzieli jest i zdrowe i niezdrowe. Nowe, głupie reguły.

Wzięłam więc dwie sałatki. Jedną z oliwkami i fetą, a drugą owocową. Chyba zamienię się w królika.

Lucas zaprowadził mnie do swojego stolika, gdzie powitało mnie jeszcze dwóch dobrze zbudowanych chłopaków i jedna dziewczyna o białych włosach. Na szyi miała tatuaż w kształcie kolibra. Jej brązowe oczy przyglądały mi się uważnie. Jako pierwsza wyciągnęła rękę.

-Jestem Rachel.

-Alice.

-A to jest Harry, wskazała na chłopaka o płomiennych włosach, który puścił mi oczko, i Zac. Teraz moje spojrzenie powędrowało do chłopaka o czarnych włosach i takich samych oczach. Był bardzo blady. Nie uśmiechał się. Spojrzał na mnie i lekko kiwnął głową.

Między Piekłem a Niebem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz