9.Czysta magia

267 34 6
                                    


Środa zaczęła się tak jak każdy poprzedni dzień. Gabriel obudził mnie, a ja z wielkim oporem wstałam z łóżka. Kiedy po minucie wyszłam z łazienki już go nie było.

Na stołówce rozmawiałyśmy z Rachel o tym, którego zwierzaka mogłabym przygarnąć. Zastanawiałam się nad królikiem. Rodzice nigdy nie pozwalali mi mieć zwierząt. Rodzice-wspomnienie o nich sprawiło, że mój mięsień ukryty za mostkiem przemieścił się gdzieś do gardła. Tęsknię za nimi.

-O czym tak dumasz?- zapytał Lucas

-O pierwszej lekcji- skłamałam, a chłopak zmarszczył czoło

-A co masz pierwsze?

-Magię. Co się tam robi? Dostanę różdżkę?

Razem z Lucasem wybuchneliśmy śmiechem na co reszta nawet nie zwróciła uwagi.

-Przekonasz się.- powiedział, gdy zadzwonił dzwonek oznajmujący, że zostało 10 minut do rozpoczęcia pierwszej lekcji.

Magię miałam razem z Rachel. Usiadłyśmy razem i czekałyśmy z pozostałymi na nauczyciela.

-Słyszałam co tam wczoraj nawyrabiałaś na ochronie. Harry twierdzi, że chciałaś go zabić-powiedziała z uśmiechem

-Tak, chciałam zabić wszystkich obecnych i uwolnić się z tego więzienia.

-Lucas rozmawiał już z tobą?

-Nie.

-Co za debil- westchnęła- ale chłopcy już tacy są- przerwała, gdy zobaczyła Gabriela wchodzącego do Sali z Rudowłosą.

-Czemu tak się gapisz?- zapytałam

-Podziwiam idealną parę.

-Mhm...

-Nie jesteś zazdrosna?

-Mówiłam ci, że nic nas nie łączy.

-Każda dziewczyna chciałaby być na twoim miejscu. Uratowana przez syna jednego z największych aniołów. Do tego największego skrzydlatego przystojniaka w tej szkole...

-Przestań! Zakochałaś się czy co?

-Nie, ale zazdroszczę ci. Podobasz się wielu chłopakom w tej szkole, a należą do nich również Gabriel i Lucas.

-Coś ci się chyba pomieszało. Ja jestem ich koleżanką, znajomą, nawet nie przyjaciółką.

-Tak i właśnie dlatego Gabriel przygląda ci się co noc, a Lucas rozmawia i rozmyśla o tobie w każdej możliwej chwili.

-Naprawdę? A co o mnie mówił?

-Och, przymknij się już.-powiedziała widząc nauczyciela. Był to mężczyzna około czterdziestki, miał krótko przystrzyżone czarne włosy i był bardzo przystojny jak na swój wiek.

-Witam was moi drodzy na pierwszej w tym roku lekcji magii. Proszę was żebyście zeszli do mnie i zrobili koło.

Wszyscy posłusznie wykonali polecenie profesora, ale była jedna rzecz, która zastanawiała mnie od jakiegoś czasu...

-Czemu w tej szkole żaden nauczyciel nie przedstawia się ani z imienia, ani z nazwiska?- zapytałam szeptem Rachel.

-Nie wiem. Nikt o to nie pytał- powiedziała nadal patrząc na nauczyciela, który znowu przemówił:

-Chcę żebyście się zrelaksowali. Zamknijcie oczy i pomyślcie o czymś przyjemnym.

Zanim zamknęłam oczy spojrzałam na Blondasa, który również uraczył mnie swoim spojrzeniem i wyszczerzył do mnie zęby. Nie odwzajemniłam uśmiechu tylko zamknęłam oczy. Miałam pomyśleć o czymś szczęśliwym, ale o czym? Przypomniała mi się scenka z mojego dzieciństwa. Co niedzielę chodziliśmy z tatą do pobliskiej kawiarni i piliśmy kakao, wymyślając różne niestworzone historyjki. Tęskniłam za tym. Poczułam jak z mojego oka wylatuje łza. Gdy otworzyłam oczy wyłapałam spojrzenie nauczyciela.

-Świetnie, Alice. Widzę, że umiesz kontrolować swoje uczucia.-powiedział zadowolony- tylko uważaj, bo łzy są bardzo cenne.

Wszyscy patrzyli teraz na mnie i na moją łzę ściekającą wolno po policzku. Kiedy spadła na ziemię usłyszałam syk i zobaczyłam krótki płomień, który sekundę później zgasł.

-Niesamowite- wyszeptał profesor- A, więc to prawda, co o tobie mówią.

-A co o mnie mówią?

-Nieważne. Kontynuujmy. Teraz pomyślcie o czymś, co wyprowadza was z równowagi. Stańcie się źli. Odsuńcie się od siebie, ale nie zamykajcie oczu.

Pomyślałam o tym jak bardzo zdenerwowała mnie Cloe, jak nienawidziłam wścibskiego spojrzenia Grace, jak słuchałam niemiłych komentarzy przez całe życie, jak zostawiłam rodzinę dla tej głupiej szkoły.

Wszystko się skumulowało.

Zrobiło mi się niesamowicie gorąco, a wokół mnie pojawił się krąg ognia. Czułam przerażenie w powietrzu. Wszyscy gwałtownie się odsunęli. Wyczuwałam narastającą potęgę, władzę i miałam wielką ochotę kogoś skrzywdzić, ale siła, która we mnie zapłonęła, powoli malała, a kiedy ogień zgasł poczułam się słabo. Zaczęło kręcić mi się w głowie i upadłam na ziemię nadal słysząc szepczący do mnie ogień.


Między Piekłem a Niebem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz