Z punktu widzenia Diany
W Bangkoku spędziłam trzy noce. Nie miałam internetu, a SMS były bardzo drogie. Napisałam do najbliższych informację o tym, że moja aktywność będzie mała, praktycznie wcale nie będę się udzielać na stronach internetowych, ani pisać SMS.
Co do samego Bangoku, miasto jest pełne kontrastów. Obok wielkich wieżowców stoją tajlandzkie budowle o niezwykłym uroku. Miasto jest doskonale rozwinięte. Wszyscy mówili, że koniecznie trzeba zobaczyć buddyjskie świątynie i Wielki Pałac. Po ich zobaczeniu, zgadzam się również. Zabytki są naprawdę oryginalne. Mnóstwo złoceń, ozdobne okna.
W nocy wszystkie budynki są cudownie oświetlone, a w barach i restauracjach życie kwitnie. Lokalna młodzież pokazała, że wcale alkohol nie jest potrzebny do zabawy. Imprezy w Anglii miały zupełnie inny charakter. Tam liczyło się ile kto wypije. W Tajlandii natomiast ważne było po prostu dobre towarzystwo.
Dopiero po czterech dniach zaczął się nasz typowy wyjazd, czyli siedzenie na plaży i jedzenie arbuzów całymi dniami. W piątek po południu, wyjechaliśmy na lotnisko. Przelecieliśmy ekonomicznymi liniami do Phuket. To faktycznie był najlepszy wyjazd! Kurorty na Phuket w pełni zasługują na miano najlepszych w Tajlandii. Są tam świetne warunki do nurkowania. Odległe obszary wyspy zachowały pierwotny czar. Mnóstwo palm, koktajle w kokosie, piękne plaże. Zawsze myślałam, że to po prostu urok dobrej grafiki komputerowej, lecz przekonałam się na własnej skórze. Pogoda dopisywała, co było normą w tych kierunkach.
Pozostałe pięć dni wyjazdu spędziłam na plaży. Do hotelu wracałam tylko na posiłki, a w nocy by pójść spać. Wieczory spędzałam w mieście. Codziennie odwiedzałam kawiarnię, ponieważ działało tam WiFi. Odpisywałam Lanie, Niall'owi i reszcie osób na wiadomości. Podczas dnia robiłam także mnóstwo snapów. "Ja z palmą", "obiad", "parówy w basenie", "ładna ta plaża" i wiele, wiele innych. Wieczorem je wszystkie wysyłałam.
Wyjazd był świetny. Do domu wróciłam w sobotę. Wiedziałam jednak, że to nie koniec ferii, ponieważ miałam bilety na niedzielny koncert.
Z punktu widzenia Nialla
Wszyscy moi znajomi świetnie spędzili ferie. Chyba tylko ja się nudziłem. Mój dzień zaczynał się o dziewiątej. Wstawałem, zakładałem granatowy szlafrok na siebie i schodziłem na śniadanie. Gdy tata nie miał rannej zmiany w pracy, przygotowywał posiłek.
Moje umiejętności kulinarne nie były powalające. Zwykle kupowałem gotowe jedzenie bądź zamawiałem z lokalnych restauracji.
Wieczorami oglądałem różne seriale. Nikogo z moich znajomych nie było w mieście. Znajdowali się na drugim końcu Anglii bądź na drugim końcu świata. Sam nie miałem co robić.
Początek ferii był jeszcze w miarę fajny. Pisałem bardzo dużo z Dianą. W sumie to miałem wrażenie, że stała się bardziej otwarta w rozmowach. Niestety we wtorek poleciała do Tajlandii. Kiedy ja oglądałem kolejny sezon American Horror Story, ona plażowała w tropikach. Cholernie zazdrościłem jej tego wyjazdu.
CZYTASZ
What a feeling || n.h
Fanfic- Czy ona zawsze jest taka wesoła i szczęśliwa? - Jedynie wtedy gdy Cię widzi. Jesteś jej całym światem. Trailer: https://www.youtube.com/watch?v=aYm5zIXLU3k&feature=youtu.be