Mimo że jest jesień na w-fie i tak wyszliśmy na boisko. Mieliśmy zastępstwo mogliśmy więc robić co chcieliśmy. Chłopaki grali w piłkę a dziewczyny siedziały na ławkach i rozmawiały. Pogoda była wyjątkowo piękna. Niebo zdawało się być błękitniejsze niż zwykle a złote słońce rozświetlało Nowy Jork. Mimo tej kolorowej pory roku zdawało się być dość ciepło. Niektórzy chodzili nawet w krótkim rękawku. Ja zaś ubrana byłam dzisiaj w czarny sweter z frędzelkami narzucony na bluzkę. A włosy miałam spięte w kok. Siedziałam wraz z Alex i innymi dziewczynami na ławce i rozmawiałam o szkole,o ubraniach. Aż nagle z rozmowy wyrwał mnie krzyk jakieś dziewczyny. Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy stojącego na drzewie Caluma. Na jednej z gałęzi leżała piłka. Szybko tam pobiegłyśmy. Calum na szczęście złapał piłkę i spojrzał na mnie chwilę potem usłyszałam jakiś szelest. Wszyscy byliśmy pewni że spadł.
-Calum!-krzyknęłam kładąc rękę na ustach. Chwilę potem zobaczyłam zwisającego z gałęzi do góry nogami chłopaka. Cały czas się śmiał.
-Bałaś się o mnie?-zapytał cały czas się śmiejąc. Odrzucił piłkę chłopakom i przy nieszczęsnym drzewie zostaliśmy tylko my.
-Wcale nie!- powiedziałam a on stanął i podał mi rękę. Bez zastanowienia chwyciłam ją. Chwilę potem wdrapywaliśmy się na coraz to wyższe gałęzie az stanęliśmy na najwyższej. Usiedlismy na niej i podziwialiśmy widoki.
-Ładnie tu-powiedziałam po chwili ciszy. Calum uśmiechnął się i po chwili zaczął coś nucić.
-Co to?
-"She looks so perfect"-odpowiedział robiąc dziwną miną,jakby zastanawiał się czy rzeczywiście nie wiem o czym mówi
-Chyba nie znam. Zaśpiewasz?-powiedziałam uśmiechając się. Calum zaczął spiewać. Miał bardzo ładny głos.
-Ładnie śpiewasz-odrzekłam po chwili.
-Mam nadzieje że kiedyś ty zaśpiewasz ze mną!
-Ja nie umiem śpiewać
-Jeżeli nie to....-powiedział i stanął na gałęzi-skoczę!
-Nie wierzę-powiedziałam i uniosłam brwi do góry. Calum dramatycznym ruchem dołożył rękę do czoła i zdjął jedną nogę z gałęzi.
-Żegnaj okrutne życie-szybko zerwałam się z miejsca i chwyciłam go za przedramię powstrzymując go.
-Ok.Kiedyś zaśpiewam.-Chłopak spojrzał na mnie znów z tym swoim dziwnym uśmiechem mrużąc oczy.
-Wiesz,jesteś chyba jedyną osobą jaką znam która ciągle się uśmiecha-a ja zarumieniłam się na te słowa. Myślę że to właśnie od tego dnia rozpoczęła się nasza przyjaźń.
CZYTASZ
Be my superhero♥
Fanfiction-Kocham cię -Co? -Nic,nic. Klawiaturę czyszczę. Zapraszam do czytania♥:)