Rozdział 2-Naria

1.9K 183 1
                                    

Pamiętaj jesteś wyjątkowa i masz wystarczająco siły by poradzić sobie ze wszelkim złem...

Obudziłam się z boleśnie pulsującą lewą ręką. Co oznaczały te słowa? Z tego co słyszałam nikomu innemu nic takiego się nie przytrafiło. Spojrzałam na krwawiące znamię w kształcie lilii. Zaintrygowana przyglądałam mu się nie mogąc uwierzyć, iż to stało się naprawdę. Lecz mimo wszystko ten sen różnił się od tych którzy mieli inni. Oni zostali błogosławieni przez jedno z zwierząt, które powierzało im opiekę nad swoim potomstwem. Zaś mnie o to prosiła cała czwórka dając na koniec radę, którą zapewne zrozumiem w swoim czasie. Westchnęłam, moje życie nie należy przecież do najłatwiejszych więc dlaczego się spodziewałam, że przynajmniej jedn rzecz pójdzie bez większego wysiłku. Złapałam za wiszący na mojej szyi naszyjnik. Po raz nie wiadomo który przypomniałam sobie znaczenie trzech srebrno-platynowych zawieszek oraz moment gdy go otrzymałam:

,, Pada deszcz. Siedzę samotnie w swoim pokoju słuchając bębnienia kropel o szybę patrząc z podziwem na ogrom burzy. Niebo co jakiś czas grzmiało i lśniło przecięte białą błyskawicą. Mimo, że to był dzień moich urodzin nie miałam przyjęcia. Świętowanie skończyło się na torcie podanym na deser w ogromnej jadalni. Mama miała przyjechać dopiero na następny dzień. W przeciwieństwie do mojej starszej o piętnaście minut siostry nie przepadałam za znajdowaniem się w centrum uwagi. To właśnie ten odstęp czasu oddzielał od siebie dzień naszych urodzin. Nagle rozległ się odgłos otwieranych drzwi oraz kroków przybliżających się do miejsca w którym siedziałam.

-Witaj skarbie. Tęskniłaś?

Usłyszałam dobrze mi znany głos. Odwróciłam się szybko, z niedowierzeniem i radością uściskałam posiadaczkę tego głosu.

-Mamo wróciłaś! I to wcześniej niż wszyscy zakładali.

-Nie mogłam przecież przegapić urodzin mojej gwiazdeczki, prawda?

Powiedziała z uśmiechem i usiadła ze mną na kolanach w miejscu z którego przed chwilą stałam.

-Mam dla ciebie prezent. Liczę, że ci się spodoba. To bardzo stara pamiątka rodzinna przekazywana z pokolenia na pokolenie.

Mówiąc to zdjęła ze swojej szyi srebrno-platynowy naszyjnik z trzema zawieszkami zrobionymi z tego samego materiału.

-Każda z nich oznacz coś innego: piórko-wolność, pierścień-wiarę, a kula-moc i siłę. Dbaj o niego.

-Ale mamo jesteś pewna, że to mi chcesz go dać? Przecież to Samanta jest ulubienicą wszystkich. Ja jestem w jej cieniu, nikogo nie obchodzę. Nie jestem przecież wyjątkowa.

-Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin gwiazdeczko'."

To wspomnienie jak zawsze wywołało u mnie łzy oraz uczucie pustki. Już nigdy jej nie zobaczę. Westchnęłam po raz drugi ocierając mokre od łez oczy. Położyłam się z powrotem myśląc co powinnam zrobić z moim nietypowym snem. Ostatnie co usłyszałam przed odpłynięciem w objęcia Morfeusza to odgłos uderzania kropel deszczu o szkło.


Znak LiliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz