No nie! To nie może być prawda. Zdenerwowana wróciłam do pokoju trzaskając drzwiami. Andrea nie poszła ze mną bo musiała iść znaleźć swoją parę. Ja jestem z Danielem. Przecież nie mogłambym mieć normalnej osoby jako pary, nie? Mógł by być każdy ale dlaczego on? Na nadmiar złego nie mogliśmy kontynuować naszego spotkania z Jasicą. Dyrektorka postanowiła zrobić teraz zebranie nauczycieli by pomówić o planach na nadchodzące dni. Tak więc zostałam sama, no może nie do końca Zamba postanowiła mnie pocieszyć ganiając w kółko własny ogon. Nie powiem było to bardzo zabawne i już po chwili śmiałam się szczerze przyglądając się jej daremnym wysiłkom. Przez ten wypadek i zmianie w szczeniaka na razie nie mogłam się z nią komunikować telepatycznie. Oczywiście wiedziałam, że jest to możliwe lecz na razie drzwi do jej umysłu pozostały zamknięte. Spojrzałam w kierunku mojego biurka na którym piętrzyły się zaległe zadania domowe. Westchnęłam i usiadłam by je odrobić, przecież co innego miałam robić? Po pewnym czasie usłyszałam stukanie do drzwi. Przetarłam zmęczone oczy i podeszłam do źródła dźwięku zastanawiając się kto to może być. Przeważnie jest spokój, nikt do nas nie przychodzi. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się postać Daniela.
-Czego chcesz?
Z apytałam bez żadnych wstępów. Byłam już naprawdę zmęczona. Mimo wczesnej pory ostatnie wydarzenia sprawiły, że naprawdę podałam z nóg.
-Nauczycielka tańca kazała mi już teraz iść z Tobą zatańczyć żebym wiedział w co się pakuję.
Odparł naburmuszony. Westchnęłam, czyli nici ze spokojnego wieczoru.
-Poczekaj chwilę.
Mówiąc to podeszłam do biurka i napisałam szybko wiadomość do Andrei po co idę i z kim. Gdy wróciłam stał tam z zaplecionymi rękami i zniecierpliwienym wyrazem twarzy.
-Nareszcie, dłużej nie mogłaś?
Zapytał sarkastyczie. Postanowiłam go zignorować i z dumnie uniesioną głową ruszyłam za nim. Poprowadził mnie do nieużywanej sali treningowej w opustoszała części szkoły.
-Po co tu przyszliśmy?
-Nauczycielka powiedziała, że trzeba będzie Ci wytłumaczyć taniec krok po kroku. Podobno jesteś beznadziejna. Postanowiono, że będziemy mieć osobną salę do ćwiczeń byś nie dekoncentrowała innych.
Odparł kręcąc z politowaniem głową. Myślałam, że wybuchnę. Jak on śmie, nie wie jak się staram by tak źle wypadać. Nie ma prawa by mnie komentować! Czułam, że jeżeli powie coś jeszcze na ten temat nie wytrzymam i przestanę udawać.
-Tak więc gdzie jest nauczyciel?
Spytałam ze świetnie udawanym stoickim spokojem.
-Ja nim jestem. Na szczęście umiem bardzo dobrze tańczyć tango więc nie potrzebuje nauczyciela.
Odparł uśmiechając się wrednie. Ja za to myślałam, że mnie krew zaleje, i co jeszcze? Nie dość, że jestem z nim w parze to jeszcze osobna sala i on jako nauczyciel. No, lepiej być nie może albo lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Ciekawe co jeszcze się może zdarzyć.
-Dobrze, skoro wszystko zostało wyjaśnione to stań w tym miejscu bym mógł Ci pokazać podstawowy krok w tym tańcu.
Jednak nie wytrzymałam, gdy tylko to usłyszałam bariera którą sobie postanowiłam skruszyła mi się w rękach. Poczułam w sobie nową energię już nie panowała nad tym co robię. Uśmiechnęłam się zmysłowo i podeszłam do niego z gracją. Widziałam jego zdezorientowanie wywołane tą zmianą mojego zachowania. Wzięłam od niego komórkę, którą trzymał w ręce i włączyłam muzykę. Następnie postawiłam ją na parapecie okna i wróciłam do niego. Zatrzymałam się tuż przed nim tak, że nasze oddech mieszkały się ze sobą.
-Zatańczmy
-Przecież ty nie umiesz.
-Przekonaj się
Odpowiedziałam z iskrzącymi oczami.Bardzo was przepraszam, że ostatnio nie dodałam rozdziału ale wyjechałam na ferie gdzie praktycznie nie miałam internetu :(
Ps.
Napiszcie jak wam się podoba pomysł wspólnego tańcu Narii i Daniela :)