Pogrzeby są bardzo smutne. Ludzie ubrani w czerń, żałobna muzyka, uczucie pustki, łzy. Każdy odczuł śmierć jednej z najbardziej lubianej nauczycielki. Na jej grobie widziały wiązanki kwiatów w tym także niezapomniajek, jej ulubionych. Zawsze mówiła, że one są kawałkiem nieba który spadł dawno temu na ziemię i zapuścił korzenie, dziwne nie? Teraz jednak gdy na nie patrzę, jak leżą na marmurowym grobie zaczynam powoli jej wierzyć. Małe kropeczki błękitu na czarnym jak noc kamieniu. Wygląda to tak jakby błękitne niebo przedzierało się przez mroczne chmury przynosząc nową nadzieję na lepszy dzień nie pozwalając jednocześnie zapomnieć o przyszłości.
-Żegnajmy dzisiaj z ogromnym skutkiem pannę Koran Annels, prośmy Boga by przyjął do siebie jej czystą duszę.
Kapłan rzekł do zgromadzonych czystym, wysokim głosem ponad ciche łkania niektórych słuchaczy. Po pogrzebie odbyła się uroczystość na której przemawiał osoby wspominające zmarłą. Nie miała rodziny więc byli tu uczniowie, nauczyciele oraz jej kilka koleżanek ze studiów. Pod sam koniec wystąpił nawet król mówiąc o jej dobroci, talencie czy oddaniu. Później jednak przeszedł do spraw bieżących informując o pewności złapaniu zabójcy lecz również o nadchodzących igrzyskach. Miały one odbyć się o tydzień później niż we wcześniej ustalonym terminie by dać czas na żałobę zdruzgotanym uczniom. Większość była przeciwko temu pomysłowi, żądali odwołania ich lecz nic nie mogli poradzić. Słowo króla jest prawem. Naria miała tej nocy problemy ze zaśnięciem, zresztą nie tylko ona. Daniel również miał worki pod oczami i bladą cerę. Nic przecież dziwnego. Oni jako jedyni z uczniów widzieli ją po śmierci. Szli do nich ludzie jak pszczoły do miodu by móc dowiedzieć się czegoś więcej o przyczynie śmierci nauczycielki. Zbijali się w gromady i czychali na nich w różnych częściach Akademii. W trakcie uroczystości pożegnania zmarłej przed jej zakopaniem moja współlokatora zachowywała się odrobinę nietypowo. Ciągle patrzyła przed siebie na zmianę z zaskoczeniem, niedowierzaniem i lekkim przerażeniem raz na jakiś czas poruszając spękanymi od gorąca ustami. Na szczęście wszyscy byli zajęci czymś innym więc tego nie widzieli inaczej zaczęto by jej dokuczać z nową mocą. Po pogrzebie Naria wezwała nas czyli Daniela, Marko i mnie do pokoju z niewiadomej przyczyny. Za nic nie chciała powiedzieć po co tłumacząc, że wszystkiego się dowiemy na miejscu. Co mieliśmy robić? Pełni ciekawości ruszyliśmy za nią przedzierając się przez czarno ubrany tłum nie mogąc się domyślić o co jej mogło chodzić.Cześć. Przepraszam, że ostatnio nie dodawałam rozdziałów i nie wiem kiedy kolejny dojdzie. Staram się jak mogę ale z niewiadomej przyczyny nie umiem na razie pisać z taką łatwością jak wcześniej. Mam nadzieję, że szybko mi minie i będę mogła z powrotem czerpać radość z pisania.
Aloese