Nogi zaczęły mnie boleć. Nie wiem już jak długo szukałam kogoś z plakietką nr 24. Przemierzałam korytarze Akademii wciąż rozglądając się na boki w nadzieji na jakiś znak gdzie on mógł przebywać. Zajęta tą czynnością nie zauważyłam osoby biegnącej naprzeciwko mnie przez co z hukiem na nią wpadłam przywracając się do tyłu. Ból w prawej nodze na chwilę przysłonił mi pole widzenia, by później niespodziewanie zniknąć.
Spojrzałam w stronę prawej kostki z której teraz rozchodziło się tępe pulsowanie. Siedział tam czerwonowłosy chłopak w czarnych okularach. Trzymał moją kostkę w dłoniach, a naokoło nich była niebieska mgiełka. Po chwili skończył, a ja poruszyłam kostką bez cienia bólu.
-Cześć, przepraszam, że na ciebie wpadłem. Wszystko w porządku?
Zapytał zdenerwowany.
-T-tak, ale jak to zrobiłeś? Na lekcjach jeszcze nie było magii regeneracyjnej.
-Cóż przyłapałaś mnie na gorącym. Sam się tego uczę po lekcjach.
Zaśmiał się zamieszany. Następnie podniósł się z podłogi i mi też pomógł wstać. Był odemnie wyższy prawie o głowę, wysportowany a zza okularów zerwała na mnie bursztynowe oczy.
-A gdzie tak właściwie się tak spieszyłeś?
Zapytałam po chwili.
-Oh, no bo szukam osoby z plakietką do pary. Dalej jej nie znalazłem.
Odparł zdołowany.
-A jaki masz numer plakietki?
-24 wiesz może kto go ma bo szukam już od dłuższego czasu ale jak na razie nic. Przeszukałem właśnie całą górę i zamierzam iść dokończyć poszukiwania na dole.
Gdy tylko skończył mówić nie wytrzymałam i wybuchła śmiechem. Spojrzał na mnie zaskoczony, a ja nie umiałam przestać. Gdy w końcu odrobinę się uspokoiłam i mogłam normalnie zaczerpnąć powietrza wyciągnęłam z kieszeni swetra plakietkę z tym właśnie numerem.
-Nic dziwnego, że nikogo nie spotkałeś. Cóż ja zaczęłam poszukiwania od dołu więc to logiczne, widzisz? Jestem Andrea, a ty?
-Native, miło mi cię poznać. Mam nadzieję, że Pomożesz mi z tańcem w ciągu tych dwóch tygodni.
Mówiąc to podał mi rękę, którą po chwili uścisnęłam z uśmiechem.
-A teraz wybacz ale od tych poszukiwań jestem strasznie zmęczony. Widzimy się jutro na zajęciach. Jakbyś czegoś chciała to jestem w pokoju 102, a ty?
-53.
-Dobra, to cześć.
Powiedział i zniknął zanim zdążyłam odpowiedzieć.