*14*

11.2K 481 17
                                    

Wróciłam do domu zła i smutna naraz. Z kilka godzin rodzice dopiero kończyli pracę, więc mogłam sobie spokojnie posiedzieć sama i przemyśleć jeszcze raz co sie stało.
Podłączyłam telefon do ładowania i zobaczyłam nieodebrane połączenia od Mel i Luka. Skrzynkę zapchaną miałam wiadomościami. Po jakimś czasie przyszedł też SMS od taty:

Ojciec: Gdzie ty jestes?! Przyszły mi powiadomienia, że nie jesteś w szkole!!!
Ja: nie interesuje Cie co sie stało? Moze mam problem.
Ojciec: Masz kłopoty. Wracam do domu i inaczej pogadamy. Problemy w tym wieku, co ty sobie wyobrażasz!!!

Z furią cisnęłam samsungiem o ścianę. Spadł na szybkę, więc pewnie już musze się martwić o nowy telefon. Z tej bezsilności, głupoty i złości rozpłakałam się. Siedziałam na ziemi i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chciałam znikać.

Usłyszałam, że samochód podjechał pod garaż. Po chwili przekręcanie klucza w drzwiach i trzask. Wiedziałam, że to tata.

-Alison!!!
-Tutaj jestem...
-Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Zrywasz sie z lekcj?! Tak Cie obchodzi edukacja? No to świetnie, wróże Ci piękną przyszłość z takim podejściem, naprawdę!

W tym momencie pękałam. Złość wzięła górę.

-Taak? Bardzo ciekawe, a niby od kiedy ty sie interesujesz moją edukacją? W ogóle mną, co?
-Nie odwracaj kota ogonem gowaniaro. Jeszcze problemy sobie wymyślasz, dobre!
-Może Cie to zdziwić ale ja też czuje, wiesz? I tak mam swoje problemy!
-Ojoj Twój ukochany Cię nie kocha? Straszne, po prostu straszne- wywrócił oczami .
-Tak ukochany zgadłeś, widać jak Cie obchodzę!

Tata podszedł do mnie troche bliżej.

-Co ty mi chcesz przez to powiedzieć...?
-Że moze nie ukochany, ale jednak ktoś mnie nie kocha...
-O kim ty mówisz?
-A co ty tylko chłopakow mogę kochać?
-Co. Ty. Gadasz. - ojciec mówił spokojnie, ze złością każde słowo.
-Mel... Kocham Mel. Nie jestem hetero tato.

Chwila ciszy.
Moje spojrzenie walczyło z jego spojrzeniem. Każda sekunda była jak wieczność, a wokół nas wszystko zamarło. Po chwili poczułam uderzenie w policzek.
Łzy zaczęły gromadzić się w moich oczach, ale obiecałam sobie nie płakać. Nie chce pokazać, że jestem słaba, że czuje jego wyższość.
Spojrzałam mu prosto w oczy i spytałam spokojnie.

-To wszystko?

Patrzył na mnie przerażony tym co właśnie zrobił. Widziałam jednak, że nadal jest zły i pewnie w myślach obwinia mnie za to co się przed chwilą stało. Ale to nie jest moja wina. I nie dam mu się obwinić.
Poszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Wyjęłam książki z plecaka i włożyłam tam t-shirt, szczotkę, parę kosmetyków i wszystkie oszczędości. Zachowuje się w tym momencie jak małe dziecko. Ale ja nie chce uciekać z domu, oczywiście, że nie. Chce gdzies pójść na jedna czy dwie noce żeby wszystko przemyśleć.
Przerzuciłam plecak przez ramię, otworzyłam okno i wyrzuciłam najpierw plecak, potem szybko z niego wyskoczyłam lądując na mokrej ziemi. Była już prawie 20 i na dworze było ciemno. Jak najszybciej przeskoczyłam ogrodzenie i pobiegłam na najbliższy autobus zastanawiając się, gdzie ja właściwie chce jechać.
Nawet nie wiem kiedy zaczekam płakać.

Tylko przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz