*2*

19K 666 19
                                    

Weszłyśmy do biblioteki i podoszłyśmy do działu z lekturami. Odnalazłam "Pride & Prejudice" i poszłyśmy do działu z książkami, które nie są lekturami. Melanie pokazała mi na książkę "Annie on My Mind".
-Czytałaś?
-Nie o czym to?
-O miłości. Tylko homoseksualnej. Warto przeczytać chociażby żeby wczuć sie w skórę tej mniejszości.
Słuchałam zahipnotyzowana i nie wierzyłam. Może ona...? Szybko jednak odpędziłam od siebie te myśli. O czym ja w ogóle myśle? Jestem hetero. Miałam kilku chłopaków!
-Chyba wezmę.
Brunetka obdarzyła mnie swoim ślicznym uśmiechem i poszłyśmy do pani żebym mogła zabrać ksiazki do domu. W ciszy oglądałyśmy jak pani Brook zapisuje wszystko w dzienniczku. Starałam sie nie patrzeć na jej wielka brodawkę nad ustami żeby nie wybuchnąć śmiechem. Musiało to zabawnie wyglądać bo stałam i szczerzyłam sie jak głupia co chwile się hamując. Bibliotekarka po wypełnieniu formalności spojrzała na mnie jak na debilke.
-Wszystko w porządku panienko?
-Tak, tak oczywiście Pani Brook. Do widzenia.
Po wyjściu z biblioteki usłyszałam śmiech Mel.
- Nie wierze!!! Widziałaś co miała nad ustami??? To żyje własnym życiem. -wybuchnęła czystym śmiechem, a ja razem z nia.
-Próbowałam sie powstrzymać, żeby nie mieć kłopotów. Jak ty to robisz? Tak skrywasz emocje.
Coraz bardziej fascynowała mnie ta brunetka.
-Potrafię zachować w głębi duszy wszystkie uczucia. Taki dar.- wzruszyła ramionami.
-Też bym tak chciała- mruknelam.
-Da sie wyćwiczyć.
Nagle Melanie wzięła mi telefon z ręki i ze śmiechem wybiegała na dwór przed budynek szkoły.
-Oddawaj to złodziejko- krzyknęłam śmiejąc sie i zabierając urządzenie.
-Wiesz... Skoro juz wyszłyśmy ze szkoły to po wracać?- wyszczerzyła sie Mel
-Wagary?
-Wagary.
W głębi duszy sie bałam. Nigdy nie byłam na wagarach. A jak nas złapią czy coś? W głowie miałam setki pytań. Dziewczyna podeszła bliżej. Poczułam zapach jej waniliowych perfum. Takich delikatnych, subtelnych, a jednak seksownych.
-Wszystko bedzie dobrze. Nie ma sie czego bać. No chodź!
Złapała mnie za rękę i wsiadlysmy do samochodu. Gdy odjechałyśmy cały strach minął. Czego sie boisz głupia Alison? Rodziców nawet nie ma w Londynie. Co sie moze stać?
Bez poczucia strachu i niepewności czułam sie lepiej. Chciałabym tak czuć sie cały czas. Jechałyśmy spokojnie w stronę jeziora, które często jest wykorzystywane jako miejsce imprez szkolnych. Nigdy nikt tam nie chodził, było cicho i spokojnie. Po drodze zatrzymałyśmy się przed małym sklepem. Melanie wyszła, a ja za nią. Pewnym krokiem podeszła do kasy.
-Cztery piwa, papierosy i paczkę Lays poproszę- obdarzyła młodego sprzedawcę uśmiechem, a on chrząknął i podał co chciała.
-Nie w szkole?- spytał naliczając rachunek.
- Wydasz nas? - spytała ze śmiechem Mel.
-Takie dwie ślicznotki?! W życiu!
Poczułam sie dziwnie. Nie to, że nikt nigdy nie nazwał mnie "ślicznotką" tylko dlatego, ze przy Melanie czułam sie naprawdę śliczna i wspaniała. Jakbym mogła robić co chce i tylko chce. Delikatny uśmiech wskoczył mi na usta. Wyszłyśmy ze sklepu zanosząc sie śmiechem. W samochodzie Mel zaczęła przedrzeźniać sprzedawcę, a ja nie potrafiłam pohamować salwy śmiechu. Pokierowałam Melanie do jeziora i wysiadlysny z samochodu. Zaprowadziłam ja na moje ulubione miejsce tutaj czyli stary, opuszczony drewniany pomost. Był tu piękny widok na jezioro. Siedziałyśmy, a Mel otworzyła dwa piwa i podała mi zimna puszkę.
-Pijesz prawda?
-Czasami... - mijało sie to z prawdą. Piłam bardzo rzadko zwykle tylko patrzyłam jak ktos pije. Nawet nie wiem dlaczego. Miałam wewnętrzna blokadę, która nie była spowodowana moją grzecznością lub zasadami. Po prostu sie bałam. Wzięłam łyk trunku i Przymknełam oczy. Postanowiłam sie relaksować, przełamać swoje durne bariery przez, które nie mogłam sie bawić. Wyluzuj i ciesz sie bliskością Melanie....
Chwila co ja właśnie pomyslałam?!
*
*
*

Tylko przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz