*21*

13K 525 230
                                    

Melanie zmarła.
Była uczulona na podany jej antybiotyk. Na poczatku pojawiły się reakcje alergiczne na skórze takie jak pokrzywka, bąble, rożne naloty. Anafilaksja czyli groźna reakcja alergiczna doprowadziła do śmierci kilka minut po podaniu leku.

Jak sobie z tym poradziłam? Inaczej. Nie radzę z tym sobie ani trochę. Wszystko wokół mnie straciło sens. Z rodzicami nie chce mi sie gadać, z Lukiem tez chociaż on wypiął sie na wszystkich. Ma depresje. Śmiać mi sie chce jak o tym myśle. Ja chodzę do szkoły, ucze sie i chociaż staram nie obciążać rodziny i bliskich moja żałobą, a on?! Siedzi 24 na dobę w swoim pokoju i z nikim nie rozmawia. Nie przyszedł nawet na pogrzeb. Nie miał odwagi spojrzeć w oczy rodzicom Melanie. Po tym wszystkim co zrobił zachował sie jak największy tchórz. Zero pokory, ani współczucia. Jasne tak najłatwiej. Kiedy o nim myśle moje emocje to głośnie oburzenie i pogarda. Nie tym co zrobił, ponieważ wiem, że smierć mojej Mel nie była całkowicie jego winą, ale tym, że po tym wszystkim robi z siebie najbardziej poszkodowanego.
Ja sobie próbuje układać coś. Często chodzę do Kate. Uwielbiam rozmawiać z jej bratem o muzyce, sztuce i zyciu. Chwile z nim i Kate pomagają mi zapomnieć. Resztę czasu spędzam głownie na nauce i płakaniu pod prysznicem.
To okropne uczucie. Nawet nie wiem jak je opisać. Bezsilność połączona z ogromnym żalem. Wielka pustka. Olbrzymia. Myśl, że nigdy nie spojrzę w jej piękne oczy. Nigdy nie poczuje jej zapachu. Nigdy nie posmakuje juz jej ust. Nigdy jej nie przytule. Nigdy nie porozmawiam. Nie usłyszę jej głosu, płaczu, śmiechu. A najgorsze to, że ostatnie chwile z nią to chwile kiedy sie do niej nie odzywałam.
Mija rok.
Nie zapomniałam. Zycie płynie. Ucze sie, sprzątam, czasem biegam, wychodzę na spotkania. Robie to wszystko co cała reszta świata. Z ta różnica, że żadna z tych czynności nie ma dla mnie najmniejszego sensu.

Tylko przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz