Wstałam rano i przeciagnelam się. Spojrzałam na zegarek. Powoli dochodziła 11. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do kuchni, gdzie czekał na mnie talerz z kanapkami i herbata. Dom był wysprzątany, a w powietrzu unosił sie miły zapach. Jedząc przeczytałam karteczkę, która leżała obok talerza:
"Pojechaliśmy na zakupy, będziemy ok 13 jeśli chcesz coś ze sklepu, napisz smsa ~ mama"
Zjadłam śniadanie i szybko
poszłam się szykować. Wyciągnęłam dżinsy i tiszerta z szafy i zobaczyłam, że ktoś napisał mi SMS.Mel<3: Masz jakies plany na wieczór? Mogę przyjść na noc?
Odpisałam krótkie tak i zaczęłam się zastanawiać co Mel pomyśli o moich rodzicach. O mamie dużo jej opowiadałam ale tematu taty nigdy nie poruszałam. No bo co miałabym powiedzieć? Że jego najdłuższa rozmowa ze mną jest w Wigilię podczas łamania opłatka? Nic o mnie nie wie. Nie zdziwiłabym się, gdyby mu się pomyliło na jakim etapie nauczania jestem. Z tymi myślami siedziałam przed telewizorem i skakałam po kanałach. Właśnie leciał jakiś mało ciekawy program kulinarny, więc przęłączylam na program muzyczny. Wchodząc w świat muzyki zapomniałam o wszystkim co się dzieje w około.
Usłyszałam zrzgrzyt kluczy w zamku. Poderwałam się i od razu wzięłam od rodziców siatki z zakupami. Mama uśmiechnęła się promiennie na ten gest tata wstrząsnął rękoma i poszedł do gabinetu. Gdy drzwi się zamknęły zrobiłam mój gest z dzieciństwa- wystawiłam język. Wiem czasami zachowuję się jakbym miała kilka latek. No co poradzę?-Mamo przychodzi do mnie dzisiaj przyjaciolka na noc.
-O jak fajnie. Poznam Twoich znajomych. A o której?
-Jeszcze nie wiem. Pewnie jakoś pod wieczór na kolację, a właśnie a propo kolacji...- wyszczerzylam sie do mamy i zaczęłam mamrotać "zrób lasagne, zrób lasagne". Zaśmiała się i szczypnęła mnie w nos.
-Ty głodomorze! No zrobię, zrobię.Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki. W słuchawkach leciało "uncover" ostatnio zakochałam się w tej piosence. Próbowałam uczyć się się słówek z hiszpańskiego ale kompletnie mi to nie szło. Usłyszałam dźwięk sms-a.
Mel<3: jestem pod twoim domem
Szybko poszłam na dół i otworzyłam drzwi brunetce. Stała troche zdenerwowana i co chwilę spoglądała w stronę kuchni, gdzie słychać było rozmowę rodziców. Wiedziała, że już wrócili.
-Denerwuję się, że mnie nie polubią, wiesz...?
-Głupia jestes! Moja mamusia nie może się doczekać żeby Cię poznać!I tak wiedziałam, że jej nie uspokoiłam. Złapałam ją za rękę i zaciągnęłam do kuchni.
-Cześć mamo! To jest właśnie Melanie.
Moja mama mocno ją przytuliła i zaczęła pytać o różne rzeczy związane ze szkołą, dawnym miejscem zamieszkania, ocenami, planami na przyszłość. Po chwili rozmowa całkiem się rozluźniła i atmosfera była "oczyszczona".
Mama dała nam jedzenie i poszłyśmy na górę. Zamknęłyśmy drzwi i puściłysmy muzykę.-Masz super mamę! Taka wyluzowana, miła. Tylko pozazdrościć.
-Taaak mamy tak... Gorzej z tatą...
-W jakim sensie?
-Nie zauważyłaś? Nic się do mnie nie odzywa no chyba, że musi, nie spędza ze mną czasu, on nic o mnie nie wie!
Mel położyła głowę na moim ramieniu i westchnęła cicho.
-Nie ma rodzin idealnych. Nawet jak wydaję Ci się, że jakaś rodzina jest po prostu perfekcyjna to okazuje się, że zawsze coś ukrywa. Jakąś tajemnicę. Jakieś ukryte "ale"... Ale tak jest zawsze. Dom na cztery ściany, sekrety pozostają ukryte, a sąsiedzi myślą, że jest idealnie.