*18*

10.4K 434 40
                                        

Postanowiłam wrócić do domu. U Kate jest cudownie ale to uciekanie przed problemem.
Pożegnałam się z nią i jej bratem z, którym wymieniłam się numerem i obiecałam, że się z nim spotkam. Naprawdę świetnie mi się z nim rozmawiało.
Kate nalegała, że jej chłopak mnie odwiezie ale powiedziałam, że wrócę autobusem.
Poszłam na przystanek i z bijącym sercem czekałam na autobus. Bałam się. Tak cholernie bałam się powrotu do domu. Reakcji ojca, tego, że mogłam zawieść mamę mimo, że przez telefon powtarzała mi, że to nic nie zmienia i kocha mnie najmocniej na świecie. Tego, że w szkole zobaczę Luka i Mel. Tego, że będę musiała z nią porozmawiać. Zmierzenie się z prawdą jest tak strasznie trudne...
Wsiadłam do autobusu i oparłam głowę o szybę. Autobus jechał dziwnie szybko.
Wysiadałam na moim przystanku i wolno szlam w stronę domu. Kiedy stałam na mojej ulicy miałam ochotę szybko zawrócić i pobiec gdziekolwiek byle jak najdalej stąd. Ale nie. Dam radę. Jestem silna.
Powoli przekręciłam zamek w drzwiach i stanęłam w progu. Zamknęłam drzwi i poszłam powoli do salonu. Mama, gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.

-Och Ali...- w jej głosie słyszałam wielki smutek.

Zobaczyłam tatę. Mama odsunęła się ode mnie, a w jej oczach zobaczyłam łzy.
Co sie stało?!
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu tata podszedł i mocno mnie przytulił jak chyba nigdy w życiu.

-Alison... Tak bardzo Cię przeoraszam. Czasami zachowuje się jak ostatni dupek, ale wiedz, że Cię kocham. Bardzo mocno. Tak mi przykro...

Zaraz. Nie wierze. Tata mnie przeprosił? Przynał się do błędu?

-Jak sobie z tym radzisz...?
-Marley... Ona nie wie...

Zaraz o czym nie wiem?!

-O czym nie wiem?! Mamo??? Tato???

Rodzice spojrzeli na siebie smutnym, pustym wzrokiem...

-Melanie... Ona jest w szpitalu... Tak mi przykro kochanie...

Wszystko zawirowało wokół mnie. Straciłam grunt pod nogami. Moja Mel??? Nie... To niemożliwe... Pobiegłam szybko do mojego pokoju i odblokowałam telefon. Wybrałam numer do Mel. Nikt nie obierał. Zadzwoniłam jeszcze z 15 razy. Nie wiedziałam co robic.
Wybrałam numer do Luka, który od razu odebrał smutnym głosem.

Tylko przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz