~Rozdział 2~

610 41 6
                                    

    Spojrzałyśmy na siebie przerażone.

— Musisz zadzwonić na policję — wyszeptała Lottie.

— I co im powiem? Proszę pana, w nocy zaatakował mnie seryjny morderca, ale darował mi życie — postukałam się po głowie. 

— Czemu nie?

  Zakryłam twarz dłońmi, by ukryć łzy.

— Może zadzwonimy po Jordana? — zaproponowała ruda.

  Pokiwałam głową, wycierając łzę. Uśmiechnęła się pokrzepiająco, wyjęła swój telefon, a potem wybrała numer mojego chłopaka i ustawiła na głośnik. Odebrał dopiero po piątym sygnale.

— Czego chcesz Charlotte?! — krzyknął najpiękniejszy głos na świecie.

— Tu Megan. Mógłbyś do mnie przyjść? — spytałam szeptem.

— Meg — westchnął. — Muszę?

— Jeśli ci się nie chcę to trudno. Miałam drobną nadzieję, że tu przyjdziesz i mnie przytulisz — otarłam łzę. — To pa.

  Już miałam się rozłączyć, kiedy usłyszałam:

— No dobra. Będę za dwadzieścia minut.

— Dziękuję — uśmiechnęłam się. — to do zobaczenia.

  Westchnął ciężko do słuchawki i się rozłączył. Ruda zachichotała i powiedziała:

— On musi cię naprawdę kochać.

— Pewnie tak.

***

  Siedziałyśmy z Lottie na kanapie i oglądałyśmy jakiś głupi program w telewizji, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Podniosłam się i poszłam otworzyć. Uchyliłam drzwi i moim oczom ukazał się młody bóg. Blond włosy w nieładzie, zielone, głębokie oczy, biała kurtka, czerwony podkoszulek i dopasowane jeansy. Przytuliłam się do mojego ukochanego, a on pocałował mnie w skroń. Łza spłynęła mi po policzku.

— Co się stało Meg?

  Odsunęłam się, otarłam łzę i usłyszałam głos Charlotte.

— To ja was zostawiam gołąbeczki — przytuliła mnie. — Jakby co to dzwoń — szepnęła, układając dłoń w kształt słuchawki i wyszła.

— To teraz mi wyjaśnij, co się stało — rzekł Jordan.

  Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na kanapę. Usiadłam mu na kolanach i pokazałam litery na dłoni, a potem wyjaśniłam wszystko. Słuchał mnie uważnie i przytulał przez cały czas, a gdy zaczęłam płakać, scałował moje łzy.

— Jestem przy tobie — szepnął i pocałował mnie.

  Odwzajemniłam pocałunek i przygryzłam mu wargę. Uwielbiam go całować. Ma takie miękkie usta. Wplotłam palce w jego włosy. Nagle ktoś zapukał głośno do drzwi. Odskoczyłam od mojego ukochanego jak oparzona, zeszłam z jego kolan i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, ale na zewnątrz nie było nikogo. Rozejrzałam się dookoła, ale oprócz pani Johnson, która myła okna po drugiej stronie ulicy, nie było żywej duszy. Już miałam zamykać drzwi, kiedy w oczy rzuciła mi się fioletowa karteczka leżąca przy drzwiach. Podniosłam ją i przeczytałam. Od razu wypadła mi z ręki i ułożyła się tak, by było widać napis.

„Jesteś moja. Nie zapominaj o tym.

~J."

  Zamknęłam błyskawicznie drzwi, oparłam się o nie i osunęłam się na podłogę, kładąc dłonie na karku. Jak on to zobaczył? Czego on ode mnie chce?

Jeff i Meg The KillerWhere stories live. Discover now