~Rozdział 21~

243 22 2
                                    

Usiadłam na krześle przy biurku i spojrzałam na Jeff'a. On usiadł na łóżku i uparcie się nie odzywał.
- Czego ode mnie chcesz? Jeśli dobrze pamiętam, to kazałeś mi stąd wyjść i nie wracać.
- Tak się dziękuję za wyciągnięcie z paki? - prychnął.
- Tak się dziękuję za uratowanie życia?
- Dziękuję. Gdyby nie ty, to bym się wykrwawił na tej podłodze lub umarł od samej kuli, ale nie o tym chciałem porozmawiać. Chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie. Nie powinienem wtedy na ciebie krzyczeć, ale nie mogłem się powstrzymać. Gdybyś była na moim miejscu może byś zrozumiała.
- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi.
- Bo ja się... - zawahał się. - Ja się w tobie zakochałem. Byłem w szoku, że chcesz wyjechać. Przepraszam, że wtedy na ciebie krzyczałem.
Siedziałam jak sparaliżowana. On powiedział, ze się we mnie zakochał. Seryjny morderca mnie kocha.
- Powiedz coś - poprosił.
- Co mam powiedzieć?
- Sam nie wiem. Może, że jestem dla ciebie ważny, ale mnie nie kochasz? Chce żebyś powiedziała prawdę.
Spojrzałam na chłopaka, powoli się podniosłam i podeszłam do łóżka. Usiadłam obok chłopaka i pocałowałam go w policzek.
- Prawda jest taka, że czekałam na te słowa od bardzo dawna.
Uśmiechnął się szeroko.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Możesz mi jeszcze powiedzieć, dlaczego chciałaś wyjechać?
- To trochę głupie. Stwierdziłam, że zwariowałam, bo się w tobie zakochałam. Chciałam wtedy opuścić to miasto i zapomnieć o wszystkim. Wiem, że to głupie, ale prawdziwe.
Jeff wybuchł śmiechem.
- Poważnie?
Spusiłam wzrok. Jestem taka żałosna.
- Ej - Jeff złapał mnie za podbródek. - nie martw się. To nawet urocze.
- Nawet? - uniosłam prawą brew.
- Dobra. Bardzo urocze, ale mogłaś mi powiedzieć.
- Bałam się twojej reakcji.
Nagle drzwi pokoju otworzyły się, a w przejściu stanął Ben.
- Koniec tych miłostek. Mówią o Megan w telewizji.
Jak na zawołanie podniosłam się z łóżka i pobiegłam do salonu. Usiadłam na fotelu i zaczęłam oglądać. Na ekranie znajdowała się Greta i Kit. Powinnam temu debilowi poobijac morde.
- Ponownie znajdujemy się na komisariacie policji. Nastolatka, o której niedawno był reportaż, uciekła przed chwilą z aresztu. Panie Kit, jak to się stało?
- Seryjny morderca Jeff the Killer wraz z bandą swoich znajomych włamał się do naszego komisariatu i zabrał dziewczynę. Prawie go miałem, ale dziewczyna mi przeszkodziła. Jeśli mnie oczy nie mylą, to ona należy do ich grupy. Dziewczyna została uznana za asystenke mordercy. Została też oficjalnie wpisana na listę poszukiwanych.
- Czy w takim wypadku możecie zdradzić nam jej nazwisko?
- Oczywiście. Nasze miasto powinno wiedzieć z kim ma doczynienia. Dziewczyna nazywa się Megan Farewell. Wszyscy, którzy cokolwiek wiedzą o tej dziewczynie są proszeni o kontakt.
- Dziękujemy panu bardzo. Na to wygląda, że w mieście mamy kolejnego, groźnego przestępcę. Dla państwa Greta Winner.
- Fenomenalnie! Teraz jestem jedną z najbardziej poszukiwanych osób w mieście! - krzyknęłam chodząc po pokoju.
- Spokojnie Megan. Wszystko jakoś odkręcimy - powiedział Masky.
- Niby jak? Ludzie przecież oglądają wiadomości! Nie zapomną o tym! - głos mi sie załamał.
- Na wszystko jest sposób. Musimy tylko poczekać, aż Slenderman wróci.
Skinęłam głową i usiadłam obok Jeff'a.
- Dobrze. Poczekamy.

***

Minął tydzień, a ja ciągle nie mogłam się doczekać powrotu Slendermana. Chciałabym wrócić do domu, a przez tą całą sytuację nie mogę. Od czasu aresztowania nie rozmawiałam też z mamą. Tęsknię za nią i wiem, że na pewno się o mnie martwi. Ile ja bym dała, żeby ją spotkać.
Od sytuacji w pokoju Jeff'a chyba jesteśmy parą. Chłopak nie odstępuje mnie na krok. Śpię też w jego pokoju i tam urzęduje. Zaprzyjaźniłam się też z Sally. Ciągle się z nią bawię i muszę przyznać, że jest całkiem fajna. Gdy opowiedziała mi swoją historię szczerze się popłakałam. Jak można zrobić coś takiego?
Zapukałam do drzwi gabinetu Slendermana i otworzyłam je. Jeff powiedział, że nie będzie mi przy tym towarzyszyć, bo ma kilka spraw do załatwienia. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Pokój nic się nie zmienił. Przy biurku siedział biało skóry mężczyzna.
Co cię do mnie sprowadza? - zapytał w mojej głowie.
- Chciałabym się dowiedzieć, czy jest możliwość, żeby ludzie zapomnieli o wszystkim co mnie dotyczyło. Tak, żebym mogła nadal wieść normalne życie.
Owszem jest taka możliwość. Ty już ją poznałaś i o ile dobrze wiem, to już to rozważałaś.
- Nie mówisz poważnie. Nic więcej nie da się zrobić?
Pokręcił głową i gestem dłoni kazał mi wyjść. Nie mogę w to uwierzyć! Naprawdę nie da się zrobić nic innego oprócz tej jedej rzeczy? Chciałam żeby zapomieli i mnie ludzie z miasta, a nie wszyscy. To jest koszmarne. Nie będę mogła tego zrobić. Nie będę mogła.
Weszłam do salonu, w którym siedział już Jeff. Na mój widok od razu poderwał się z kanapy i do mnie podszedł.
- I czego się dowiedziałaś? - zapytał z uśmiechem.
Moje ciało zareagowało automatycznie. Przytuliłam się do niego i rozpłakałam. Nie mogę go stracić. Nie mogę.
- Co się stało Megan? - spytał, odsuwając mnie.
Otarłam łzy i pociągnęłam nosem.
- Nic takiego. Po prostu nie mogę uwierzyć, że wszystko dzieje się tak szybko.
- Spokojnie Megan. Nie ty jedna. Czuję się jakbym wczoraj był tym słabym trzynastolatkiem, który płonie jak pochodnia u swoich sąsiadów.
- Najważniejszy jest optymizm.
Uśmiechnął się szeroko.
- Dokładnie mój potworku.
Przewróciłam oczami i zaplotłam mu ręce na karku. On pochylił się i złożył na moich ustach pocałunek. Czułam się znacznie lepiej niż przy Jordan'ie. Podczas tych wakacji moje życie stanęło na głowie. Zastanawiam się, kiedy było mi lepiej. Gdy miałam fałszywych znajomych, ale byłam szczęśliwa, czy gdy mam prawdziwych przyjaciół i nie moge wyjść z ukrycia.
Odsunęłam się od Jeff'a i oparłam głowę na jego ramieniu. Chłopak jest ode mnie o głowę wyższy. Nie mogę go tak okłamywać. Jeśli będę musiała to zrobić, to muszę się z nim pożegnać. Oby znowu się nie zdenerwował. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam głowę. Spojrzałam chłopakowi w oczy i powiedziałam:
- Musimy porozmawiać.
- Tylko mi nie mów, że chcesz ze mną zerwać. Minął dopiero tydzień.
- Nie o to chodzi Jeff. Jesteś najlepszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek miałam. Chodzi o inną sprawę.
Czarnowłosy zmarszczył brwi.
- No to o co chodzi?
- To ci się nie spodoba.


Już za tydzień WIELKI FINAŁ! Czekajcie cierpliwie i komentujcie! Przepraszam Was bardzo za opóźnienie oraz błędy. Wszystko będzie sprawdzane jutro, ponieważ nie mam dostępu do komputera. Do zobaczenia za tydzień!

Jeff i Meg The KillerWhere stories live. Discover now